Sławomir Kryjom: Propozycja ze strony prezesa Stępniewskiego była dla mnie zaszczytem

Nie było niespodzianki na konferencji prasowej Unibaksu Toruń. Jako nowy menedżer toruńskiej drużyny oficjalnie został przedstawiony Sławomir Kryjom, dotychczas pracujący w Unii Leszno. Sprawdziło się tym samym to, o czym dziennikarze i kibice mówili już od dłuższego czasu. Sam Kryjom zapowiada, że będzie pracował dla dobra toruńskiej drużyny najlepiej jak umie.

Gdy jesienią, po zakończeniu rozgrywek ligowych, decyzję o rezygnacji z pracy w roli menedżera toruńskiej drużyny podjął Jacek Gajewski, wiadomo było, że władze Unibaksu będą szukać kogoś na jego miejsce. W mediach pojawiały się nazwiska Stanisława Miedzińskiego, Roberta Sawiny, czy Mirosława Kowalika, jednak bardzo szybko za głównego kandydata uznano Sławomira Kryjoma, który podobnie jak Gajewski także rozstał się z dotychczasowym klubem, Unią Leszno. Ogłoszenie decyzji na konferencji prasowej, która odbyła się w czwartek w siedzibie Unibaksu, było więc tylko formalnością i potwierdziło się to, o czym nieoficjalnie mówiono od dawna: Sławomir Kryjom jest nowym menedżerem toruńskiej drużyny.

- Żużel to moje wielkie hobby, a Unibax Toruń to klub ustabilizowany pod każdym względem, organizacyjnym i finansowym, więc propozycja, która padła ze strony prezesa Stępniewskiego była dla mnie zaszczytem - mówi Kryjom. - Zdecydowałem się podpisać kontrakt, choć miałem wcześniej plany, żeby rozstać się z żużlem. Myślę, że plan na nowy sezon jest bardzo prosty, bo z takim składem stać nas na walkę o najwyższe cele i z pewnością takie cele zostaną postawione. Znam wszystkich zawodników, również Runę Holtę czy Mateja Kusa, nie ma z tym żadnych problemów. W końcu jestem przy żużlu dziesięć lat i spotykałem się z nimi przy okazji różnych imprez. Toruńska drużyna to ciekawa wybuchowa mieszanka jeśli chodzi o seniorów, na pozycji juniorów są ponadto bracia Pulczyńscy. Przed nami dobre chwile na Motoarenie i innych stadionach. Dla mnie to wyzwanie, pracowałem 10 lat w Unii, mam pewne doświadczenia, pewne pomysły, chcę to wykorzystać w Toruniu, gdzie jest świetny trener, bardzo dobry prezes. Myślę, że stworzymy tu coś ciekawego. Będziemy robić wszystko, żeby drużyna jechała na miarę oczekiwań kibiców.

Niedawno w mediach nie brakowało wypowiedzi Kryjoma, w których mówił, że po zakończeniu pracy w Lesznie ma zamiar być indywidualnym menedżerem żużlowców. Decyzja o przyjściu do Torunia sprawia jednak, że z tych planów musi zrezygnować. - Zgodnie z podpisanym kontraktem nie mogę prowadzić działalności menadżerskiej, więc cały swój czas będę poświęcał dla Unibaksu. Myślę, że to nie jest nic dziwnego, iż zawieszam tę działalność na czas pracy w Toruniu. To sprawa naturalna. Nie wyobrażam sobie, żebym moją pracę wykonywał na odległość, więc będę mieszkał w Toruniu, by być cały czas do dyspozycji klubu. Kontrakt jest na razie jednoroczny, ale zobaczymy jak się będzie układać współpraca i co będzie dalej. Wszystko jest na dobrej drodze. Ja będę bardzo zdeterminowany i będę pracował najlepiej jak umiem dla dobra toruńskiego żużla.

Nowy menedżer toruńskiego Unibaksu odniósł się także do nowych przepisów, które będą obowiązywały w sezonie 2011. Sławomir Kryjom popiera wprowadzenie KSM, jednak nie jest przekonany, czy decyzja o wprowadzeniu obowiązku startu dwóch krajowych juniorów już od nowych rozgrywek jest słuszna. - O KSM mówiło się od dłuższego czasu, to pozytywna zmiana. Można za to polemizować ze startami juniorów, przez cztery lata polscy juniorzy byli de facto statystami w ekstralidze, a teraz nagle w ciągu jednej zimy nie dość, że mają obowiązkowe starty, to jest ich dwóch w drużynie. Myślę, że jest to zmiana rewolucyjna, nawet zbyt rewolucyjna. Mogło to być docelowe, a nie od razu. Kibice nie będą raczej chcieli oglądać pojedynku dwóch liderów i pięćdziesiąt metrów za nimi dwóch nieopierzonych juniorów. Zobaczymy w jaką stronę to pójdzie, ale dla mnie ten obowiązkowy start dwóch juniorów jest zmianą zbyt rewolucyjną - powiedział Kryjom.

Źródło artykułu: