Kolejny rok starań
- Przysiągłem sobie, a jestem katolikiem, więc przed obrazem, że muszę tą drużynę wprowadzić do pierwszej ligi - mówił przed rozpoczęciem sezonu 2010 główny sponsor Orła Łódź Witold Skrzydlewski. Właśnie pod kątem wygrania ligi stworzona została tegoroczna drużyna. Przed sezonem ze składem pożegnało się wielu zawodników, którzy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Kontraktów nie przedłużono między innymi z seniorami Mariuszem Frankowem, Krzysztofem Stojanowskim oraz Marcinem Liberskim, juniorami Maciejem Piaszczyńskim, Mariuszem Konskiem i Pawłem Paligą, Niemcami Mathiasem Schultzem i Matthiasem Kroegerem czy Rosjaninem Rusłanem Gatiatovem.
Działaczom nie udało się zatrzymać Simona i Henrika Gustafssonów, dla których rok ten nie okazał się szczególnie udany. Nauczeni ubiegłorocznym doświadczeniem obszerną kadrę zmniejszyli do czternastu zawodników. W gronie tym znalazło się pięciu seniorów krajowych, trzech juniorów i sześciu obcokrajowców. - Wiadomo, że nasza drużyna startuje w drugiej lidze i nie wszyscy zawodnicy na tym szczeblu chcą jeździć. Brani byli pod uwagę tacy zawodnicy, którym sprawia przyjemność ściganie się i na których mogę w różnych sytuacjach polegać - mówił przed sezonem całkowicie odpowiedzialny za kompletowanie zawodników trener Zdzisław Rutecki. Z ubiegłorocznego składu pozostała jedynie czwórka żużlowców - Stanisław Burza i Piotr Dym, oraz dwóch obcokrajowców - Freddie Eriksson i Zdenek Simota. Dołączył do nich doświadczony 39-letni Jacek Rempała, który do Łodzi przeniósł się z Lublina, znacznie młodszy Łukasz Jankowski, dwaj wychowankowie Polonii Bydgoszcz - Marcin Jędrzejewski i Michał Łopaczewski, były zawodnik KSM Krosno Mateusz Kowalczyk, Emil Idziorek z Rawicza, dwaj młodzi Duńczycy - Claus Vissing i Morten Risager, szwedzki junior Linus Ekloef oraz młody Rosjanin Kirił Cukanov. To właśnie oni mieli urzeczywistnić sny łódzkich działaczy i kibiców.
Emil Idziorek i Marcin Jędrzejewski
U siebie niepokonani
W rundzie zasadniczej łodzianie nie mieli sobie równych. Na własnym torze wygrali wszystkie spotkania, najwyżej pokonując Polonię Piła. Orzeł wygrał 69:21, a najskuteczniejszym zawodnikiem był wówczas zdobywca jednego z wielu kompletów w tym sezonie Jacek Rempała. Sprowadzenie do Łodzi najbardziej doświadczonego zawodnika w składzie, najstarszego z braci Rempałów okazało się strzałem w dziesiątkę. To właśnie on był najskuteczniejszym zawodnikiem Orła, mając ogromny wkład w wywalczony awans. - Na pewno przyzwyczaiłem kibiców do kompletów i aż się boję przegrywać u siebie w Łodzi. Przegram, zrobię jedenaście czy dziesięć punktów, to będzie, że Jacek słabo pojechał - żartował po jednym z meczów Rempała, który przy każdej okazji podkreślał jak bardzo ważne jest zgranie panujące w krajowym składzie łódzkiej drużyny.
Słabiej żużlowcy prowadzeni przez trenera Ruteckiego spisywali się na wyjazdach. W pierwszym meczu na torze rywala inaugurującym sezon zaledwie dwoma punktami pokonali Wandę Kraków. W drugim, rozegranym w Pile, po dwóch wysokich zwycięstwach u siebie niespodziewanie przegrali z Polonią 48:41. Kompletnie zawiódł wtedy zdobywca jednego punktu Łukasz Jankowski, który jednak zrehabilitował się w dalszej części sezonu. Lepsi od Orła u siebie okazali się także lublinianie, będący głównym rywalem łodzian. Jedyny remis żużlowcy z centralnej Polski zanotowali 11 lipca w meczu z Ostrovią w Ostrowie.
Liderzy Orła - Jacek Rempała i Łukasz Jankowski
"Ojców sukcesu" było wielu. Łodzianie dysponowali bowiem bardzo wyrównanym składem, który praktycznie się nie zmieniał. Trener Rutecki dokonywał jedynie niewielkich roszad, głównie na pozycjach juniorskich. Pewni miejsca w siódemce byli liderzy - Jacek Rempała i Łukasz Jankowski. Podobnie jak oni, tylko jeden mecz opuścił Stanisław Burza. We wszystkich natomiast startował Piotr Dym, dla którego koniec sezonu nie był tak udany jak początek. - Nade mną czarne chmury. Nie wiem co mam zrobić, żeby mnie to opuściło. Pechowo, akurat na mnie trafiły te defekty. Ostatnio strzelił mi łańcuch, teraz problemy z prądem, prawdopodobnie świeca. Silniki jadą, ale inne części odmawiają posłuszeństwa - mówił Dym po meczu z Ostrovią, w którym zdobył 6 punktów. To właśnie kłopotami sprzętowymi zawodnik tłumaczył swoją słabszą dyspozycję. Innego wyjaśnienia poszukać powinni wszyscy obcokrajowcy, z którymi podpisano kontrakty w Orle. Najlepiej z nich prezentował się Linus Ekloef, ale pojechał tylko w czterech meczach. Nie najgorzej radził sobie też Kirił Cukanov. W siedmiu meczach zdobył 31 punktów. Claus Vissing i Morten Rissager w barwach Orła startowali w zaledwie dwóch spotkaniach. Podobnie było z Freddiem Erikssonem, ale on przez cały sezon zmagał się z kontuzjami. Uraz biodra okazał się na tyle poważny, że sympatyczny i niezwykle lubiany w Łodzi Szwed zmuszony był do podjęcia decyzji o zakończeniu kariery.
Rundę zasadniczą, podobnie jak w ubiegłym sezonie, Orzeł zakończył na pierwszym miejscu, o cztery punkty wyprzedzając KMŻ Lublin. Nauczeni zeszłorocznym doświadczeniem, które pokazało, że sukces w pierwszej części rozgrywek wcale nie gwarantuje awansu, do rundy finałowej łodzianie podeszli z większym spokojem.
Wymarzony finał
Decydującą fazę rozgrywek Orzeł rozpoczął od zwycięskiego pojedynku z Kolejarzem Rawicz. W spotkaniu tym 12 punktów i dwa bonusy zdobył Marcin Jędrzejewski, powracający do zdrowia po urazie głowy jakiego doznał w skutek upadku w pierwszym biegu ostatniego meczu rundy zasadniczej z krakowską Wandą. - Czuję się optymalnie. Byłem w Bydgoszczy na badaniach, okazało się tylko, że był wstrząs. Mam jeszcze cały oczodół popękany, ale z tym idzie jechać. W gips mi nie włożyli także kask mogę założyć. Tydzień odpocząłem, poleżałem w domu i było widać, że jest OK - powiedział po tym meczu Siopek. W posezonowych statystykach drugiej ligi 23-letni wychowanek Polonii Bydgoszcz zajął 14 pozycję.
Upadek Marcina Jędrzejewskiego i Władimira Borodulina
Z Kolejarzem Orzeł wygrał także na wyjeździe. Łodzianie bez większych problemów poradzili sobie również w pojedynkach z Ostrovią Ostrów. Jedynej porażki w decydującej fazie rozgrywek doznali w Lublinie, przegrywając 58:32. Losy awansu rozstrzygnąć się miały w ostatnim meczu sezonu. Gospodarze aby awansować musieli wygrać tą potyczkę. Gościom do sukcesu potrzebny był przynajmniej remis. Spotkanie, które rozpoczęło się w samo południe oglądał prawie komplet kibiców. Takiej frekwencji i tak dużych emocji w tym sezonie w Łodzi jeszcze nie było. Początek meczu był wyrównany, ale w dalszej części gospodarze powiększali przewagę, ostatecznie wygrywając 50:40. Chociaż w dwumeczu lepszy okazał się KMŻ, to bilans korzystniejszy był dla Orła. - Cieszymy się z awansu. Taki był cel przed sezonem i został on zrealizowany - mówił Marcin Jędrzejewski. Zadowolony był także Stanisław Burza. - Walczyliśmy przez ostatnie lata. Z roku na rok drużyna była coraz mocniejsza. W tym roku mieliśmy dużo szczęścia, omijały nas kontuzje. Wszyscy jechali dosyć równo, choć wiadomo, że każdy ma wzloty i upadki - powiedział Stanley.
W wywalczeniu awansu pomogli także dobrze spisujący się juniorzy, którzy w ostatnim roku, w którym dane im było startować z pozycji juniora, osiągnęli swój największy sukces w karierze. Mateusz Kowalczyk i Emil Idziorek awansowali bowiem do finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. W Toruniu zajęli odpowiednio piąte i siódme miejsce. Razem z Michałem Łopaczewskim wywalczyli także piątą lokatę w finale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, wcześniej wygrywając półfinał w Gdańsku. Był to pierwszy start juniorów reprezentujących Łódź w zawodach tej rangi.
Mateusz Kowalczyk
Wielka niewiadoma
Teraz przed łódzką drużyną trudne wyzwanie. Po dziesięciu latach klub ponownie wystartuje w pierwszej lidze. Ostatni raz jeździł w niej bowiem w latach 2000 - 2001 dzięki wywalczeniu awansu po reorganizacji rozgrywek i utworzeniu trzech lig. Z awansem wiążą się zdecydowanie większe wydatki. Konieczne jest także wzmocnienie drużyny. Priorytetem działaczy powinno być sprowadzenie dwóch dobrych juniorów, bo zarówno Kowalczyk jak i Idziorek skończyli 21 lat. Czy łódzki klub stać będzie na osiągnięcie przyzwoitego wyniku w pierwszej lidze? Czy nie powtórzą losów swoich poprzedników z Miszkolca? Przekonamy się o tym za rok.
Orzeł Łódź w statystykach:
Liczba meczów: 20
Zwycięstw: 16 (u siebie 10)
Remisów: 1
Porażek: 3 (u siebie 0)
Zdobyte punkty: 1099 (średnio 54,95)
Stracone punkty: 701 (średnio 35,05)
Najwyższa średnia biegowa w zespole: Jacek Rempała - 2,557
Najwyższa średnia biegowa u siebie: Jacek Rempała - 2,840
Najwyższa średnia biegowa na wyjeździe: Jacek Rempała - 2,255
Najwięcej punktów: Jacek Rempała - 238
Najwięcej bonusów: Stanisław Burza - 28
Najwięcej biegów: Jacek Rempała - 97
Najwięcej zwycięstw biegowych: Jacek Rempała - 66
Najwięcej 2. miejsc: Stanisław Burza - 37
Najwięcej 3. miejsc: Marcin Jędrzejewski - 22
Najwięcej 4. miejsc: Mateusz Kowalczyk - 13
Najwięcej defektów: Mateusz Kowalczyk - 4
Najwięcej upadków: Łukasz Jankowski - 2
Najwięcej wykluczeń: Mateusz Kowalczyk - 3
Najwięcej taśm: Mateusz Kowalczyk, Łukasz Jankowski - 1
Orzeł Łódź