Andrzej Matkowski: Po spadku Polonii do pierwszej ligi wydawało się, że opuścisz zespół. Ty jednak zdecydowałeś się pozostać w Bydgoszczy i pomóc drużynie w uzyskaniu awansu.
Emil Sajfutdinow: Bardzo się cieszę, że zostałem w Bydgoszczy. Pan prezydent zapewnił mnie, że Bydgoszcz ma poważne plany związane z Polonią - w kolejnym sezonie awans do ekstraligi, a później walka o medal. Cieszę się także z tego powodu, że tutaj mam swoich wiernych kibiców. Mogę powiedzieć, że czuję się tutaj jak w domu! Będę się starał osiągnąć jak najlepsze wyniki.
Co zadecydowało o tym, że podpisałeś kontrakt właśnie w Bydgoszczy?
- Przede wszystkim czuję się tutaj jak w domu. W Bydgoszczy mam mieszkanie, swoją bazę sprzętową oraz liczne grono oddanych sponsorów i kibiców. Ważne były również zapewnienia prezesa, że zbuduje silną i perspektywiczną drużynę, która będzie się rozwijać i nie tylko wywalczy awans do ekstraligi, ale w przyszłości będzie bić się o medale. Poza tym władze miasta zadeklarowały, że przebudowa stadionu dojdzie do skutku, a co za tym idzie do Bydgoszczy ponownie powrócą imprezy najwyższej rangi.
Zapewne nie mogłeś narzekać na brak ofert z innych klubów?
- Przyznaję, że rozmawialiśmy z innymi klubami, ale teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Skoro było takie zainteresowanie, chcieliśmy wspólnie z Tomkiem Suskiewiczem dowiedzieć się, co inni mają do zaoferowania. Jednak w głębi serca uważam, że tutaj jest moje miejsce i starty w I lidzie nie powinny zahamować mojego rozwoju sportowego.
Ostatni rok nie był dla ciebie zbyt udany, głównie ze względu na dwie poważne kontuzje. Chciałbyś szybko o nim zapomnieć?
- Lata 2007, 2008 i 2009 były bardzo dobre w moim wykonaniu. I po tym pechowym bieżącym roku chciałbym wrócić właśnie do podobnych wyników. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Ten rok bardzo dużo mnie nauczył. Wiem, że muszę się jeszcze lepiej przygotować do startów w kolejnym sezonie.
Prezesowi Wojciechowskiemu udało się zatrzymać w Polonii większość zawodników, którzy startowali w Bydgoszczy w ostatnim sezonie. Co sądzisz o aktualnym składzie zespołu?
- Oczywiście, że jestem zadowolony z tego, że w Polonii zostaje większość zawodników. W drużynie jest bardzo dobra atmosfera, zresztą podobna była także w ostatnim sezonie.
Prezes namawia Grzegorza Walaska do objęcia funkcji kapitana zespołu, on jednak wskazuje ciebie. Czy chciałbyś podjąć się tego zadania?
- Wolałbym, żeby kapitanem został Grzegorz Walasek. To duża odpowiedzialność, a Grzegorz jest starszy ode mnie. Poza tym dopiero pierwszy sezon będę seniorem i czeka mnie jeszcze dużo nauki. Grzegorz to bardzo fajny gość, który potrafi zadbać o dobrą atmosferę w drużynie i przekazać swoje doświadczenie młodszym kolegom. Mam nadzieję, że nie będzie długo się upierał.
Kontuzje znacznie skomplikowały przebieg twoich przygotowań do nowego sezonu. Kiedy wrócisz do normalnych treningów?
- Dwa tygodnie temu trenowałem na torze w Lonigo. Chciałem sprawdzić, czy kontuzjowany nadgarstek daje o sobie znać. Co prawda jeszcze trochę chrupie, ale tak na poważnie, to jest coraz lepiej. Do końca tego roku przejdę operację usunięcia tytanowej płytki, którą zespolono kość przedramienia lewej ręki. Pełną sprawność odzyskam w styczniu, tak więc nie ma obaw, że nie zdążę z przygotowaniami do nowego sezonu. Ten mijający okazał się pechowy nie tylko dla mnie, ale także dla drużyny. Dlatego musimy szybko wyciągnąć wnioski i patrzeć z optymizmem w przyszłość, a na pewno wszystko będzie OK!
W jaki sposób zamierzasz się przygotowywać do kolejnych startów na żużlowych torach?
- Myślę teraz przede wszystkim o tym, żeby dojść do zdrowia. Poza tym jeżdżę na crossie, zimą mam zamiar startować w zawodach motocrossowych w Rosji. Do tego oczywiście zajęcia ogólnorozwojowe, które w tym roku będą musiały być bardziej intensywne, niż ostatnio.