- Nie widzę powodu, dla którego nie mógłbym powalczyć z najlepszymi jeszcze raz. No, ale przede mną długa droga, jeśli nie otrzymam dzikiej karty. To jest jednak mój cel, bo chwila, w której zwycięstwa i udane kwalifikacje przestaną sprawiać mi radość, będzie oznaczała, że czas powiesić kevlar na kołku - powiedział Zetterstroem.
Na jeden turniej przed końcem zmagań Szwed zajmuje trzynastą lokatę w klasyfikacji przejściowej czempionatu, mając na koncie 67 punktów. Jego dwaj młodsi, ale mający o wiele większe doświadczenie w GP rodacy, Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren, spisują się niewiele lepiej, gdyż zainkasowali jak na razie odpowiednio 78 i 76 oczek, co oznacza, że niemal na pewno również znajdą się poza czołową ósemką tegorocznej serii. - Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo na każdy zdobyty punkt zapracowałem. Jestem z siebie zadowolony, to był fantastyczny rok. Udało mi się pokonać wielu wspaniałych zawodników i to jest coś, czego nikt mi nie odbierze. Nie skupiam się tylko na tabeli - zakończył "Zorro".
Ostatnia odsłona Grand Prix 2010 rozegrana zostanie 9 października w Bydgoszczy, gdzie w ubiegłym sezonie triumfował Nicki Pedersen, który w wielkim finale okazał się lepszy od Leigh Adamsa, Sebastiana Ułamka i Rune Holty.