Adam Pawliczek: Chciałem jechać dalej!

W ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Opolu, zawodnik miejscowego Kolejarza – Adam Pawliczek, w ostatnim swoim wyścigu zaliczył poważnie wyglądający upadek. Na szczęście obyło się bez kontuzji, jednak jak twierdzi sam zawodnik, odebrano mu możliwość walki o awans do półfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

- Ze startu wyszedłem bardzo dobrze i jechałem na pierwszej pozycji, ale przeciwnicy wywieźli mnie w bandę. Upadek nie był bolesny. Decyzja lekarzy o przewiezieniu mnie do szpitala jest dla mnie niezrozumiała. Chciałem jechać dalej, jednak przypięty byłem już pasami i zapadła decyzja o konieczności przeprowadzenia badań w szpitalu - opisał wydarzenia z biegu dziewiętnastego dla SportoweFakty.pl Adam Pawliczek.

Jeden z najstarszych zawodników startujących na polskich torach start w ćwierćfinale uznaje jednak za udany. - Stawka była w miarę silna. Nie udał mi się pierwszy wyścig, ale z każdym kolejnym rozkręcałem się. Szkoda tego wykluczenia, bo myślę, że dowiózłbym trzy oczka do mety - dodał Pawliczek.

Wychowanek RKM Rybnik nie jest jednak zadowolony z postawy swojej drużyny w rozgrywkach ligowych. Kolejarz Opole po pięciu kolejkach ma zaledwie 4 punkty. - W dziewięćdziesięciu procentach obecny układ tabeli II ligi odzwierciedla budżety klubów. Z małymi wyjątkami, właśnie taki jest w tej chwili układ sił. Po niespodziewanym zwycięstwie w Łodzi otworzyła się przed nami szansa włączenia do walki o baraże. Drużyna z Gniezna wydaje się być bowiem poza zasięgiem rywali. Musimy zrobić wszystko aby zająć ostatecznie drugie miejsce i walczyć w barażach. II liga w obecnej formule to jakieś nieporozumienie. Nie ma to nic wspólnego z promocją żużla. Z Węgier czy Ukrainy kibice nie przyjadą do nas na mecz. Połączenie I i II ligi to jedyne dobre rozwiązanie dla promocji polskiego żużla. W przeciwnym razie zespół, który nie zakwalifikuje się do rundy finałowej może podzielić los TŻ Lublin, Polonii Piła, czy wcześniej Wandy Kraków - zakończył Pawliczek.

Komentarze (0)