- To był bardzo ważny bieg nie tylko dla mnie, ale dla całej trójki. Wszyscy mieliśmy tyle samo punktów i każdy chciał wygrać. Było trochę nerwów. Na pewno nie tylko ja się stresowałem przed tym wyścigiem. Nie udał mi się start. Za bardzo chciałem go wygrać. Mówi się trudno i trzeba się skoncentrować na kolejnych zawodach. Być może następnym razem uda mi się zdobyć złoto - powiedział dla SportoweFakty.pl Przemysław Pawlicki.
Zawodnik Caelum Stali Gorzów Wlkp., mimo że zajął wysokie drugie miejsce, nie cieszył się ze swojego wyniku. - Nie jestem do końca zadowolony z mojego występu. Wiadomo, że każdy przyjechał w jednym celu, ale tylko jeden z nas mógł zdobyć pierwsze miejsce. Chyba mam sporego pecha do wygrywania, ponieważ zawsze tracę pojedyncze punkty. To przekreśla cały mój trud.
Aktualny wicemistrz Polski juniorów uważa, że gdyby nie dziury na drugim łuku, złoto przypadłoby wychowankowi Startu Gniezno. - Kacper Gomólski od dłuższego czasu udowadnia, że jest w całkiem niezłej formie. W Toruniu potwierdził, że jest czołowym polskim juniorem i gdyby nie przypadek, to pewnie cieszyłby się ze złota. Niestety na drugim wirażu były dziury, w które wjechał Kacper. Podniosło go i się wywrócił. Najważniejszy był w sumie start i trzymanie się krawężnika. Kacper miał w tym decydującym wyścigu najlepsze wyjście spod taśmy i pewnie dojechałby do mety na pierwszym miejscu. Stało się jednak inaczej. Sport jest bardzo nieprzewidywalny - zakończył.