Grzegorz Buczkowski (kierownik Startu): Jestem bardzo zadowolony z wyniku tego spotkania. Zdobyliśmy 46 punktów i wygraliśmy ten mecz. Rozumiem, że drużyna Lokomotivu była zdziesiątkowana przed tym meczem i gdyby pojechała w normalnym składzie, to by zrobiono z nas tutaj kwaśne jabłko. Byłoby kapitalne lanie. Ale żużel jest takim sportem, że nie zawsze każdy zawodnik może brać udział w każdym meczu swojej drużyny. My też byliśmy osłabieni brakiem Kacpra Gomólskiego, który poobijał się na turnieju w Niemczech. Co do ostatniego biegu oraz wykluczenia z niego Maksima Bogdanowa, to naprawdę nic nie mogę powiedzieć, bo park maszyn w Daugavpils jest usytuowany dość nisko i nie widziałem dobrze całego wydarzenia. Ale sędzia oglądał to z innej perspektywy, podjął taką decyzję i chyba miał rację. Jeszcze raz powtórzę, że jestem bardzo zadowolony.
Krzysztof Jabłoński (Start): Nie jestem do końca zadowolony z tego powodu, że przegrałem z Grigorijem Łagutą w 15. biegu. Ale już nie mogę tego brać zbyt poważnie, bo "Grisza" dzisiaj był naprawdę najlepszy na tym torze. Z biegu na bieg radziłem sobie coraz lepiej na tym torze, ale kilku punktów w tym spotkaniu nie dowiozłem. Tor był dość śliski i do końca meczu nie znalazłem prawidłowych przełożeń. Ale bardzo mnie cieszy, że wygraliśmy to spotkanie.
Adrian Gomólski (Start): Dobrze mi się dzisiaj tutaj jechało. Lubię ten tor, chociaż jest trochę specyficzny. Gospodarze dzisiaj prezentowali się lepiej od nas, nawet biorąc pod uwagę, że jechali mocno osłabionym składem. Gdyby Lokomotiv jechał w normalnym zestawieniu, to o zwycięstwie moglibyśmy tylko pomarzyć. Ale przyjechaliśmy powalczyć i wszystko rozstrzygnęło się w ostatnim biegu. O 15. wyścigu mogę powiedzieć, że podjechałem ostro pod Bogdanowa, ale kontaktu między nami nie było. Jesteśmy kolegami i lubię z nim pogadać poza torem, ale na torze jesteśmy rywalami. Jeszcze raz powtórzę, że żadnego kontaktu między nami nie było.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Co mogę powiedzieć o ostatnim biegu? Żużlowcy jechali bardzo blisko siebie, upadek i Maks został wykluczony. Nie myślę, żeby przepalił się w tym biegu. To jest żużel, była ostra walka i tak się stało. Każdy chciał wygrać. Najpierw myślałem, że kontakt był, ale stąd nie ma dobrej widoczności. Jak się okazało - kontaktu nie było i to znaczy, że Maks był słusznie wykluczony z tego biegu. Szkoda, że zgodziliśmy się na przejechanie tego spotkania, ale co już teraz gadać po sprawie. Ale i tak mogliśmy wygrać ten mecz. Jeżeli Wiaczesław Gieruckis nie potrafi wyprzedzić na własnym torze juniora, który dopiero co zdał licencję, to o czym w ogóle gadać? No i wszyscy widzą teraz, jak wygląda nasz skład bez obcokrajowców. Nie ma o czym gadać.
Grigorij Łaguta (Lokomotiv): Jestem zadowolony ze swojej jazdy. Niczego mi nie zabrakło. Ale drużynie zabrakło stranieri. Jechałem normalnie, ale mogę powiedzieć, że tor dzisiaj nie za bardzo nadawał się do walki. Szkoda, że tak się stało, ale dwójka żużlowców nie potrafi wygrać meczu.
Igor Antonienko (Lokomotiv): Dziś rano dowiedziałem się, że jadę w tym meczu oraz w ogóle, że to spotkanie się odbędzie. Nie będę szukał przyczyny takiej mojej jazdy w sprzęcie, bo ze sprzętem wszystko było OK. Zabrakło doświadczenia. Pomyliłem się z ustawieniami. W ciągu zawodów montowaliśmy coraz mniejsze zębatki, ale to wszystko było zbyt późno. Myślałem przed zawodami, że tor będzie trochę przyczepniejszy. Zaprezentowałem się znacznie gorzej niż mogłem. Wierzę, że następnym razem będzie znacznie lepiej.