Tomasz Gapiński dla SportoweFakty.pl: Nie chciałem kupczyć miejscem w Grand Prix

Czy można kupić miejsce w cyklu Grand Prix? Zdaniem Władysława Komarnickiego, żużlowiec Caelum Stali Gorzów - Tomasz Gapiński starał się wywalczyć awans do elity po to, aby odsprzedać swoje miejsce innemu zawodnikowi!

- Nie mogę przejść obojętnie wobec postawy niektórych moich zawodników. Z przykrością muszę w pierwszej kolejności wymienić Tomka Gapińskiego. Kiedy jechał do Vojens zadzwoniłem do niego jeszcze grubo przed wyjazdem i zapytałem czy chce jeździć u mnie w Gorzowie czy w Grand Prix? Jeśli zależy ci na tym drugim powiedz to wprost, będę widział co zrobić. Absolutnie zaprzeczył, że chce jeździć w Grand Prix. Po cholerę ty zatem jedziesz do tego Vojens? A bo ja chciałem sprawdzić się sportowo. Tak naprawdę pojechał handlowo, bo myślał, że zajmie pierwsze miejsce, albo się zmieści w pierwszej trójce i będzie mógł sprzedać to miejsce. To takie smarkate kupczenie, inaczej tego nie mogę nazwać. I cóż takiego zrobił? Dwa punkciki i 1350 kilometrów. Wrócił zmęczony nad ranem, nie wziął udziału sesjach treningowych, które odbyły się w czwartek, piątek i sobotę nic nie pokazał i wielki wstyd - powiedział dla radia RMG FM Władysław Komarnicki.

Tomasz Gapiński zapewnia, że wbrew słowom prezesa Komarnickiego jego intencje były czyste. Zawodnik uważa, że nie jest właściwym adresatem pytanie o sposób odsprzedawania miejsca w cyklu Grand Prix. - Do Vojens pojechałem walczyć o awans, a wyszło jak wyszło. Nie chcę do tego wracać, było minęło. W ubiegłym roku prezes Komarnicki źle wypowiedział się o najlepszym żużlowcu na świecie. On może mówić co mu się podoba, powiedział co chciał i tyle. Nie ma powodu, żeby się użalać, trzeba dalej robić swoje. Podkreślam, że pojechałem do Vojens walczyć o awans. Niestety nie udało mi się go osiągnąć. Nie wiem jak ewentualnie miałoby wyglądać odsprzedawanie miejsca w cyklu Grand Prix. Ja bynajmniej nie miałem takich planów - zapewnił zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)