Finał czempionatu rozpoczął się dla biało-czerwonych niezbyt pomyślnie, ponieważ obrońcy trofeum im. Ove Fundina po sześciu gonitwach mieli na swoim koncie zaledwie 4 punkty. "Husaria" rzuciła się jednak do morderczego odrabiania strat, dzięki czemu ostatecznie sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny globu. - Czapki z głów przed Polakami. Gdy Tomasz Gollob został wykluczony w trzecim wyścigu wydawało się, że rola faworytów ich przerosła. Nic z tych rzeczy - Tomek, który jest w życiowej formie, wygrał cztery kolejne gonitwy łącznie z tą decydującą o złotym medalu. Jarosław Hampel również pokazał wielką klasę, Janusz Kołodziej zrobił swoje, ale szczególnie podobała mi się jazda Rune Holty. Może to nie jest najbardziej utalentowany zawodnik, ale za to jest on facetem o wielkim sercu do walki - ocenił występ Polaków legendarny brytyjski jeździec - Kelvin Tatum.
Biało-czerwoni zwyciężyli w Vojens z dorobkiem 44 punktów. Tuż za nimi z 39 oczkami na koncie uplasowali się osłabieni brakiem kontuzjowanego Nickiego Pedersena Duńczycy. - Gospodarze mieli wspaniałe wsparcie kibiców, ale to nie wystarczyło im do zwycięstwa. Żaden z ich zawodników nie zanotował dwucyfrowej zdobyczy punktowej i muszę powiedzieć, że o wiele więcej spodziewałem się po występie Kennetha Bjerre. Nie wolno jednak zapominać o fenomenalnej postawie Nielsa Kristiana Iversena, który w dziewiętnastej gonitwie na ostatnich centymetrach przed metą minął jadącego w roli jokera Andreasa Jonssona - dodał brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata z 1986 roku.
Trzecie miejsce w duńskiej stolicy speedwaya zajęli Szwedzi, którzy uzbierali 35 oczek. - Byłem zaskoczony postawą Trzech Koron, ponieważ na papierze był to naprawdę silny zespół. Bardzo rozczarował mnie Fredrik Lindgren, który jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix, a w najważniejszym momencie zawiódł - kontynuował Brytyjczyk.
Reprezentacja Wielkiej Brytanii zgromadziła w Vojens 33 punkty i nie załapała się na podium. - To były przyzwoite zawody w wykonaniu moich rodaków, ale ostatecznie do medalu trochę nam zabrakło. Jestem rozczarowany postawą Scotta Nichollsa, który pięciokrotnie przyjeżdżał do mety na trzeciej pozycji. To doświadczony zawodnik i nie ma wątpliwości, że oczekiwania względem niego były o wiele większe. Taiowi Woffindenowi można wybaczyć jazdę w kratkę, bo to jeszcze młody chłopak i jestem przekonany, że za rok lub dwa będzie ostoją tej reprezentacji. Simon Stead musi natomiast podnieść swoje umiejętności. On jest niezłym zawodnikiem, ale DPŚ to najwyższy poziom, do którego jeszcze trochę mu brakuje - zakończył Tatum.
Żużlowcy rywalizują o Drużynowy Puchar Świata od sezonu 2001. W klasyfikacji medalowej czempionatu prowadzi Polska (4 złote i 2 srebrne), przed Danią (2 złote, 3 srebrne i 3 brązowe) oraz Szwecją (2 złote, 2 srebrne i 5 brązowych).