Jak te zawody ocenia 17-latek? - Tor był dzisiaj troszeczkę inny niż zawsze. Był on bardzo przyczepny, było bardzo dużo dziur, kolein. Ja tutaj dawno nie jeździłem. Zważywszy na tę kontuzję i ilość startów w innych miejscach, nie miałem okazji potrenować tutaj przed tym meczem. Szczerze, to zdziwiłem się, że ten tor był taki. Podobał mi się on, gdy jeździliśmy z Krosnem, był wtedy bardzo dobry, nadawał się do ścigania. A w spotkaniu z Lublinem liczył się tylko start, nic więcej - mówi Tobiasz Musielak.
W czwartek "Tofeek" rywalizował w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Pile. Było to dla niego swego rodzaju przetarcie przed niedzielnym meczem ligowym. - Podczas tych zawodów pojawiły się problemy z gaźnikiem. Kombinowaliśmy, myśleliśmy, że będzie dobrze. Niestety w drugim starcie gaźnik też nawalił. Nic nie mogłem na to poradzić, to jest żużel - dodaje Musielak.
Jak zawodnik RKS-u czuł się na twardym pilskim owalu na kilkadziesiąt godzin przed niedzielnym arcyważnym meczem w lidze? - Miałem już okazję startować w tym roku w Pile, nie mam problemów z tamtejszym torem. Lubię tam jeździć. Jest tam trochę dziur, ale trzeba znaleźć odpowiednią ścieżkę i wtedy wszystko jest OK - twierdzi Musielak.
W niedzielę odbędzie się także szlagier Speedway Ekstraligi w Lesznie pomiędzy miejscową Unią a gorzowską Caelum Stalą. - Zespół gości będzie osłabiony brakiem Nickiego Pedersena, Przemysława Pawlickiego oraz podobno także Mateja Zagara. Słoweniec ma kontuzję nadgarstka. Mam nadzieję, że Unia wygra. Wszyscy w Lesznie mają taką nadzieję. Kibicuję chłopakom z całego serca - kończy sympatyczny młodzieżowiec.