Jak zawody te ocenia sam zainteresowany? - Dla mnie tor nie stanowił problemu. Tak naprawdę najgorszy był dla mnie start, przespaliśmy właściwie wszystkie starty i to jest problem. Muszę zrobić kilka zmian w motocyklach. Normalnie tutaj tor jest bardzo, bardzo przyczepny w okolicach startu. Dzisiaj było trochę inaczej, bo motocykl miał problemy. Zamierzam zmienić jeden silnik i potrenować w Rawiczu w sobotę. Zobaczę, może da to jakiś efekt i będzie lepiej. Przed meczem z Piłą musimy się upewnić, że wychodzą nam dobrze momenty startowe, bo to spotkanie z Lublinem właśnie przez kiepskie starty przegraliśmy - mówi Eric Andersson.
Dla Erica z pewnością dobrą wiadomością było to, że przełożono czwartkowe mecze w lidze szwedzkiej, gdyż miał więcej czasu na spokojne dotarcie do Rawicza. - Szczerze mówiąc, to wolałem jednak, żeby ten mecz w Szwecji się odbył. Potrzebuję jazdy. Miałem dwa tygodnie wolnego, byłem w tym czasie dwa razy potrenować, ale nic nie zastąpi jazdy w meczu. Przede wszystkim potrzebna jest większa ilość startów - dodaje Andersson.
Mecz w Pile będzie dla 25-latka pierwszym w karierze na tym twardym torze. Jakie nastawienie przed rozpoczęciem niedzielnych zawodów towarzyszy Szwedowi? - Mam nadzieję, że tor jest dobry. Nigdy wcześniej tam nie byłem. Jak już wspomniałem, w sobotę będę pracował nad startami. Bo każdy jest przecież szybki i muszę poprawić ten element. Dziwi mnie trochę taka sytuacja, bo dwa mecze temu w Szwecji miałem wręcz perfekcyjne starty. A w meczu z Lublinem były one cholernie słabe - analizuje sympatyczny żużlowiec z kraju Trzech Koron.
W sobotni wieczór reprezentacja Szwecji będzie walczyć w Vojens o tytuł Drużynowego Mistrza Świata. Jak szanse swych kolegów ocenia żużlowiec Kolejarza Rawicz? - Jeśli każdy z chłopaków pojedzie na dobrym poziomie, to są w stanie zdobyć srebrny medal. Nie uważam, by byli oni zdolni do pokonania Polaków. Natomiast Szwedzi i Brytyjczycy są w ich zasięgu. Ważne będą starty - przewiduje Eric Andersson.