Kacper Gomólski: Porażka boli

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kolejny dobry występ w bieżącym sezonie zaliczył Kacper Gomólski. 17-latek zdobył 5 punktów i bonus w przegranym przez jego Start Gniezno pojedynku z Marmą Hadykówką Rzeszów.

- Porażka boli, nie myślałem, że będzie aż tak ciężko - mówił żużlowiec tuż po zawodach. - Dzisiaj startowałem na innym motocyklu. Najlepszy silnik straciłem w Gorican, drugi motocykl nie nadawał się do jazdy. Ze swojej postawy jestem umiarkowanie zadowolony, mogło być lepiej. Szkoda tego zera, gdzie źle wystartowałem.

Spotkanie drużyn zajmujących czołowe miejsca w pierwszoligowej tabeli obfitowało w emocje. Niestety, nie obyło się bez upadków i wykluczeń. Z nawierzchnią toru zapoznał się także "Ginger". Zdaniem sędziego Marka Smyły winnym zajścia był Chris Harris. - Faktycznie, kontrowersyjna sytuacja. Upadłem w ferworze walki. Możliwe, że doszło między nami do kontaktu. Sędzia mógł mnie wykluczyć, a ja nie mógłbym mieć o to pretensji - przyznał gnieźnianin.

W ostatnich tygodniach forma Kacpra Gomólskiego wyraźnie wzrosła

Dzień przed spotkaniem z Marmą Hadykówką Gomólski walczył w finale MEJ. Zdołał wywalczyć w sumie 4 punkty, co dało mu trzynastą lokatę. - Te nowe tłumiki to dla mnie nieporozumienie - nie ukrywa zawodnik. - Kolejne zawody na nich i kolejny zatarty silnik. Dziękuję Adrianowi (Gomólskiemu - przyp. red.) za użyczenie swojego sprzętu, bo inaczej niedzielny mecz oglądałbym pewnie z trybun.

Przed 17-latkiem kolejny pracowity tydzień. W czwartek czeka go półfinał MIMP, a sobota i niedziela to odpowiednio półfinał DMEJ i mecz ligowy z Lotosem Wybrzeżem Gdańsk. - Chcę wypaść we wszystkich tych zawodach jak najlepiej. Szczególny powód do dumy stanowi dla mnie powołanie do reprezentacji. Czeka mnie sporo przejazdów i pracy nad motocyklami, ale taki już los żużlowca - zakończył utalentowany gnieźnianin.

Źródło artykułu: