- Pierwszy krok do założonego celu, czyli złotego medalu został uczyniony. Na razie wszyscy cieszymy się tym co stało się w Gorzowie. Sposób, w który awansowaliśmy na pewno pozwala nam optymistycznie patrzeć na wynik sobotniego finału. Jak wszyscy widzieli, nie mieliśmy słabych punktów w drużynie. Co prawda Duńczycy będą u siebie mocni, ale minęło przecież już 45 lat od kiedy nasi zawodnicy stanęli na najwyższym podium Drużynowych Mistrzostw Świata drużyn pięcioosobowych na obcej ziemi w Kempten w 1965 roku i chyba najwyższy czas na powtórkę. Oczywiście to jest tylko sport i wszystko może się zdarzyć - podsumował dla niedzielny występ w półfinale DPŚ dla SportoweFakty.pl Piotr Szymański.
Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego podkreślił również wysoki poziom organizacyjne gorzowskich zawodów. - Co do organizacji zawodów to jako członek jury nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Wiele pochwał organizatorzy usłyszeli od przedstawicieli FIM i BSI. Myślę, że Gorzów zrobił bardzo duży krok do organizacji GP - podkreślił przewodniczący GKSŻ.
Piotr Szymański mimo bardzo dobrego występu Polaków zauważa problemy związane z Drużynowym Pucharem Świata i sytuacjami, które mogłyby zaszkodzić nie tylko polskim żużlowcom. - Cały czas uważam, że dużym błędem regulaminu Speedway Word Cup jest brak możliwości posiadania przez drużynę zawodnika rezerwowego. To wypacza wynik sportowy w przypadku kontuzji któregoś z zawodników. Nie chodzi tylko o naszą drużynę. To problem wszystkich ekip biorących udział w DPŚ - wyjaśnił Szymański.
Jak będą wyglądały najbliższe dni w wykonaniu reprezentacji Polski? - Obecnie zawodnicy przebywają w domach. Wszyscy spotykamy się w czwartek w Vojens, aby oglądać w charakterze widzów baraż. Piątek to dzień treningu, a w sobotę oczywiście zawody - podkreślił Szymański.