Tomasz Gollob i Nicki Pedersen ponownie nie zawiedli - relacja z meczu Włókniarz Częstochowa - Caelum Stal Gorzów

Tradycją stało się już, że mecze rozgrywane w Częstochowie trzymają w napięciu do końca i dostarczają ogromnej dawki emocji. Nie inaczej było przy okazji niedzielnego pojedynku częstochowian z Caelum Stalą Gorzów, w którym podobnie, jak w poprzednich pojedynkach o wyniku rozstrzygał ostatni wyścig. Tym razem jednak po pełną pulę łącznie z punktem bonusowym sięgnęli przyjezdni, a sukces drużyny trenera Czesława Czernickiego w piętnastej gonitwie przypieczętowali niezawodni Tomasz Gollob oraz Nicki Pedersen.

Do tej pory częstochowianie na własnym torze nie zaznali goryczy porażki i długo niedzielne spotkanie do znudzenia przypominało wcześniejsze mecze z Polonią Bydgoszcz oraz Betardem Wrocław, które były niezwykle wyrównane i o wszystkim decydowały dopiero wyścigi nominowane. Scenariusz niedzielnego pojedynku był podobny i długo żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na większą ilość punktów.

Choć rezultat długo oscylował w granicach remisu można było odnieść wrażenie, że to podopieczni Jana Krzystyniaka mają optyczną przewagę i lepiej radzą sobie na wymagającym na początku spotkania torze. Gospodarze nawet pomimo przegranych startów potrafili na dystansie przechylać szalę poszczególnych biegów na swoją korzyść. Tak było chociażby w biegu trzecim, w którym fenomenalnie spisał się Sławomir Drabik. Ikona częstochowskiego klubu powróciła po dłuższej nieobecności do łask trenera Jana Krzystyniaka i trzeba przyznać, że zwłaszcza w pierwszej części zawodów "Slammer" spłacił z nawiązką kredyt zaufania. W trzeciej gonitwie Drabik po słabszym starcie napędził się w swoim stylu po szerokiej i najpierw minął Tomasza Gapińskiego, a po chwili w podobny sposób Davida Ruuda, czym rozgrzał kibiców do czerwoności. 44-latek kontynuował swój koncert i w piątym wyścigu jego wyższość musiał uznać Nicki Pedersen, który był bezradny w obliczu fenomenalnej jazdy ulubieńca miejscowej publiki. W kolejnej gonitwie tym razem w roli głównej wystąpił Rune Holta. Norweg z polskim paszportem również słabiej wyszedł spod taśmy, jednak już na drugim wirażu wszedł pod Davida Ruuda, dzięki czemu umożliwił przejście Taia Woffindena na trzecią lokatę, a po chwili fenomenalnym atakiem przy krawężniku wyprzedził dobrze znanego pod Jasną Górą, Tomasza Gapińskiego.

Problemy częstochowian zaczęły się od siódmego biegu, w którym na pierwszym łuku upadł Peter Karlsson. Szwed kontynuował zawody jednak skutki upadku dały o sobie znać i w wyścigach nominowanych nie oglądaliśmy już 40-latka na torze. - Popełniłem błąd i natrafiłem na jedną z dziur na torze. Nie czułem się najlepiej po upadku i nie mogłem wystąpić we wszystkich biegach. Szkoda, bo miałem szybkie motocykle - żałował Karlsson po zawodach. Upadek Szweda był przełomowym momentem niedzielnej potyczki. - Osiągnięty przez nas wynik na pewno mógł być lepszy. Niestety upadek Petera Karlssona w wyścigu siódmym pokrzyżował moje plany taktyczne, gdyż Szwed nie był w stanie rywalizować w większej liczbie wyścigów - mówił na konferencji prasowej Jan Krzystyniak. W powtórce już bez wykluczonego Szweda pięć punktów do dorobku swojego zespołu dopisali Przemysław Pawlicki oraz Tomasz Gollob, którzy w pokonanym polu pozostawili Rafała Szombierskiego. "Szumina" tym razem był cieniem zawodnika, który w ostatnim meczu rozgrywanym na częstochowskim owalu przeciwko Betardowi Wrocław rzucił kibiców na kolana i był jednym z "ojców" zwycięstwa. Dzięki podwójnej wygranej gorzowianie wysunęli się na prowadzenie, którego nie oddali już do końca.

Kolejny krok w stronę zwycięstwa goście postawili w dziesiątym biegu ponownie za sprawą niezwykle skutecznego duetu Tomasz Gollob-Przemysław Pawlicki. Kluczem do zwycięstwa okazało się perfekcyjne wyjście spod taśmy, po którym gorzowianie nie pozostawili rywalom złudzeń. Po tym biegu Stal objęła już sześciopunktowe prowadzenie 33:27. Mimo usilnych starań i zabiegów taktycznych stosowanych przez Jana Krzystyniaka częstochowianie nie byli w stanie zniwelować straty. Pożądanego efektu nie przyniosła rezerwa taktyczna w biegu jedenastym w którym Jonas Davidsson, rozkręcający się z biegu na bieg zastąpił Rafała Szombierskiego. Szwed na dystansie blokował wyraźnie szybszego Rune Holtę i za sprawą zwycięstwa Tomasza Gapińskiego bieg zakończył się podziałem punktów. Po biegu Holta nie ukrywał pretensji do kolegi z drużyny. - Byłem nieco sfrustrowany po biegu, bo naprawdę czułem, że jestem wystarczająco szybki, by wyprzedzić Gapińskiego, który był przede mną. Naprawdę byłem w stanie to zrobić. Ciężko jest jednak, gdy prócz rywali na torze walczy się jeszcze z kolegą z zespołu - podkreślał Holta.

Remisem zakończył się także bieg dwunasty, który długo układał się również po myśli "Lwów". Na dystansie tasowali się Tai Woffinden z Przemysławem Pawlickim. Anglik długo był jednak górą i niepotrzebnie zabrał się za atakowanie Nickiego Pedersena. W ferworze walki, uwikłany w atakowanie Duńczyka Woffinden zapomniał o obronie trzeciej lokaty, którą odbił Pawlicki i to on dojechał do mety jako trzeci. Nieporadność gospodarzy wykorzystali gorzowianie i po trzynastym biegu powiększali przewagę o kolejne dwa oczka. Przed biegami nominowanymi podopieczni Czesława Czernickiego prowadzili już 43:35 i tylko kataklizm, mając na uwadze start w piętnastym biegu niezawodnego duetu Tomasz Gollob - Nicki Pedersen mógł pozbawić przyjezdnych końcowego triumfu.

Częstochowianie nie złożyli jednak broni i rzucili na szalę wszystkie swoje możliwości. W biegu czternastym w ramach rezerwy taktycznej wystartował Rune Holta. Drugi zawodnik sobotniego Grand Prix Polski rozegranego w Toruniu nie zawiódł i do spółki z Jonasem Davidssonem zapewnił ekipie spod Jasnej Góry podwójną wygraną, dzięki czemu przewaga Stali stopniała zaledwie do czterech punktów. Tym razem jednak w odróżnieniu od wcześniejszych spotkań rozegranych w Częstochowie "happy endu" dla miejscowych nie było. Starzy wyjadacze Tomasz Gollob oraz Nicki Pedersen potrafili skutecznie utrzymać nerwy na wodzy i już po starcie rozwiali wszelkie nadzieje częstochowskich kibiców. Gorzowianie zwyciężyli 5:1, a za sprawą triumfu 49:41 na konto gorzowskiej ekipy powędrował również punkt bonusowy.

Niedzielny mecz kosztował jednak naszpikowany gwiazdami gorzowski zespół sporo sił. Częstochowianie stawili bowiem spory opór faworyzowanym rywalom i przy odrobinie szczęścia mogli pokusić się o wygraną. - Włókniarz na własnym torze to bardzo mocna drużyna, dlatego podeszliśmy do tego spotkania niezwykle zmobilizowani. Cieszę się, że nie zawiedli mnie Tomek Gollob i Nicki Pedersen, a więc zawodnicy którzy wystąpili w sobotę w Grand Prix. Znakomicie znów zaprezentował się Przemek Pawlicki. Niestety po raz kolejny zawiódł mnie Matej Zagar. Dobrze, że David Ruud zdołał zdobyć pięć cennych punktów. To cichy bohater tego spotkania. Nasza forma nie jest jeszcze optymalna, ale robimy wszystko, by z meczu na mecz była coraz lepsza - oceniał trener Stali, Czesław Czernicki.

Włókniarz Częstochowa :

9. Peter Karlsson - 6 (3,w,3,0)

10. Rafał Szombierski - 1 (0,1,0,-)

11. Jonas Davidsson - 9+1 (1,0,1,2,3,2*)

12. Sławomir Drabik - 8 (3,3,0,2,0)

13. Rune Holta - 13+1 (2,3,3,1*,3,1)

14. Borys Miturski - 0 (d,-,-,-,-)

15. Tai Woffinden - 4+1 (2,1*,1,0,0)

Caelum Stal Gorzów:

1. Nicki Pedersen - 10+1 (2,2,2,2,2*)

2. Matej Zagar - 3+3 (1*,1*,1*,0)

3. Tomasz Gapiński - 7+1 (0,2,1*,3,1)

4. David Ruud - 5 (2,0,2,1,0)

5. Tomasz Gollob - 14+1 (3,2*,3,3,3)

6. Paweł Zmarzlik - 1 (1,-,-,-,-)

7. Przemysław Pawlicki - 9+2 (3,0,3,2*,1*)

Bieg po biegu:

1.(66,18) Pawlicki, Woffinden, Zmarzlik, Miturski (d4) 2:4

2.(65,10) Karlsson, Pedersen, Zagar, Szombierski 3:3 (5:7)

3.(65,51) Drabik, Ruud, Davidsson, Gapiński 4:2 (9:9)

4.(64,80) Gollob, Holta, Woffinden, Pawlicki 3:3 (12:12)

5.(66,22) Drabik, Pedersen, Zagar, Davidsson 3:3 (15:15)

6.(65,39) Holta, Gapiński, Woffinden, Ruud 4:2 (19:17)

7.(65,73) Pawlicki, Gollob, Szombierski, Karlsson (w/u) 1:5 (20:22)

8.(64,96) Holta, Pedersen, Zagar, Woffinden 3:3 (23:25)

9.(65,17) Karlsson, Ruud, Gapiński, Szombierski 3:3 (26:28)

10.(65,06) Gollob, Pawlicki, Davidsson, Drabik 1:5 (27:33)

11.(65,39) Gapiński, Davidsson, Holta, Zagar 3:3 (30:36)

12.(64,94) Davidsson, Pedersen, Pawlicki, Woffinden 3:3 (33:39)

13.(65,24) Gollob, Drabik, Ruud, Karlsson 2:4 (35:43)

14.(65,15) Holta, Davidsson, Gapiński, Ruud 5:1 (40:44)

15.(65,32) Gollob, Pedersen, Holta, Drabik 1:5 (41:49)

Sędziował: Wojciech Grodzki (Opole)

NCD: 64,80 w biegu czwartym uzyskał Tomasz Gollob

Widzów: ok. 7 tyś (w tym około 30 kibiców gości)

Startowano według I zestawu

Źródło artykułu: