Daniel Pytel: Kontrowersyjne wykluczenie przez sędziego

Ostrovia przegrała w Łodzi z Orłem różnicą aż trzydziestu punktów. Łodzianie wygrali 60:30, dominując od początku do końca spotkania. W drużynie gości z numerem jeden wystąpił Daniel Pytel, zdobywca czterech punktów.

W zaległym meczu trzeciej kolejki w Łodzi Daniel Pytel w pięciu biegach zdobył zaledwie cztery punkty. Nic więc dziwnego, że zawodnik nie był zadowolony ze swojego występu. - Tragedia dzisiaj była. Starałem się robić co w mojej mocy, żeby ten wynik był jak najlepszy, ale rywal zbyt wysoko postawił poprzeczkę. Nie za bardzo szło zdobywać punkty. Miałem troszeczkę problemów ze sprzętem, bo nie byłem dopasowany tak jakbym sobie tego życzył - mówił po meczu żużlowiec Ostrovii.

Być może jego zdobycz punktowa byłaby większa, gdyby nie wykluczenie za dotknięcie taśmy w ósmym wyścigu. Pytel nie do końca zgadzał się z decyzją arbitra Michała Steca. - Kontrowersyjne wykluczenie przez sędziego, gdzie dotknąłem taśmy. Ja tą taśmę dotknąłem, ale tuż po zawodniku miejscowym. Nie wiem dlaczego sędzia podjął akurat taką decyzję. Ja się pierwszy ruszyłem, zawodnik miejscowy wjechał w taśmę, ja ją później dotknąłem. To się oczywiście działo dużo szybciej, bo to ułamki sekund. Sędzia tak zadecydował, trudno. Trzeba było jechać dalej.

Swojego drugiego biegu Pytel nie ukończył. Zjechał z toru przed końcem czwartego okrążenia. W czwartym występie poszło mu już lepiej. Zdobył w nim dwa punkty. - W kolejnym biegu mój motocykl już spisywał się bardzo dobrze. Mimo tego, że Rempała był nie do ugryzienia to jechałem tuż za nim przez cztery okrążenia. W ostatnim miałem trudne pole startowe. To było pierwsze pole i ciężko było wyjechać ze startu i później rozegrać pierwszy łuk. Goście zrobili to lepiej ode mnie i dowieźli zwycięstwo do mety.

Nie od dziś wiadomo, że łódzka, wymagająca nawierzchnia sprawia trudności zawodnikom przyjezdnym. Nie inaczej było w przypadku niespełna 23-letniego zawodnika. - Bardzo ciężko było ścigać się na tym torze. Decydował jedynie start i pierwszy łuk. Ja w tym elemencie nie byłem dobry. Pozostaje tylko z pokorą przyjąć wynik, pogratulować gospodarzom i szykować się do następnego meczu - powiedział po zawodach.

Nie tylko Daniel Pytel zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach spisuje się na własnym torze. Nie dziwi więc pewność siebie przed rewanżowym pojedynkiem z Orłem. - Mecz u nas to mecz u nas. Będzie to nasz tor a nie tutejszy. U nas każdy czuje się o wiele lepiej niż na wyjazdach więc myślę, że to będzie bardzo ciekawe i trudne spotkanie. Myślę, że my u nas wygramy. Nie może być inaczej. Z takim nastawieniem podchodzimy do tego meczu i będziemy ostro szykować się do tego pojedynku.

Komentarze (0)