Jerzy Drozd (prezes Kolejarza Opole): Wiele nie brakowało, a dostałbym zawału serca. Nerwy były ogromne. Tak mi się ręka trzęsła, że nie potrafiłem wypełniać programu. Dobrze, że wszystko skończyło się happy endem, bo w przeciwnym razie rozczarowanie byłoby ogromne. Adam Pawliczek udowodnił swoją wartość. Namawiałem go długo do startów w Kolejarzu. Znamy się od dawna i poprosiłem go o pomoc w obliczu kontuzji naszych zawodników. Przystał na prośbę i oboje jesteśmy zadowoleni.
Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Przed meczem każde zwycięstwo wziąłbym w ciemno. Brakowało punktów młodzieżowców, przez co długo drżeliśmy o rezultat. Trochę pretensji mamy do sędziego, który naszym zdaniem niesłusznie wykluczył Michała Mitko. W składzie na mecz z Łodzią mogą zajść drobne zmiany. Zabiegamy o występ Ulricha Oestergaarda. Jeśli nie będzie mógł przyjechać, skorzystamy z Mariusza Frankowa albo Ilii Bondarenko.
Adam Pawliczek (Kolejarz Opole): Czuję się znakomicie. Poczyniliśmy korekty w silnikach i jestem dobrze, choć nie idealnie, spasowany z torem. Brakuje mi jeszcze sponsora, który ufundowałby lepszej klasy sprzęt. Bo gdybym dysponował szybszymi maszynami, mógłbym za dwa lata ścigać się w Grand Prix. Dzisiaj przeżyliśmy ogromne emocje. Jestem za stary na takie nerwy. Wolałbym, żeby mecze nie rozstrzygały się w ostatnim biegu.
Michał Mitko (Kolejarz Opole): Wygraliśmy niesamowite spotkanie. Ukłony należą się Adamowi Pawliczkowi, który rozegrał genialne zawody. Mój występ był przeciętny. W pierwszym starcie upadłem i zostałem moim zdaniem niesłusznie wykluczony. Krystian Klecha zahaczył mnie i nie opanowałem motocykla. To był pierwszy łuk i sędzia powinien wszystkich dopuścić do powtórki. Kolano jest mocno potłuczone, co utrudniało jazdę. W czternastym wyścigu nie porozumieliśmy się z Igorem Kononowem i spadłem na czwarte miejsce.
Adam Kajoch (Ostrovia Ostrów): Byliśmy bliscy zwycięstwa, niestety ja zawiodłem. Gdybym dorzucił kilka oczek więcej, to triumfowalibyśmy. Chciałbym przeprosić działaczy i kibiców za to, że nie dorzuciłem cegiełki do wyniku. Miałem problemy ze spasowaniem się z torem. Lepiej jeżdżę na nawierzchniach przyczepnych. Ponadto wciąż brakuje mi startów. Wierzę, że z czasem odbuduję formę i zrehabilituje się za dzisiejszy występ.
Krystian Klecha (Ostrovia Ostrów): Z jednej strony żałuję, że nie udało się wygrać, z drugiej cieszę się ze znakomitego widowiska. Emocji nie brakowało, przed startem czułem adrenalinę. To był sport w najlepszym wydaniu. Jazda sprawiała przyjemność. Wynik nie jest dla nas najgorszy. W rewanżu powinniśmy odrobić straty i zdobyć bonusa. Atmosfera w drużynie jest świetna. Nie ciąży na nas presja i wzajemnie sobie pomagamy. Dziękuję za wsparcie kibiców. Ich doping pobudza do walki.
Mariusz Staszewski (Ostrovia Ostrów): Uważam, że decydujący był wyścig trzynasty, w którym opolanie zwyciężyli 5:1. Nie wiem, czy zostałem wykluczony słusznie. Rzeczywiście atak był ostry, ale musiałbym zobaczyć zdarzenie na powtórce, żeby poprawnie osądzić. Wydaje mi się, że to ja byłem z przodu i dyktowałem warunki. Wskazuje na to uszkodzony deflektor w moim motocyklu. Jesteśmy drużyną kompletowaną na ostatni moment, lecz każdy z nas posiada spore doświadczenie. Może nie byliśmy uznawani za faworytów rozgrywek, ale udowadniamy, że wygrać potrafimy z każdym.