Echa grudziądzkiego protestu...

Po spotkaniu, gdy emocje nieco opadły, dały się słyszeć pierwsze komentarze tej całej sytuacji. Niektórzy nawet panikowali, twierdząc, że rybniczanie i tak nie mają się z czego cieszyć, bo podobno walkower będzie należał się gościom bo zbadaniu sprawy przez GKSŻ. Jak się potem okazało - nic bardziej mylnego. Ponieważ opinię i stanowisko do całej sytuacji znamy, jak chodzi oczywiście o zespół gości, postanowiliśmy zasięgnąć opinii w obozie gospodarzy.

Rybniczanie mają nieco inny punkt widzenia tej sprawy. O komentarz poprosiłem człowieka, który na żużlu zjadł zęby - Józefa Cycułę kierownika drużyny RKM Rybnik: - To nie do końca tak z tymi numerami. Owszem, zgadzam się, że w faxie, który wysłaliśmy, był skład naszych zawodników, ale wg numerów porządkowych. Nie było w nim napisane, że np. Maciej Kuciapa pojedzie z numerem 1. Miał owszem jedynkę, ale chodziło nam o numer porządkowy. Do meczu zgłosiliśmy zawodników wg faktycznych numerów startowych, jakie miały być. Takie same numery były przecież w programie zawodów. Nasi goście jednak próbowali to zinterpretować na swój sposób i złożyli protest. Mieli do tego prawo. Szkoda jednak, że próbowali te zawody rozstrzygnąć inaczej, niż w sportowej walce na torze. Ja zdaję sobie sprawę, że byli osłabieni, ale uważam, że ważniejszy jest duch sportu, zasada fair play. Tego gościom zabrakło. Poza tym, nie wiem, dlaczego, niektóre portale internetowe (za wyjątkiem sportowefakty.pl) podały informację, że grozi nam walkower, po rozpatrzeniu protestu przez GKSŻ. Nie wiem dlaczego kibiców wprowadza się w błąd. Regulamin mówi wyraźnie, jakie ewentualne sankcje grożą za coś takiego. Nie ma tam słowa o walkowerze. Póki jednak co, uważam, że z naszej strony jest wszystko w najlepszym porządku. Czekamy ze spokojem na decyzję GKSŻ.

Komentarze (0)