Grzegorzowi Dzikowskiemu zarzuca się pod Jasną Górą błędy w drugiej części sezonu 2009. Prezes Włókniarza, Marian Maślanka jasno mówił, że Dzikowski sprawdził się tylko w pierwszej części poprzedniego sezonu. - Praca Grzegorza Dzikowskiego była bardzo dobra do połowy sezonu 2009. Może nawet troszkę dalej niż do połowy, ale w play-offach było coraz gorzej. Nie wiem skąd to wynika, ale trener nie powinien popełniać takich błędów. O jakich błędach wspomina prezes biało-zielonych? Największe pretensje włodarze Włókniarza mają za przygotowanie toru na mecze z Unią Leszno i Unibaksem Toruń. To, że przeciwnicy lepiej czuli się na częstochowskiej nawierzchni zauważyli nawet kibice Lwów. Oficjalnie jednak Włókniarz nie przekreślił trenera Dzikowskiego bezpośrednio po sezonie 2009. Podobno i z nim prowadzone były rozmowy na temat trenowania częstochowian w przyszłorocznych rozgrywkach. Ostatecznie zdecydowano, że Grzegorz Dzikowski nie będzie prowadził ekipy spod Jasnej Góry w sezonie 2010.
Kto zatem obejmie schedę po Dzikowskim? Najwięcej mówi się o Januszu Stachyrze, Janie Krzystyniaku i Mirosławie Kowaliku. Warto wspomnieć, że dwaj pierwsi mają swoje epizody pod Jasną Górą - Stachyra to były zawodnik Włókniarza, Krzystyniak natomiast był już trenerem Lwów. Z naszych informacji wynika jednak, że największe szanse na angaż w Częstochowie mają Stachyra i Kowalik. Za Januszem Stachyrą wstawia się większość kibiców biało-zielonej ekipy, argumentując, że ma on najbardziej odpowiedni charakter do prowadzenia drużyny. Mirosław Kowalik to natomiast dobry znajomy częstochowskiej ikony żużla - Sławomira Drabika. Ponadto wychowanek Apatora Toruń może liczyć na spore poparcie prezesa Maślanki. O tym, kto w przyszłym sezonie poprowadzi częstochowskiego Włókniarza przekonamy się w ciągu kilku najbliższych dni.