Wspominany przez nas finał GP Wielkiej Brytanii odbywał się jeszcze w czasach, w których impreza ta była uznawana przez wielu za najbardziej prestiżową w kalendarzu elitarnego cyklu. Otoczka imprezy na stadionie w stolicy Walii była wyjątkowa, a trybuny wypełniały się liczbą około 35-40 tysięcy kibiców. Triumf w takich warunkach smakował więc wyjątkowo.
Najwięcej razy, cztery, na najwyższym stopniu podium w Cardiff stawał Jason Crump, natomiast trzykrotnie ta sztuka udała się Gregowi Hancockowi. Żużlowiec z Kalifornii premierową wygraną na walijskiej ziemi odniósł w 2004 roku, a drugą w 2011. I to właśnie ten drugi szczęśliwy dla niego finał odświeżamy sobie teraz na naszym portalu.
W obsadzie decydującego wyścigu była plejada prawdziwych gwiazd. Od krawężnika ustawili się kolejno: Nicki Pedersen, Chris Holder, Emil Sajfutdinow i wspomniany Hancock. Duńczyk i Australijczyk - tak jak Amerykanin - wcześniej już poznawali smak zwycięstwa w Cardiff. Rosjanin, co pokazała przyszłość, na swój moment chwały musiał poczekać jeszcze dwa lata. Co więcej, w pierwszym podejściu do tego finału upadł na pierwszym łuku i został wykluczony.
W powtórce lepszy start zanotował Pedersen, który wpadł na plan, by wywieźć próbującego się na niego zakładać Holdera. Tymczasem razem z nimi na zewnętrzną wybrał się też Hancock, przez co wszyscy w pewnym momencie znaleźli się bardzo blisko dmuchanego ogrodzenia. Reprezentant USA miał jednak na tyle miejsca, by odpowiednio wyłamać kierownicę, nabrać przyczepności i dzięki temu wysforować się na prowadzenie, które następnie dowiózł do mety. To wszystko pomogło mu sięgnąć zresztą po złoty medal Grand Prix w tamtej edycji.
Zobacz finał GP Wielkiej Brytanii w Cardiff i triumf Hancocka z 2011 roku:
ZOBACZ WIDEO Nowy pomysł PGE Ekstraligi. Szczera opinia Cegielskiego