Cegielski mediatorem w sporze Włókniarza z zawodnikami. Nowe fakty osłabiają pozycję klubu

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

Włókniarz Częstochowa może mieć problemy, by sukcesem zakończyć spór z byłymi zawodnikami. Przypomnijmy, że klub domaga się od Leona Madsena, Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika zwrotu pieniędzy, których nie wydali oni na przygotowanie do sezonu.

Już jakiś czas temu informowaliśmy o wniosku Włókniarza Częstochowa skierowanym do Trybunału PZM w sprawie trzech byłych zawodników, którzy nie byli w stanie przedstawić faktur na pokrycie pieniędzy otrzymanych na przygotowanie do sezonu. Chodzi o setki tysięcy złotych, których klub domaga się od całej trójki.

Władze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa jeszcze w październiku poprosiły żużlowców o przedstawienie dokładnych wydatków w sezonie 2024. Gdy okazało się, że każdy z nich ma problemy, by udokumentować wydatki do kwoty gwarantowanej na przygotowanie do sezonu, klub postanowił to wykorzystać.

Obecnie jednak wszystko wskazuje na to, że sprawa zakończy się ugodą. W spór zaangażowały się władze PGE Ekstraligi, a przede wszystkim prezes stowarzyszenia żużlowców "Metanol" Krzysztof Cegielski. To właśnie na nim spoczywa teraz odpowiedzialność zakończenia sporu. Przepisy regulaminu nie są precyzyjne, a żadna ze stron nie może być pewna werdyktu. Najbardziej skory do negocjacji jest Leon Madsen, ale rozmowy prowadzą także Mikkel Michelsen i Maksym Drabik.

ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę

Częstochowianie są w dużo gorszej sytuacji niż jeszcze kilka tygodni temu, bo na jaw wyszły nowe fakty. Okazuje się bowiem, że klub nie ma prawa żądać od zawodników rozliczeń do pełnej kwoty, bo... 40-50 procent wynagrodzenia na przygotowanie do sezonu wypłacił swoim żużlowcom już po zakończeniu sezonu. Byłoby więc absurdalne, gdyby ktoś miał rozliczać się z wydania pieniędzy, których nie otrzymał. Zawodnicy mają ułatwione zadanie, bo zamiast szukać faktur do kwoty około miliona złotych, muszą więc znaleźć wydatki na około połowę tego.

Ostatecznie kompromisem może okazać się zwrot symbolicznej kwoty przez zawodników, bo trudno podejrzewać, że któryś z nich zgodzi się na daleko idące ustępstwa. Sprawa Włókniarza może jednak przyczynić się do zmian w regulaminie, mających na celu zmniejszyć stawki na przygotowanie do sezonu.

Komentarze (42)
avatar
kedzior
25 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli klub przeznaczył kasę na przygotowanie do sezonu a sezon w wykonaniu Michelsena i Drabika był katastrofą tłumaczoną przez nich samych kłopotami sprzętowymi to chyba jednak jest coś na rz Czytaj całość
avatar
tomas68
36 min temu
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
cegła i wszystko jasne obrońca uciśnionych ? 
avatar
MarekGorzów
1 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Swiacik kiedy spłacisz długi po poprzednikach??????????? 
avatar
Keller
3 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co jest napisane w kontrakcie? 
avatar
Robson Przywar
4 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Pani Puka niech przestanie wachac skarpety meza i pisac byle pisac by zaistniec Sprawa Mikkela Michelsena jest juz dawno rozwiazzana a ten krzywonos analfabeta szuka sexacji