Grzegorz Wysocki: Jak ocenia pan zamianę na linii Tarnów - Leszno Janusza Kołodzieja i Krzysztofa Kasprzaka?
Sławomir Kryjom: Na pewno jest to ciekawa sytuacja, ci zawodnicy wymienili się klubami. Można powiedzieć, że są to bardzo podobni jeźdźcy. Zarówno Janusz Kołodziej, jak i Krzysztof Kasprzak to wychowankowie odpowiednio Unii Tarnów i Unii Leszno. Z pewnością wkomponowali się w swoje lokalne środowisko. Przed nimi wielkie wyzwanie, zmiana otoczenia, zmiana klubu wzbudza dodatkową motywację. Dobrze się stało dla obu zawodników, że zmienili klimat od sezonu 2010.
Janusz Kołodziej odchodząc z Tarnowa stracił swoich lokalnych sponsorów. Czy klub pomoże "Jaśkowi" w pozyskiwaniu sponsorów? Taką pomoc już zaoferował pan Józef Dworakowski...
- Powiem szczerze, że jeśli chodzi o Janusza Kołodzieja, to z pewnością lokalni sponsorzy wesprą go finansowo. Myślę, że jeśli prezes Dworakowski złożył taką deklarację, to słowa dotrzyma. Janusz powinien być spokojny, jeśli chodzi o sponsorów w Lesznie.
Unia Leszno ma w planach pozyskanie jeszcze jednego juniora. Może pan zdradzić z kim są prowadzone rozmowy?
- Nie, Nie. Z pewnością nie zdradzę, ponieważ konkurencja nie śpi. Mamy na oku dwóch zawodników, aczkolwiek myślę, że będzie to taki jeździec, który w tym sezonie raczej będzie przymierzany na podstawową pozycję juniora od sezonu 2011. Natomiast batem na naszych juniorów w sezonie 2010 będzie Richard Sweetmann, ponieważ on zostaje w klubie. Wolną rękę damy braciom Sedgmen, oni będą jeździć w II lidze.
Jak wygląda obecna sytuacja ze sponsorami w Unii Leszno?
- Wpływy od sponsorów są niższe i da się to odczuć. Z pewnością nie jest lekko, ale sztab ludzi pracuje nad tym, żeby było dobrze.
Czy któryś z krajowych juniorów Unii zostanie wypożyczony do jednej z niższych lig, aby się rozjeździć?
- Myślę, że byłoby to dobre rozwiązanie i nie ukrywam, iż mamy propozycję dla naszych juniorów, aczkolwiek w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o konkretach. Myślę, że te rozmowy finalne zostaną przeprowadzone pod koniec stycznia i wtedy okaże się, którzy z naszych zawodników młodzieżowych nie będą startować w Lesznie. Mam na myśli tutaj tych najmłodszych, czyli Kamila Adamczewskiego, Tobiasza Musielaka i Mateusza Łukaszewskiego.
Odnośnie Tobiasza Musielaka, rozmawiałem z prezesem Cieślakiem z Rawicza w piątek i mówił, że kwestia rozbija się o to, gdzie ma startować w MDMP...
- Nasze stanowisko jest jasne, ponieważ my musimy mieć drużynę na MDMP, a też nie mamy tych juniorów dużo, żeby pozwolić na to, aby Tobiasz Musielak startował w w MDMP w barwach Kolejarza Rawicz. Przemek Pawlicki i Sławek Musielak podpisują kontrakty w zagranicznych klubach, nie wiemy do końca, jakie będą terminarze ich lig i z związku z tym nie wiemy, czy będziemy w MDMP dysponować tymi żużlowcami. Skład musimy mieć, żeby nie płacić kar finansowych.
Jak zapatruje się pan na wypożyczanie młodych zawodników do Rawicza, bo ostatnie przykłady chyba nie były najlepsze. Damian Baliński junior zakończył karierę, a Paweł Ratajszczak również nie zrobił furory.
- Damian Baliński junior oraz Paweł Ratajszczak według mnie zakończyli swoje kariery z innych powodów, a nie tego, że startowali akurat w barwach Kolejarza Rawicz. Myślę, że nam współpraca z Kolejarzem układa się bardzo dobrze, prezes Cieślak jest słownym człowiekiem i zawsze tak jak jest umowa zawarta, tak jest realizowana. Jeśli chodzi o współpracę między klubami, to my nie mamy żadnych zastrzeżeń. Myślę, że jest to dobra sytuacja, że mamy tak blisko II-ligowy klub. Jeśli Tobiasz Musielak przejdzie do Rawicza tylko na rozgrywki ligowe, to z pewnością zyska. Będzie startował w zawodach, a nie siedział na ławce. Nie ma co tutaj ukrywać i czarować, bo konkurencja na pozycji juniora w Lesznie jest bardzo duża. Nie sądzę, żeby któryś z tych trzech chłopaków, o których wspomniałem wcześniej przebił się do pierwszego składu.
Odnośnie Troya Batchelora pojawiły się opinie, że jest leniwy i nie robi większych postępów. Czy Troy stara się teraz jakoś odeprzeć zarzuty?
- Generalnie z Troyem jest taki problem jak pan wspomniał, to jest zawodnik, który mówiąc kolokwialnie ma swój świat i w tym świecie tkwi. Cały czas mu się chyba wydaje, że jest w sezonie 2007, a za chwilę będziemy mieli sezon 2010. W 2007 roku razem z Chrisem Holderem byli na tym samym poziomie, a dzisiaj możemy zobaczyć po wynikach, jaki poziom prezentuje Holder, który doszedł do tego ciężką pracą, a jaki Batchelor. Powiem szczerze, że jego podejście do sportu jest naprawdę dziwne, zwłaszcza że to jego zawód i praca, z której żyje. Nie pojeździł za dużo w Polsce. Można powiedzieć, że łatał dziury w przypadku kontuzji innych zawodników. Stracił klub w Szwecji i to w połowie sezonu. Nie dojechał tam na zawody. Obraził się również na działaczy w Swindon. Jeśli w ciągu trzech sezonów ma się pretensje do trzech klubów w różnych ligach, to chyba coś nie tak jest z zawodnikiem, a nie z klubami. Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak, że Troy ma ważny kontrakt w Lesznie, a czy będzie reprezentował nasze barwy, to okaże się dopiero w marcu.
Podobnie było z Juricą Pavlicem - jego szwedzki klub zrezygnował z jego usług. Czy Jurica będzie miał pewne miejsce w podstawowym składzie Unii?
- Będzie to już ostatni rok na pozycji juniora dla Pavlica. Myślę, że on jest na tyle ukształtowanym zawodnikiem, że może walczyć o seniorski skład z Damianem Balińskim i Adamem Shieldsem. Mam nadzieję, że Jurica wyciągnął wnioski z tego roku. Myślę, że sezon 2010 nie będzie sezonem, w którym będzie myślał tylko i wyłącznie o finale Indywidualnych Mistrzostw Świata w Gorican.
Co będzie jeśli Unia Leszno nie zdobędzie żadnego z medali IMP? Kibice oczekują wyników i wywierają w ten sposób presję na działaczach i zawodnikach...
- Na razie założenie jest takie, że mamy walczyć o najwyższy cel, czyli o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Co będzie w trakcie sezonu, nie jestem w stanie teraz przewidzieć. Będziemy wszystko analizować na bieżąco i zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie.
Nie będę pana pytał o kwoty, ale w pewnym momencie wydawało się, że blisko klubu jest Nicki Pedersen. Teraz głośno się mówi, że zasili on Stal i dostanie tam największe pieniądze w swojej dotychczasowej karierze.
- Z pewnością wysokość kontraktu Nickiego w Lesznie nigdy nie zostanie ujawniona. Była to propozycja na miarę możliwości klubu i sponsorów. Stal przebiła naszą ofertę i 11 grudnia Pedersen podpisze tam kontrakt. W 2004 roku klub był w poważnych tarapatach finansowych i myślę, że nigdy więcej zarząd nie podejmie decyzji na zasadzie "zastaw się, a postaw się". Nicki otrzymał finalną ofertę, nie odpowiedział na nią, więc uznaliśmy sprawę za zamkniętą. Mieliśmy inną opcję, którą jest Janusz Kołodziej.
Rozmowę przeprowadzili Grzegorz Wysocki i Jarosław Handke.