Żużel. Zmarzlik w Gorzowie z szansą na dublety. Pozostała czwórka Polaków ma coś do udowodnienia

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Majowo-czerwcowy gorący okres z Grand Prix zakończy się... gorącym turniejem w Gorzowie. Wysoka temperatura dotyczyć też będzie tego, co wydarzy się na torze. Faworyt jest oczywisty, choć i pozostali Polacy mają w sobotę wiele do udowodnienia.

Przechodząca przez kraj fala upałów nie ominie w ten weekend Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie w piątek odbędzie się finał SGP3, a w sobotę Grand Prix Polski. Według prognoz główne danie, czyli zawody z udziałem najlepszych zawodników na świecie, mimo że rozpoczną się tradycyjnie wieczorem, to będą odbywać się przy wysokich temperaturach.

Gorąco będzie więc nie tylko z tytułu warunków atmosferycznych, bo to, że będzie tak samo na torze, raczej nikt nie ma wątpliwości. Tegoroczny cykl minie w mieście nad Wartą półmetek i po energetycznych zmaganiach przed niespełna dwoma tygodniami w Malilli żużlowcy chcą przed zbliżającą się półtoramiesięczną przerwą od jazdy w Grand Prix (w lipcu odbywa się Speedway of Nations) z przytupem pokazać się na Stadionie im. Edwarda Jancarza.

Od pewnego czasu konkurencji zaczął na dobre uciekać obrońca mistrzowskiego tytułu. Bartosz Zmarzlik w dotychczasowych pięciu rundach zawsze awansował do finału, a ostatnio w Szwecji odniósł pierwsze zwycięstwo. Nikomu nie trzeba przypominać, że gdzie jak gdzie, ale w Gorzowie od lat jest on zawsze zdecydowanym faworytem do wygranej. Potwierdził to rok temu, kiedy stemplem na triumfie była zjawiskowa akcja na ostatnim łuku finału. Po niej wyprzedzony Leon Madsen nie szczędził Polakowi słów uznania.

Ewentualne pierwsze miejsce teraz oznaczałaby dla Zmarzlika ustrzelenie pierwszego takiego dubletu w gorzowskich GP (a oprócz 2023 wygrywał już w latach 2014, 2020 - przyp. red.) i byłaby szóstym sezonem tego cyklu z rzędu, w którym zanotował minimum dwie turniejowe wygrane. A przede wszystkim byłoby wysłaniem kolejnego mocnego sygnału rywalom, że mogą oni w tym roku co najwyżej myśleć o walce nie o złoty tylko srebrny medal. Już teraz przecież przewaga Polaka w klasyfikacji jest relatywnie duża.

Grupa pościgowa, której przewodzą Robert Lambert i Jack Holder tak łatwo aktualnemu mistrzowi nie zamierza ułatwiać zadania, ale pomimo tego, że Brytyjczyk i Australijczyk prezentują raczej równy i zarazem wysoki poziom, musieliby oprócz utrzymania tego liczyć również na to, że Zmarzlik zacznie "dołować". Sęk w tym, że od lat nie ma to miejsca, bo wystarczy przypomnieć, że 29-latek od 50 rund zawsze melduje się w półfinale, a od 47 nie spadł poniżej szóstego miejsca.

ZOBACZ WIDEO: Świetne wieści dla Unii! Ważny zawodnik za chwilę wznowi treningi?!

W sobotę w Gorzowie pojedzie więcej reprezentantów Polski niż ma to ostatnio miejsce. Do obsady za kontuzjowanego Andrzeja Lebiediewa wskoczył Maciej Janowski. Po ubiegłorocznej słabszej edycji wypadł on po dziewięciu sezonach ze stawki pełnoprawnych uczestników, co wywołało sporo kontrowersji. Wrocławianin został drugim nominalnym rezerwowym i jadąc bez większego ciśnienia (podobnie jak robi to ten pierwszy, Max Fricke) może udowodnić organizatorom Indywidualnych Mistrzostw Świata, że skreślenie go było błędem.

Raczej nie można powiedzieć, że oczekiwania zawodzą ci stali uczestnicy - Dominik Kubera i Szymon Woźniak. Pierwszy kręci się w okolicach czołowej szóstki klasyfikacji i choć głośno o tym nie mówi, apetyt ma na więcej. Drugi, jak wiadomo, od kilku lat jest jeźdźcem miejscowej Stali, lecz gdy startował w imprezach GP w Gorzowie z "dziką kartą" nie spisywał się zadowalająco. Woźniak ma więc sporo do udowodnienia sobie i nie tylko. W ogłoszonej w piątek pięcioosobowej kadrze Polski na SoN nie znalazł swojego nazwiska.

Wreszcie przed dużym wyzwaniem stoi Oskar Fajfer. Prawem gospodarza było wskazanie swojego kandydata do "dzikusa" i Stal postanowiła wskazać właśnie swojego seniora. Pojawiały się głosy, że gnieźnianin wynikami nie zasłużył na takie wyróżnienie, jednak od tamtej pory można było dostrzec u niego progres osiągów. Niemniej niedawny upadek w spotkaniu ligowym wymusił na 29-latku przerwę od startów i jego dyspozycja stanowi przed pierwszym takim turniejem w życiu pewną zagadkę.

Uczestnicy GP Polski w Gorzowie:

Bartosz Zmarzlik (Polska) #95
Fredrik Lindgren (Szwecja) #66
Martin Vaculik (Słowacja) #54
Jack Holder (Australia) #25
Leon Madsen (Dania) #30
Robert Lambert (Wielka Brytania) #505
Daniel Bewley (Wielka Brytania) #99
Tai Woffinden (Wielka Brytania) #108
Mikkel Michelsen (Dania) #155
Kai Huckenbeck (Niemcy) #744
Dominik Kubera (Polska) #415
Szymon Woźniak (Polska) #48
Jan Kvech (Czechy) #201
Max Fricke (Australia) #46
Maciej Janowski (Polska) #71
Oskar Fajfer (Polska) #16

Jakub Miśkowiak (Polska) #17
Oskar Paluch (Polska) #18

Próba czasowa: sobota, godz. 15:00
Początek turnieju: sobota, godz. 19:00
Sędzia: Jesper Steentoft (Dania)

Prognoza na sobotę (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 27°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 5 km/h

MZawodnikKrajSuma
1. Bartosz Zmarzlik #95 Polska 104
2. Jack Holder #25 Australia 77
3. Mikkel Michelsen #155 Dania 75
4. Fredrik Lindgren #66 Szwecja 72
5. Robert Lambert #505 Wielka Brytania 72
6. Martin Vaculik #54 Słowacja 65
- -----
7. Dominik Kubera #415 Polska 54
8. Leon Madsen #30 Dania 51
9. Daniel Bewley #99 Wielka Brytania 49
10. Szymon Woźniak #48 Polska 49
11. Jason Doyle #69 Australia 47
12. Kai Huckenbeck #744 Niemcy 41
13. Max Fricke #46 Australia 33
14. Andrzej Lebiediew #29 Łotwa 32
15. Jan Kvech #201 Czechy 23
16. Tai Woffinden #108 Wielka Brytania 23
17. Oskar Fajfer #16 6
18. Vaclav Milik #16 Czechy 4
19. Mateusz Cierniak #16 Polska 3
20. Matej Zagar #16 Słowenia 2
21. Norick Bloedorn #16 Niemcy 2
22. Maciej Janowski #71 Polska 1
23. Kim Nilsson #16 Szwecja 1
24. Bartłomiej Kowalski #17 Polska 0
25. Martin Smolinski #17 Niemcy 0
26. Erik Riss #18 Niemcy 0
27. Jakub Miśkowiak #17 Polska 0
28. Oskar Paluch #18 Polska 0

CZYTAJ WIĘCEJ:
Po bandzie: Niech żyje nam rezerwa! [FELIETON]
Emocje do końca w Vojens. Madsen z Rew przechytrzyli Pawlickiego i dali wygraną

Źródło artykułu: WP SportoweFakty