Żużel. Menedżer nie ma żadnych wątpliwości. "Spokojnie dawałby nam pierwszą czwórkę"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kim Nilsson
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kim Nilsson

Wielu fanów czarnego sportu zastanawia się, na co będzie w tym roku stać Trans MF Landshut Devils. Ruchy kadrowe pozwalają im myśleć o roli "czarnego konia" w Krajowej Lidze Żużlowej.

Działacze Trans MF Landshut Devils bardzo długo walczyli o to, by wystartować w tym roku w Metalkas 2. Ekstralidze. Szukano różnych sposobów, by nie żegnać się z zapleczem najlepszej ligi świata, tym bardziej że sportowo ekipa z Bawarii zachowała prawo udziału w tej lidze.

Ostatecznie trzeba było podjąć trudną decyzję, by zespół zgłosić do Krajowej Ligi Żużlowej. Zmieniono również nieco politykę transferową i zdecydowano się na dwa ciekawe ruchy - Victora Palovaarę oraz Antonio Lindbaecka. Do tego zatrzymano Kima Nilssona, co sprawia, że trzon niemieckiego zespołu jest niezwykle mocny.

Były już menedżer niemieckiej ekipy - Sławomir Kryjom uważa, że na tle najniższego ligowego szczebla, drużyna z Landshut jest niedoceniana.

ZOBACZ WIDEO: Słaby sezon 2023 Patryka Dudka. Jak odbudować jego formę?

- Kiedy wydarzyły się te wszystkie rzeczy związane z licencją i przejęciem zarządzania I ligą przez Ekstraligę Żużlową, mieliśmy zbudowany skład na sezon 2024 w wyższej klasie rozgrywkowej. Jestem pewny, że spokojnie dawałby nam pierwszą czwórkę, bo był mocniejszy w stosunku do sezonu 2023. Później trzeba było układać to od nowa. Wydaje mi się, że Szwedzi mogą pociągnąć ten zespół, zobaczymy, z jakiej strony pokaże się trzeci z nich, czyli Victor Palovaara - przyznał Kryjom w rozmowie z polskizuzel.pl.

Wielu fanów zastanawia się, kto będzie liderem bawarskiego zespołu. Czy będzie to ten, który szuka odbudowy sportowej formy i wierzy, że wróci na właściwe tory, czyli Antonio Lindbaeck, czy jednak Kim Nilsson, który jeszcze kilka miesięcy temu ścigał się w Grand Prix

A zatrzymanie tego drugiego było pewną niespodzianką. - Wiem, że szukał klubu w Metalkas 2. Ekstralidze, jednak to mu się nie udało. Kim jest zawodnikiem, który lubi stabilizację. Świetnie dogadywał się ze mną, z Klausem Zwerschiną, prezesem klubu czy głównym sponsorem Bernhard Muggenthalerem. Po prostu wie, co w Landshut go czeka. Poza tym, jak prześledzimy jego mecze, to dojdziemy do wniosku, że ten tor wybitnie mu pasuje, bo osiągał znakomite wyniki. Myślę, że podjął słuszną decyzję. Pewnie miał możliwość rywalizacji o skład w Metalkas 2. Ekstralidze, ale wybrał Landshut, gdzie będzie gwiazdą. Tak trzeba na to patrzeć - dodał Kryjom.

Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"

Komentarze (0)