Urodził się 15 września 1969. Dariusz Śledź swoją karierę zaczynał w Motorze Lublin. Znalazł się w grupie juniorów, którą tworzyli w tamtym czasie m.in. Piotr Więckowski, Piotr Włodarczyk, Tomasz Pawelec, Robert Jucha czy Jerzy Mordel.
W umiejętności Śledzia nie wątpił Witold Zwierzchowski, trener lubelskiego Motoru, który wspólnie z Ryszardem Bieleckim dbał, by drużyna miała utalentowanych wychowanków. Śledź był jednym z nich. W debiutanckim sezonie wykręcił średnią 1,114. Natomiast przełom w jego karierze przyniósł rok 1988, gdzie na bieg zdobywał już średnio 1,7 pkt.
W 1989 Dariusz Śledź obok Marka Kępy, Jerzego Głogowskiego, czy Jerzego Mordela był kluczowym zawodnikiem, który wygrał drugą ligę. Śledź i Mordel, to byli najbardziej rozpoznawalni juniorzy Motoru przełomu lat 80-tych i 90-tych. Z nimi w składzie udało się awansować do pierwszej ligi (obecnej PGE Ektraligi).
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"
- Stanowiliśmy monolit, który się uzupełniał. Mieliśmy znakomicie zapowiadającą się parę juniorów. Darek był jednym z nich. Imponował dobrym refleksem na starcie, potrafił się napędzać. Jego postura pozwalała mu dobrze wychodzić spod taśmy. Z nim najlepiej jeździło mi się w parze - wspomina tamten czas Jerzy Głogowski (więcej w książce Moran - Na żużel nigdy nie jest za późno), w tamtym czasie lider Motoru Lublin.
W 1990 Motor znalazł się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wielu wieszczyło lublinianom szybki spadek, ale przyjście Hansa Nielsena i Antonina Kaspera podniosło siłę rażenia Koziołków i udało się utrzymać, a do pierwszej czwórki zabrakło niewiele punktów.
1 kwietnia 1990 gdy Nielsen debiutował w Polsce, to właśnie Śledź był najlepszym obok Nielsena zawodnikiem, obaj panowie zdobyli po 14 punktów.
Dariusz Śledź był drugim żużlowcem z Lublina, który wystąpił w finale IMŚJ. We Lwowie zajął 12. miejsce. Z kolegami sięgnął też po brązowy medal MDMP.
Rok 1991 był najlepszym dla Motoru. Po intensywnym sezonie drużyna Zwierzchowskiego zajęła wówczas drugie miejsce. Mało kto myślał, że na taki sukces trzeba było czekać aż trzydzieści lat.
Wydawało się, że taki sukces pchnie żużel w Lublinie do przodu. Tak się nie stało. Dariusz Śledź zdecydował się odejść z klubu. Wybrał Spartę Wrocław, gdzie budowany był bardzo mocny i perspektywiczny zespół. Tam mógł w pełni rozwinąć skrzydła. Jego strata okazała się dla Koziołków pierwszym krokiem do upadku klubu. Pieniądze szły do wspólnej kasy, a żużel wielokrotnie nie mógł z nich skorzystać, choć koniunktura na ten sport była w tamtym czasie ogromna. Z sezonu na sezon było coraz gorzej, aż doszło do spadku w 1995.
Jako żużlowiec we Wrocławiu spędził dziewięć sezonów. Wielu myślało, że Śledź nie wróci już by założyć koziołka na piersi. A jednak awans lubelskiego zespołu z najniższej ligi w 2002 sprawił, że pojawiły się oferty, z której skorzystali m.in. Tomasz Piszcz czy właśnie Śledź.
W 2003, gdy TŻ Lublin, jako beniaminek startował na zapleczu Ekstraligi Śledź był ważnym elementem układanki. Lublinianie zajęli trzecie miejsce na koniec. Rok później było jeszcze lepiej. Zespół znad Bystrzycy odjechał bardzo dobry sezon i startował w barażach o Ekstraligę. W nich Śledzia jednak zabrakło. Lider drużyny zrezygnował z jazdy w drugiej części sezonu po nieporozumieniach z klubem. Później żałowano, że nie wystartował w decydujących spotkaniach, a TŻ miałby większe szanse na zwycięstwo w barażach. Tak się nie stało, a brak sukcesu spowodował kolejną bessę żużla w Lublinie.
W 2007 roku wrócił, choć czasy dla lubelskiego żużla były nadal trudne, pomimo oferty z Gdańska wrócił do Lublina, gdzie był liderem. Drużyna, której był kapitanem startowała wówczas samymi wychowankami, wspartymi okazjonalnie przez zagranicznych młodzieżowców Kennetha Hansena, Larsa Hansena czy Mateja Kusa. Dopiero kontuzja Śledzia pod koniec roku sprawiła, że ekipa z Lublina musiała sięgnąć po Kauko Nieminena. W Gnieźnie ''Rybka'' zanotował poważny upadek, który zakończył jego jazdę na żużlu. Uraz kręgosłupa sprawił, że nie widzieliśmy go już więcej w roli żużlowca.
TŻ Sipma Lublin walczył o utrzymanie. Długi sezon sprawił, że zajęto 7. miejsce. Swoją szansę na pozostanie w pierwszej lidze ekipa Janusza Stachyry miała w barażach, ale zmarnowano ją, a brak krajowego lidera był aż zanadto widoczny w kompromitującym meczu w Daugavpils, gdzie przegrano 24:68.
Po skończonej karierze Dariusz Śledź został trenerem. Prowadził m.in. Stal Rzeszów czy Start Gniezno. Do Lublina wrócił w 2017 roku. Tworzył się klimat oparty na lubelskich korzeniach. Szkółkę zaczął odbudowywać Piotr Więckowski, kolega Śledzia z początków kariery, a w zarządzie znalazł się Jakub Kępa. To była dobra decyzja, bo nowy szkoleniowiec lublinian przeszedł z zespołem z drugiej ligi do pierwszej, a później do Ekstraligi.
Można powiedzieć, że Śledź dorównał swojemu nauczycielowi Zwierzchowskiemu i także znalazł się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak Motoru w najlepszej lidze świata nie poprowadził. Dużym szokiem było jego odejście do Betard Sparty Wrocław tym bardziej, że wyniki stały za nim. Motor i Sparta biją się o najwyższe cele w PGE Ekstralidze.
Statystyki Dariusza Śledzia w barwach lubelskiego klubu:
Sezon | Średnia biegowa |
---|---|
1986 | 1,114 |
1987 | 1,176 |
1988 | 1,701 |
1989 | 2,091 |
1990 | 2,040 |
1991 | 1,697 |
2003 | 1,887 |
2004 | 1,729 |
2007 | 2,141 |
Zobacz także:
Żużel. Niepokorny i kochany. Za zamianę Falubazu na Stal został zdyskwalifikowany