- Początkowo to spotkanie miało odbyć się w grudniu, ale ostatnimi czasy pojawiło się kilka rzeczy w mediach, które należy chyba sprostować - rozpoczął spotkanie Michał Pawlaszczyk, prezes rybnickiego klubu. - To spotkanie jest symboliczne, gdyż to wszystko ma być odbierane jako wspólne działanie. Bez żadnej bariery czy linii na zasadzie zarząd i kibice. Nie, my nie chcemy żadnych barier. To wszystko mamy tworzyć wspólnie.
Najważniejszym tematem, który wszystkich interesował, była oczywiście kondycja finansowa klubu. Sprawa ta została poruszona jako pierwsza. - Co do finansów sprawa jest taka, że zastając klub w grudniu 2008 roku, dług sięgał 1,1 mln złotych. Na dzień dzisiejszy ok. 85 procent tej sumy zostało już spłaconych. Pozostałości, to sprawy, które mają swój tok aktualnie w sądzie. Jest również jedna sprawa z firmą, która odkupiła dług od zawodnika - mówi Pawlaszczyk. - Jeśli chodzi natomiast o sezon 2009, mamy dług w wysokości mniej więcej 150 - 180 tysięcy złotych. W sumę tą nie jest wliczona osoba Denisa Gizatullina, któremu klub jest winien zdecydowanie najwięcej. Przyczyna tego jest jednak zupełnie inna, gdyż w tym sezonie zawodnik dostał pierwsze pieniądze z Rybnika i spłacono mu dopiero 3 poprzednie lata startów w naszym zespole. Za ten sezon ma wypłacone dwa mecze, a reszta musi zostać uregulowana.
Zarząd drużyny przygotowuje teraz wszystko, żeby 22 listopada móc się skutecznie odwołać i otrzymać licencję na starty w kolejnym sezonie. W pierwszym terminie "Rekiny" nie otrzymały bowiem takowej. Jaki tego powód? - Na dzień dzisiejszy nasz klub nie otrzymał licencji. Do 22 listopada mamy jednak czas, żeby wszystkie dokumenty zostały dopięte na ostatni guzik. Dużo ich nie jest, bo rozchodzi się o dwa takowe, więc nie powinno być żadnych problemów z jej otrzymaniem - uspokaja Pawlaszczyk.
Duże zainteresowanie wzbudził rzecz jasna skład, w jakim RKM ROW będzie startował w kolejnym sezonie. - Z wiadomych powodów, czyli przepisów GKSŻ, nie możemy rozmawiać na razie z zawodnikami.. - mówił Pawlaszczyk. - Na naszej liście jest czterech zawodników i czekamy na grudzień. Sprawę zawodników, którzy w ubiegłym sezonie reprezentowali barwy "Rekinów" rozwinął natomiast Dariusz Momot, członek zarządu. - Skład na przyszły sezon powoli się kształtuje. W Rybniku zostanie Ronnie Jamroży. Blisko pozostania jest również Denis Gizatullin. Prowadzimy też rozmowy z Mariuszem Węgrzykiem i Andrejem Karpowem. Akces do startów w naszym klubie zgłosił również Paweł Hlib, któremu najwyraźniej u nas się spodobało. Jeśli chodzi o obsadę pozycji juniorskich, w drużynie zostają Sławomir Pyszny i Rafał Fleger, i to będzie nasza podstawowa para młodzieżowców - powiedział Momot.
Co do nowych zawodników, którzy ewentualnie mogliby się pojawić w rybnickim zespole zdradzono jedynie, że na liście potencjalnych nowych nabytków są zarówno polscy jeźdźcy, jak i zagraniczni. Na razie działacze mocno pracują, żeby zamknąć budżet na kolejny sezon. - Przychodząc do klubu było 11 sponsorów. Kilku sponsorów znacznie obniżyło swoje dotacje w kwestii sponsorowania żużla, a niektóre nie dały nawet złotówki. My jednak pozostaliśmy niewzruszeni i walczyliśmy o swoje. Aktualnie mamy grupę 60 sponsorów. Ci, którzy zdecydowali się zaryzykować i pomóc nam w sezonie 2009, są zadowoleni ze współpracy. Już teraz jesteśmy po rozmowach z nimi i gwarantują, że progi pomocy zostaną podniesione, co bardzo nas cieszy i dowodzi na to, że jednak nasza praca nie idzie na marne - ocenił Pawlaszczyk.
Dużo zależeć będzie od tego, jak klub wesprze miasto Rybnik. To wszystko okaże się jednak dopiero 23 grudnia, gdyż na ten dzień zaplanowane zostało zebranie władz miasta, na którym ma zostać ustalony budżet miasta na rok 2010 i dopiero wtedy będzie wiadomo, ile pieniędzy zostanie przekazanych na promocję miasta ze strony RKM ROW Rybnik.
Pomimo tego, plany rybnickiego zespołu na kolejny sezon są ambitne. - Plany na kolejny sezon, nie ma parasola ochronnego. Chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce, jasna sprawa. A co się robi w tej grupie drużyn? Jasna sprawa.. walczy o awans do ekstraligi. Jeżeli nadarzy się szansa, to tak, jedziemy i będziemy walczyć o awans do najwyższej strefy rozgrywkowej - mówi jasno prezes rekiniego stada.