Rosjanin przerywa milczenie w sprawie, która oburzyła Polaków. "Nie chciałem nigdy żadnych pieniędzy"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Kiedy Artiom Łaguta złożył w sądzie dokumenty, w środowisku żużlowym pojawiały się informacje, że Rosjanin domaga się gigantycznego odszkodowania od polskiej federacji. - To było kłamstwo. Nie chciałem nigdy żadnych pieniędzy - mówi zawodnik.

Przypomnijmy, że po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polski Związek Motorowy zareagował błyskawicznie i stanowczo. Władze polskiego żużla zdecydowały, że nie będą potwierdzać do startów w rozgrywkach ligowych obywateli Rosji i Białorusi. Warto dodać, że tak zdecydowanych sankcji nie było w innych dyscyplinach.

Ostra reakcja PZM wiązała się jednak także z określonymi konsekwencjami. Szybko okazało się, że mistrz świata z 2021 Artiom Łaguta, który ma także polski paszport, postanowił walczyć w sądzie. Przez kilka miesięcy w środowisku żużlowym sporo mówiło się, że Rosjanin oczekiwał ogromnego odszkodowania, co spotkało się z ostrą krytyką ze strony polskich kibiców. Wielu z nich twierdziło, że to skandal i przekonywało, że 32-latek nie powinien walczyć o pieniądze, kiedy na Ukrainie rozgrywa się dramat, który poruszył także miliony Polaków.

Sam Łaguta nigdy nie skomentował sprawy, mimo że w środowisku żużlowym naprawdę wrzało. Postanowił zrobić to dopiero teraz. - Nie wiem, skąd to się wtedy wzięło, ale zapewniam, że nie chciałem żadnego odszkodowania. Nie było tematu żadnych pieniędzy, których rzekomo domagałem się od Polskiego Związku Motorowego. To kłamstwo, które zostało wiele razy powtórzone - mówi żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ Magazyn PGE Ekstraligi. Kudriaszow, Pawlicki i Fricke gośćmi Musiała

- Chodziło mi tylko o to, żebym mógł jak najszybciej wrócić do żużla. O nic więcej nie wnioskowałem i mogę o tym zapewnić, bo doskonale wiem, jakie dokumenty mam w domu. Zwróciłem się do sądu o to, żeby Polski Związek Motorowy pozwolił mi startować w rozgrywkach ligowych. Zapewne polska federacja też mogłaby potwierdzić, że nie walczyłem o żadne pieniądze - podkreśla.

Dlaczego zatem Łaguta pozwolił, by w mediach został utrwalony - jak sam twierdzi - nieprawdziwy przekaz? - W pewnym momencie miałem już takie podejście, że wolałem nie robić nic, bo czułem, że wtedy mój temat będzie znowu wałkowany. Zależało mi, żeby wszystko wokół mnie przycichło. Niedawno ta kwestia została jednak znowu wywołana, więc chciałbym powiedzieć o tym raz i to zamknąć - podsumowuje mistrz świata z sezonu 2021.

W sezonie 2023 Łaguta będzie mógł wrócić do jazdy, bo PZM zdecydował się na potwierdzenie do startów Rosjan, którzy mają także polskie paszporty. Będzie on reprezentował barwy Betard Sparty Wrocław. Taką możliwość poza nim będą mieć także Emil Sajfutdinow i Wadim Tarasienko. Pierwszy wystartuje w For Nature Solutions Apatorze Toruń, a drugi w ZOOleszcz GKM-e Grudziądz.

Zobacz także:
Prezydent odpowiedział senatorowi
Wybrzeże szuka zawodników

Źródło artykułu: WP SportoweFakty