Po awansie w 1998 roku, Wybrzeże Gdańsk znacznie się wzmocniło. Zespół znad morza pozyskał ówczesnego Indywidualnego Mistrza Świata - Tony'ego Rickardssona. Do tego przeszli do Wybrzeża Sebastian Ułamek, Adam Fajfer, Krzysztof Pecyna, Paweł Duszyński i Robert Kempiński. Zespół prowadzony przez Lecha Kędziorę miał bardzo wysoki budżet i mocarstwowe plany.
W tamtym czasie był w Trójmieście olbrzymi boom na żużel. Na każdy mecz przychodził komplet publiczności, a fani zajmowali też miejsca na schodach czy miejsca stojące. W tamtych czasach nie przykładano takiej wagi do BHP i bywało, że na mecze przychodziło 14-16 tysięcy osób, które 2 godziny przed meczem zajmowały miejsca na trybunach.
Lotos Wybrzeże Gdańsk jako beniaminek zajął 3. miejsce w rundzie zasadniczej i półfinał przegrał z Ludwik Polonią Piła. Przyszli mistrzowie Polski wygrali oba spotkania z Wybrzeżem, a jeszcze więcej działo się w drugiej parze. Po wypadku w Złotym Kasku z udziałem Tomasza Golloba i Piotra Protasiewicza, zwycięzca rundy zasadniczej z Bydgoszczy jechał bez dwóch liderów z wrocławianami i został rozbity (wówczas jeszcze nie było stosowanego zastępstwa zawodnika).
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
Dwumecz o medal rozpoczął się w Gdańsku. Wybrzeże wygrało 51:37, ale trudno było o inny wynik - Jutrzenka Polonia Bydgoszcz jechała w sześcioosobowym składzie z Piotrem Galczewskim, dla którego był to jedyny występ w lidze w karierze i z Krzysztofem Słaboniem, który doznał kontuzji. W Wybrzeżu co prawda nie pojechał Tony Rickardsson, jednak reszta nie miała problemów z zastąpieniem go na odpowiednim poziomie. Furorę zrobił Paweł Duszyński - junior zdobył 12 punktów i bonus.
W rewanżu do składu Polonii wrócił Tomasz Gollob, który zdobył komplet punktów. Wybrzeże pojechało z Rickardssonem w składzie i wygrało 47:43, zapewniając sobie brązowy medal.
Rok później gdańszczanie wzmocnili się Krzysztofem Cegielskim i liczyli na medal z wyższego kruszcu - do połowy sezonu byli liderami tabeli, ale ostatecznie spadli z ligi. O tym jak wyrównana była to liga świadczy fakt, że Wybrzeże wygrało wtedy 8 meczów na 20 i zakończyło sezon z bilansem małych punktów -21. Co ciekawe brązowy medalista, Pergo Gorzów zdobył w tamtym roku tylko trzy punkty meczowe więcej.
W historii porównywalna sytuacja zdarzyła się tylko dwa razy, w 1976 roku spadł Falubaz, który wygrał 7 meczów na 18 i spadł z 14 punktami na koncie. W 1994 roku natomiast Unia Leszno spadła z ligi z bilansem 7-2-9, jednak wówczas spadały dwa zespoły.
Czytaj także:
Wprowadził ich do żużlowego raju
Łzy w oczach Rosjanina