W 2008 roku Złomrex Włókniarz Częstochowa miał prawdziwy dream team i marzył o zdobyciu piątego w historii Drużynowego Mistrzostwa Polski. W składzie byli Greg Hancock, Nicki Pedersen, Sebastian Ułamek, Lee Richardson, Tomasz Gapiński, Mateusz Szczepaniak i Tai Woffinden. Lwy przez rundę zasadniczą przeszły jak burza, wygrywając 12 spotkań. Uległy tylko na wyjeździe Unii Leszno i u siebie Unibaxowi Toruń.
Częstochowianie wygrali za to w Toruniu i to aż 59:34. To właśnie to spotkanie rozbudziło apetyty dotyczące mistrzostwa Polski. W ćwierćfinale Włókniarz rozprawił się z WTS-em Wrocław. Dwumecz wygrał różnicą 42 punktów. Było to jednak zbyt mało, by w półfinale uniknąć Unii Leszno.
7 września doszło do pierwszego półfinałowego spotkania, w którym Byki wygrały u siebie 52:41. Zawiódł Ułamek, a i powracający do jazdy po kontuzji Gapiński spisał się poniżej oczekiwań. Obaj zdobyli po punkcie. Przed rewanżem Włókniarze byli jednak pewni swego. Rozpędzona częstochowska maszyna miała rozprawić się z leszczynianami i zameldować się w finale.
ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom
Tak się jednak nie stało. Do rewanżu doszło dopiero trzy tygodnie później i to za trzecim podejściem. Dwie wcześniejsze próby nie doszły do skutku ze względu na złe warunki atmosferyczne i torowe. Emocje sięgały zenitu, zwłaszcza że za drugą próbą w Częstochowie nie było Pedersena, Hancocka i Richardsona. Leszczynianie twierdzili, że to było powodem przełożenia meczu.
- Rozmawialiśmy z działaczami Włókniarza o stanie toru, ale rano pojawił się komisarz i stwierdził, że już nie pada i można przygotowywać nawierzchnię. Klub z Częstochowy wiedząc, że nie będzie miał do dyspozycji swoich najlepszych żużlowców, zrobił wszystko, by mecz się nie odbył. To już nie jest sport. Nie wiem, czy w niedzielę kibice z Leszna powinni tu przyjeżdżać. Wracam do domu i jutro się zastanowię, co robimy z tą sprawą - mówił ówczesny prezes Unii Józef Dworakowski w rozmowie z "Radiem Elka".
Częstochowianie odpierali zarzuty. Wynajęli nawet awionetkę, która miała przetransportować żużlowców. - To fakt, że odwołaliśmy przyjazd obcokrajowców, ale stało się tak po wcześniejszych ustaleniach z dyrektorem Unii Ireneuszem Igielskim. Uznaliśmy wspólnie, że nie będziemy narażali klubów na koszty i zawodników na kontuzje i podejmiemy decyzję o przełożeniu spotkania. Trener Czernicki i kierownik drużyny Unii mieli przyjechać do Częstochowy i formalnie tę decyzję potwierdzić. Najwyraźniej swoimi kanałami Unia dowiedziała się, że odwołaliśmy przyjazd trzech zawodników, i w brzydki sposób chciała to wykorzystać - mówił Michał Świącik, który 15 lat temu był rzecznikiem prasowym Włókniarza. - Przecież gdybyśmy przygotowali im taką nawierzchnię, jaką tu można zrobić, to by nas oskarżyli, że chcemy ich pozabijać - dodawał Piotr Żyto.
Prawda jest taka, że częstochowianie do prowadzenia prac na torze przydzielili tylko jedną osobę: toromistrza. Sędzia spotkania Maciej Spychała stwierdził w pomeczowym protokole, że nie był on w stanie doprowadzić nawierzchni do normalnego stanu, mimo że świeciło słońce i można było to zrobić.
Gdy emocje opadły, obie strony dogadały się co do trzeciego terminu meczu. Odbył się on 28 września. Kibice gwizdami przywitali zawodników Unii. Część fanów wypięła się nawet do przyjezdnych tylną częścią ciała.
Dodajmy, że Włókniarz jechał osłabiony brakiem Gapińskiego, który na jednym z przedmeczowych treningów doznał kontuzji. Zastąpił go Michał Szczepaniak. To nie był koniec złych wiadomości.
W trzecim biegu doszło do koszmarnej kraksy z udziałem Ułamka i Richardsona. Na wyjściu z pierwszego łuku Ułamek nie opanował maszyny, wpadł w Anglika i obaj z pełną prędkością wpadli w bramę. Wyłamali ją, a "Rico" zatrzymał się tuż obok ciągnika. Choć upadek wyglądał makabrycznie, to nikomu nic poważnego się nie stało. Richardson trafił do szpitala, gdzie szyto mu rozcięte palce.
Wtedy z Włókniarza zeszło powietrze. Częstochowianie przegrali 40:50 i to Unia cieszyła się z awansu. - Odbyliśmy cztery treningi na jeszcze trudniejszym torze niż ten dzisiejszy. Jestem wdzięczny swoim zawodnikom za rozsądek. Trenowaliśmy na trudniejszym torze i nie mieliśmy żadnych upadków i jak się okazało był to klucz do zwycięstwa w tym spotkaniu. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jesteśmy w finale i jedziemy dalej. Kontuzja Lee Richardsona jest wkalkulowana w ten tor. Po co się przygotowuje takie tory? Przed zawodami sugerowałem sędziemu, że tor miał różną nawierzchnię przyczepności - mówił trener Unii Czesław Czernicki.
Unia Leszno:
1. Leigh Adams (3,1,2,3,1) 10
2. Troy Batchelor (0,0,1*,2) 3+1
3. Krzysztof Kasprzak (3,2,3,1*,3) 12+1
4. Damian Baliński (2*,u,1,1,2*) 6+2
5. Jarosław Hampel (2,2,3,2,3) 12
6. Robert Kasprzak (1,-,-,-,-) 1
7. Jurica Pavlic (3,1*,0,0,2*) 6+2
Złomrex Włókniarz Częstochowa:
9. Greg Hancock (2,2*,3,2,3,d) 12+1
10. Michał Szczepaniak (1*,1,0,0,-) 2+1
11. Sebastian Ułamek (w,3,2,1,1) 7
12. Lee Richardson (u/-,-,-,-) NS
13. Nicki Pedersen (3,3,3,3,2) 14
14. Mateusz Szczepaniak (2,0,1,0,0) 3
15. Tai Woffinden (d,1,1*,u,0) 2+1
Bieg po biegu:
1. Pavlic, Mat.Szczepaniak, R.Kasprzak, Woffinden (d/start) 2-4
2. Adams, Hancock, Mich.Szczepaniak, Batchelor 3-3 (5-7)
3. K.Kasprzak, Baliński, Woffinden (Richardson u/-), Ułamek (w/su) 1-5 (6-12)
4. Pedersen, Hampel, Pavlic, Mat.Szczepaniak 3-3 (9-15)
5. Ułamek, Hancock, Adams, Batchelor 5-1 (14-16)
6. Pedersen, K.Kasprzak, Mat.Szczepaniak, Baliński (u4) 4-2 (18-18)
7. Hancock, Hampel, Mich.Szczepaniak, Pavlic 4-2 (22-20)
8. Pedersen, Adams, Batchelor, Mat.Szczepaniak 3-3 (25-23)
9. K.Kasprzak, Hancock, Baliński, Mich.Szczepaniak 2-4 (27-27)
10. Hampel, Ułamek, Woffinden, Pavlic 3-3 (30-30)
11. Pedersen, Batchelor, K.Kasprzak, Mich. Szczepaniak 3-3 (33-33)
12. Adams, Pavlic, Ułamek, Mat.Szczepaniak 1-5 (34-38)
13. Hancock, Hampel, Baliński, Woffinden (u4) 3-3 (37-41)
14. K.Kasprzak, Baliński, Ułamek, Woffinden 1-5 (38-46)
15. Hampel, Pedersen, Adams, Hancock (d3) 2-4 (40-50)
Sędziował: Andrzej Terlecki
NCD: 61,88 – Nicki Pedersen w ósmym wyścigu (nowy rekord toru)
Widzów: ok. 15 tyś.
Czytaj także:
Kolejny dziennikarz odchodzi z Canal+. Ma nową pracę
To on pomógł Rosjaninowi dostać polski paszport. "Jego postawa nie budziła wątpliwości"