Żużel. Waldemar Sadowski: Na pewno nie otrzymam żadnych zarzutów. O to jestem spokojny

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski

Ostatnie miesiące nie są udane dla Stali Gorzów. Klub stracił Bartosza Zmarzlika, byli działacze otrzymali zarzuty, a obecni narazili się kibicom zatrudniając Piotra Śwista i odwołując Memoriał Jancarza. Prezes klubu komentuje ostatnie wydarzenia.

Efekt jest taki, że przed najbliższymi rozgrywkami gorzowianie nie są stawiani przez ekspertów w roli faworyta rozgrywek, a do tej pory sprzedano zaledwie (choć klub uważa to za dobry wynik) połowę zeszłorocznej liczby karnetów na domowe mecze Stali w PGE Ekstralidze.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Nie ma pan już dość roli prezesa ebut.pl Stali Gorzów? Co chwilę na światło dzienne wypływają kolejne sprawy związane z klubem, które nie stawiają go w zbyt korzystnym świetle.

Waldemar Sadowski, prezes ebut.pl Stali Gorzów: Wiedziałem na co się piszę, więc absolutnie nie ma mowy o zniechęceniu. Dalej mam wielki zapał i każdy przyjazd do klubu sprawia mi ogromną radość. Wiele spraw wymaga tego by spojrzeć na nie od nowa, ale działamy konsekwentnie krok po kroku realizujemy cele, które sobie wcześniej wyznaczyliśmy i nie ukrywam jest to powód do satysfakcji. Stal Gorzów to wielki klub i poważne zobowiązanie a praca w nim to dla mnie przede wszystkim misja. Codziennie czuję wsparcie od ludzi, którymi się otaczam, mam tu na myśli pracowników klubu, działaczy, sponsorów i wszystkich tych, którym Stal jest bliska. Warto dodać, że na światło dzienne wychodzą nie kolejne sprawy tylko kolejne etapy postępu prac nad tą jedną sprawą.

ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia

Za Stalą Gorzów ciągnie się m.in. błędnie rozliczona dotacja. W tej sprawie zarzuty otrzymało już nie tylko dwóch byłych działaczy, ale także jedna z aktualnych pracownic klubu. Mówi się o tym, że klubowi może grozić zakaz dotacji nawet przez okres pięciu lat. Ma pan już pomysł jak poradzić sobie z tym problemem?

Za Stalą Gorzów "ciągnie się" tylko - lub jak kto woli - aż jedno postępowanie w sprawie podejrzenia o błędnie rozliczoną dotację. Słowa "między innymi" są tu niepotrzebne, ponieważ wprowadzają po raz kolejny w błąd. Jako Stal Gorzów wystąpiliśmy do sądu o przyznanie nam statusu pokrzywdzonego w tej sprawie. Gdyby sąd faktycznie przychylił się do naszego wniosku, to wtedy wiedzielibyśmy więcej o skali sprawy i podstawach prawnych stawianych zarzutów. Dziś wiemy tylko tyle, ile wynika z oficjalnych komentarzy prokuratury wypowiadanych za pośrednictwem rzecznika prokuratury.

Nie wie pan nic więcej?

Proszę mi wierzyć, że ja naprawdę nic więcej w tej sprawie nie wiem. Klub pracuje normalnie, współpracujemy z organami, zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i możliwych konsekwencji, jakie mogą na nas spaść. Jest za wcześnie, by na tym etapie wyciągać daleko idące wnioski i ferować wyroki. Jestem przekonany, że sprawa nie jest aż tak poważna, jak przedstawia się to obecnie fanom, bo przecież jest spora różnica pomiędzy błędami w rozliczeniu dotacji, a choćby defraudacją pieniędzy. Spokojnie czekamy na kolejne doniesienia prokuratury. Gdzieś pojawiła się informacja o 230 nieprawidłowych fakturach, ale prawdą jest tylko to, że tyle faktur było badanych przez prokuraturę. Do dziś nie mam pojęcia ile z nich jest nieprawidłowych.

Zarzuty otrzymała już jedna z pracownic klub. Wciąż pracuje w klubie?

Zarzut nie potwierdza winy danej osoby, a wobec naszego pracownika wciąż ma zastosowanie domniemanie niewinności. Nie robimy nerwowych ruchów i normalnie pracujemy. Warto dodać, że inna ubiegłoroczna dotacja została rozliczona i zaakceptowana bez żadnych wątpliwości. To potwierdza, że zarzuty dotyczące błędów z 2020 roku to już przeszłość, a dziś wszystko funkcjonuje na zupełnie innych zasadach. Jedną z moich pierwszych decyzji po objęciu stanowiska prezesa było zresztą przerzucenie wszystkich rozliczeń ze stowarzyszenia na spółkę. Dzięki temu jesteśmy obecnie jednym z najbardziej transparentnych klubów w Polsce.

Był pan prezesem stowarzyszenia, a to właśnie ten podmiot zamieszany jest aferę z błędnym rozliczeniem dotacji. Obawia się pan, że na jakimś dokumencie jest pana podpis i pan też może stać się wkrótce podejrzanym i usłyszeć zarzuty?

Na szczęście dość dobrze znam się na sprawach księgowych i nigdy nie podpisałbym dokumentu, którego wiarygodności nie jestem w stu procentach pewny. Mogę zapewnić, że nie mam z tą aferą nic wspólnego i na pewno nie otrzymam żadnych zarzutów. Akurat o to mogę być zupełnie spokojny.

Cała sprawa zapewne nie ułatwia wam poszukiwania sponsorów i podpisywania kolejnych umów.

I tu pana zaskoczę, bo poza firmami związanymi z byłymi członkami zarządu, wszyscy inni partnerzy z którymi już rozmawialiśmy zobowiązali się do przedłużenia umów. Co więcej, do klubu wracają przedsiębiorcy, którzy wspierali nas jeszcze przed 2019 rokiem i dziś znów chcą się zaangażować finansowo w Stal Gorzów. Cieszymy się, że nasi partnerzy mają do nas zaufanie. Pojawiają się zresztą również nowe podmioty zainteresowane reklamą na stadionie.

Słyszałem jednak, że znacznie gorzej niż w poprzednich latach sprzedają się karnety. Czy to efekt odejścia Bartosza Zmarzlika?

W tym momencie mamy sprzedanych ponad połowę liczby karnetów sprzedanych w całym poprzednim sezonie, a do ligi pozostało przecież jeszcze trochę czasu i wcale nie uważam, że to zły wynik. Poza tym proszę zwrócić uwagę, że w tym roku jednocześnie sprzedajemy bilety na Grand Prix i karnety na PGE Ekstraligę, i stąd mogą wynikać nieco słabsze wyniki sprzedaży na ligę. Całościowo z wyników sprzedaży jesteśmy jednak zadowoleni.

Tendencja jest jednak taka, że fani coraz rzadziej decydują się na wizyty na stadionie. Pokazuje to choćby przypadek słabej sprzedaży wejściówek na Grand Prix w Warszawie. Niższa frekwencja to może być problem finansowy dla Stali?

W budżecie na ten rok założyłem spadek frekwencji, ale nie ze względu na odejście Bartosza Zmarzlika, ale na ogólną sytuację finansową w kraju i możliwą tendencję ludzi do oszczędzania na rozrywce. Nie załamujemy jednak rąk i już teraz zdajemy sobie sprawę, że to duże wyzwanie dla działu marketingu, który musi wykonać odpowiednią pracę, by zachęcić kibiców do wizyt na naszym stadionie. Fani żużlowi są bardzo lojalni i moim zdaniem wciąż będą wspierać drużynę, nawet jeśli nie ma w niej Bartosza Zmarzlika.

Jeśli jesteśmy już przy temacie kibiców, to chciałbym spytać o pana kiepskie relacje ze Stowarzyszeniem Kibiców Stali Gorzów. Czy możemy już mówić o oficjalnym konflikcie stowarzyszenia kibiców i zarządu klubu?

Absolutnie nie chce żyć z kibicami w żadnym konflikcie i jestem przekonany, że takiego konfliktu nie ma. Oczywiście fani wyrażają niezadowolenie z pewnych decyzji, ale trzeba byłoby spytać ich, co nimi kieruje. Szczerze mówiąc nie znam kluczowych zarzutów tej grupy, więc trudno mi się do nich odnieść. Jako klub robimy obecnie sporo zmian inwestycyjnych. Wszystko po to, by fanom było jeszcze wygodniej. Trzeba zdać sobie sprawę, że w tak dużej grupie osób znajdzie się jednak kilka, które mają inną wizję prowadzenia klubu.

Co z półtora milionowym kredytem inwestycyjnym na wybudowanie lóż?

Kredyt spłaca się zgodnie z założeniami i w tym roku planujemy pozbyć się sporej części tego zobowiązania. Tak jak już wcześniej mówiłem, to był bardzo dobry pomysł, który już w sporym stopniu się zwrócił, a za chwilę o tym kredycie w ogóle nie będziemy pamiętać. Obecnie praktycznie wszystkie loże na naszym stadionie są już wynajęte, a to spory zastrzyk gotówki dla klubu. Zresztą jako sponsor klubu przedłużyłem umowę na wynajem jednej z nich.

Jako prezes wciąż jest pan sponsorem klubu?

Obiecałem, że funkcję prezesa Stali Gorzów będę sprawował społecznie i nie pobieram z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Co więcej, co roku przeznaczam na ten klub tak duże pieniądze, że śmiało mógłbym być sponsorem tytularnym. O dokładnych kwotach nie chcę mówić, bo wolę żeby nie dowiedziała się o tym moja żona. Poza wynajmem loży, przedłużyłem umowę na reklamę na kevlarach zawodników, a z czterema żużlowcami podpisałem indywidualne umowy sponsorskie.

Czy to prawda, że tuż przed zatrzymaniem Marka G. rozważał pan rezygnację z funkcji w zarządzie? Dlaczego?

Faktycznie był moment, że chciałem się wycofać i gdyby nie zatrzymanie Marka, to pewnie tak by się skończyło. To szeroki temat, ale w skrócie chodziło o to, że wspólne stanowisko zarządu coraz rzadziej było zgodne z moim punktem widzenia. Nie miałem realnego wpływu na wiele spraw, choć czas pokazał, że w wielu przypadkach, to właśnie ja miałem rację. Chciałem zostać w klubie jedynie jako sponsor. Ostatecznie wydarzenia potoczyły się inaczej i dziś mam wpływ na działania klubu, ale swoje decyzje staram się konsultować tak szeroko jak to tylko możliwe.

Jednym z zarzutów fanów jest choćby to, że nie kontynuuje pan tradycji rozgrywania Memoriału Edwarda Jancarza, którzy przez lata był kulminacyjnym punktem przygotowań do sezonu. Skąd decyzja o odwołaniu tegorocznej edycji?

Wynika to z racjonalnego podejścia do tematu. Nie chcemy, by impreza zeszła na margines, a w tym roku po prostu nie było szans zapewnić jej odpowiedniej rangi i obsady. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że Memoriał Jancarza był organizowany tylko trzykrotnie w latach, w których organizowaliśmy Grand Prix. W tym roku chcieliśmy podjąć się tego wyzwania, ale gdy naniosłem na kalendarz wszystkie sparingi, obowiązki narzucone przez PGE Ekstraligę i inne turnieje, to okazało się, że po prostu nie ma odpowiedniego terminu. Nie zrywamy z tradycją i w kolejnych latach postaramy się wrócić do tego pomysłu.

Do dziś nie odciął się pan wyraźnie od Marka G. Czy to oznacza, że gdyby były prezes został uniewinniony to pana zdaniem mógłby wrócić do władz Stali Gorzów?

Jego sprawę śledzę jedynie za pośrednictwem państwa portalu i w tym momencie życzę mu sprawiedliwości. Poznałem go w Stali Gorzów, zaprosił mnie do zarządu i mam do niego szacunek, że zdecydował się przejąć klub w najtrudniejszym momencie. Dobrze, że się pojawił w tamtej chwili. Pytanie, czy wróci do Stali w jakiejś roli jest dziś zbyt hipotetyczne.

Eksperci nie dają Stali Gorzów zbyt wielkich szans na nawiązanie do sukcesów z poprzednich lat. Jakie miejsce pana zespołu w tegorocznych rozgrywkach byłoby sukcesem?

Jestem przekonany, że nasz zespół jest niewiele słabszy od zeszłorocznego. Oczywiście nie ma Bartka Zmarzlika, ale to daje przestrzeń do rozwoju dla innych zawodników. Potencjał wciąż mamy gigantyczny i wierzę, że włączymy się do walki o medale. Przede wszystkim zależy nam na stworzeniu ciekawych widowisk i sprawieniu radości naszym fanom.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Jack Holder udowodni swoją wartość niedowiarkom?
Mikkel Michelsen wziął pod swoje skrzydła polski talent!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty