Stal Gorzów wystąpiła z wnioskiem do prokuratury

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski (w środku)
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Waldemar Sadowski (w środku)

Dla ebut.pl Stali Gorzów nie jest to łatwy okres. Klub zamiast skupiać się na przygotowaniach do sezonu musi martwić się tym, co wyczyniali w poprzednich miesiącach byli działacze.

Ostatnie miesiące nie są łatwe dla ebut.pl Stali Gorzów. Wicemistrzowie Polski stracili mocno sportowo, bo do Motoru Lublin odszedł najlepszy żużlowiec świata, którym jest Bartosz Zmarzlik, a ponadto zarzuty usłyszeli byli działacze, co ma związek z nieprawidłowościami w rozliczeniu miejskiej dotacji na sekcję piłki.

W pierwszych dniach nowego roku zarzuty usłyszała kolejna osoba, którą jest jeden z pracowników klubu.

Kibice zastanawiają się cały czas, co z przyszłością ich klubu. Odniósł się do tego na antenie Radia Gorzów prezes ebut.pl Stali, Waldemar Sadowski.

- Sytuacja wygląda tak, jak przedstawił ją rzecznik prokuratury w sześciu zdaniach i to jest oficjalne stanowisko. Nikt nie ma prawa komentować tego szerzej, bo trwa postępowanie. Klub pracuje normalnie - przyznał działacz.

ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"

Prokuratura temu, co dzieje się w klubie z województwa lubuskiego, przygląda się już od kilku miesięcy. Sadowski przyznaje, że wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i konsekwencji, które może za sobą nieść cała zaistniała sprawa.

- Wystąpiliśmy do prokuratury z wnioskiem o nabycie atrybutu pokrzywdzonego, ale to o niczym nie przesądza, bo zarzuty, które są postawione są na razie tylko zarzutami, ale chcemy mieć pełen obraz na sytuację. Wtedy będziemy wiedzieć, o co chodzi, a teraz wiemy tyle, ile powiedział rzecznik - dodał prezes klubu.

Wbrew temu, co dzieje się wokół klubu, to ten nie stoi na skraju upadku, a wręcz przeciwnie. Sadowski przyznaje, że czarny PR robi swoje i wprowadza mętlik, ale w tej trudnej dla siebie chwili mogą liczyć na wsparcie sponsorów. - Nie ma nikogo, kto z tego powodu z nami nie współpracuje. [...] Pojawiają się tacy, którzy do nas wracają, bo dostrzegają zmiany, które akceptują. [...] Między innymi zmian kadrowe, które powstały, ale jest też szereg zmian organizacyjnych - skomentował.

Działacz na antenie Radia Gorzów wypowiadał się również na temat ostatnich doniesień, które mówiły, że Anders Thomsen i Martin Vaculik już mają być kuszeni umowami na 2024. Prezes uspokoił, dodając, że podczas zaplanowanego na luty obozu będą poruszane różne ciekawe tematy, choć nie zdradzał nic więcej, co ma na myśli, poza wyborem kapitana.

Czytaj więcej:
Zaakceptowali jego pasję. Krystian Rempała był dla niego wzorem
W PGE Ekstralidze na ten skład wydaliby miliony!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty