Żużel. Te kluby najbardziej kombinują z torem. "Oczy mieliśmy ogromne"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen, Daniel Bewley, Maciej Janowski, Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen, Daniel Bewley, Maciej Janowski, Maksym Drabik

Choć w polskiej lidze żużlowej od lat mamy instytucję komisarza toru, to kluby starają się przygotowywać swoje owale tak, aby były zgodne z regulaminem, ale i były handicapem dla gospodarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Gościem ostatniej audycji "Pięć Jeden" na antenie Radia Freee był kierownik drużynowego mistrza Polski, Marcin Świderski. Członek sztabu szkoleniowego opowiadał m.in. o swoich początkach w Motorze Lublin, o relacjach z Dariuszem Śledziem oraz Piotrem Więckowskim, a także o minionym sezonie w wykonaniu Koziołków.

Podczas programu rozwinął się wątek przygotowania lubelskiego toru. Jeszcze kilka lat temu preferowano przygotowanie owalu pod koło, co pasowało m.in. Robertowi Lambertowi, tymczasem teraz mamy erę twardego toru.

- Czasy twardych torów przyszły z komisarzami, bo to PGE Ekstraliga postawiła na to, by te mecze nie wyglądały jednostronnie i moim zdaniem tak właśnie jest, bo jedzie się gdzieś i nie ma wiadomego wyniku - przyznał Świderski.

ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę

Kierownik lubelskiej ekipy odpowiadał również na pytania dotyczące m.in. spostrzeżeń zawodników Motoru na tory podczas meczów wyjazdowych. Z ust prowadzącego padło nawet wprost pytanie, który klub najbardziej kombinuje z torem w opinii Świderskiego.

- Najbardziej to Wrocław, ale to toromistrz... Jak przyjeżdżaliśmy osiem godzin przed meczem, to oczy mieliśmy ogromne, bo tor był do połowy kartoflisko, a do pół ubite i nie wiadomo było, o co chodzi. I Grudziądz. Tam odbywały się nieregulaminowe równania, bo każde jest opisane w regulaminie i powinno się odbywać według zapisu, a oni zostawiali nawierzchnię pod bandą dla zawodników, którzy tam jeżdżą i wiedzieli jaką ścieżką jechać. Z nimi zawsze były przepychanki - dodał gość.

Tu warto jednak dodać, że prowadzący program kilka minut później przyznał, że zadane pytanie zostało nieco źle sformułowane i nie zabrzmiało dobrze. Na pewno nie było zamiaru, by zostało ono błędnie odebrane.

Podczas audycji nie mogło zabraknąć wątków dotyczących transferów oraz siły lublinian w sezonie 2023. Marcin Świderski przyznał, że żałuje odejścia Mikkela Michelsena, ale drużyna zyska mocno sportowo na pozyskaniu Bartosza Zmarzlika. - Zawsze z pokorą i wolę być miło zaskoczony niż rozczarowany. Uważam, że mamy silny zespół - przyznał.

Czytaj także:
Był ich dumą i chwałą. Miał zajechać wyżej od Janusza Kołodzieja
Tam gwiazdy światowego żużla i reprezentanci Polski będą się ścigać zimą

Komentarze (8)
avatar
KK78
27.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Twarde tory to jest zabijanie ŻUŻLA 
avatar
wroleonidas
27.11.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Bo na przykład w Lublinie tor przygotowuje przeor miejscowego klasztoru karmelitów i dlatego żadnych wałków w Lublinie oczywiście nie ma!. A zawodnicy na łukach podskakują pod niebiosa z radośc Czytaj całość
avatar
Kacper-U.L
27.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Byki przy takim składzie i w takich gumofilcach bezapelacyjnie i jednogłośnie przy głosach wszystkich ekspertów w nadchodzącym sezonie zdominują wygrywanie spotkań swoim torem czytaj zawodnicy Czytaj całość
avatar
Tomek z Bamy
27.11.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
"Najbardziej to Wrocław, ale to toromistrz...". Panie Marcinie,ale to za czasow Weglarza czy Jana Chorosia? Z tym pierwszym nazwiskiem to sie zgodze,ale za Chorosia to moze miec Pan przerabane Czytaj całość
avatar
scorpio
27.11.2022
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
A kogo obchodzi regulaminowość toru osiem godzin przed meczem?Może powinni pozwolić wam jeszcze potrenować?..