Moje Bermudy Stal Gorzów pozytywnie zaskoczyła w pierwszych ćwierćfinałach PGE Ekstraligi, w których to mocno osłabiona przywiozła w Toruniu 44 punkty.
Choć podopieczni Stanisława Chomskiego przegrali, to w perspektywie rewanżu na własnym torze, to dosyć dobry wynik. Tym bardziej że w Gorzowie wystąpi Martin Vaculik.
- Bardzo się cieszyłem z treningów po kontuzji. Miałem okazję wyjechać na tor w Żarnowicy, ale udało się pojechać tylko kilka okrążeń, bo mocno się rozpadało. Fajnie, że wracam, bo to był długi okres czasu i nie mogłem się doczekać, aż wrócę - powiedział na przedmeczowej konferencji.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wskazał najlepszego trenera w PGE Ekstralidze! "Wytrzymał ciśnienie"
Przed gorzowianami na pewno trudna droga, by dostać się do play-offów. Zawodnicy wierzą, że jeśli będą wyjeżdżać na tor, to sześciokrotnie, a nie o jeden wyścig więcej, co oznaczałoby konieczność stosowania rezerw taktycznych. Słowak nie ukrywa, że powrót w takim momencie nigdy nie jest komfortowy.
- Na pewno nie jest to łatwe, ale jeżdżę już wiele lat i mam doświadczenie, więc nie raz wchodziłem w takie tematy. Chcemy wykorzystać treningi, pojechać dobrze w Grand Prix, by w niedzielę pomóc drużynie w stu procentach - dodał.
Zwycięstwo For Nature Solutions Apatora Toruń w pierwszym meczu wbrew pozorom nie cieszyło zbyt mocno teamu spod znaku Anioła. Rewanż zapowiada się bardzo ciekawie, czego nie ukrywa Vaculik - były reprezentant toruńskiego klubu.
- Jest to mocna drużyna. Mają czterech zawodników z Grand Prix, co mówi samo za siebie i na pewno będą jechać po swoje, bo wynik z Torunia nie za bardzo im się raczej podoba. Dla nas nie ma różnicy, bo my też jedziemy o swoje, a to gwarantuje fajne ściganie.
Przypomnijmy, że mecze rewanżowe w PGE Ekstralidze rozpoczną się o tej samej godzinie, czyli o 19:15. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację LIVE z tych meczów.
Czytaj także:
Grzegorz Zengota blisko nowego klubu!
Od trzech lat ze sobą nie rozmawiają. "Nie sądzę, by się coś zmieniło"