Żużel. To jego najlepszy sezon w karierze. "Mam zdecydowanie lepsze silniki, niż parę lat temu"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Dimitri Berge
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Dimitri Berge

Dimitri Berge od początku sezonu nie zawodzi i jest jednym z liderów Trans MF Landshut Devils. Francuz pokazał to także w niedzielę. Dzięki niemu beniaminek nawiązał walkę z aktualnym liderem tabeli i pozostawił po sobie dobre wrażenie.

[tag=36475]

[/tag]Dimitri Berge imponował w Bydgoszczy szybkością i skutecznością, dowożąc 13 punktów w sześciu startach. Prawdopodobnie byłoby ich więcej, gdyby nie wykluczenie z jednego wyścigu spowodowane nieterminowym stawieniem się na starcie. Niemniej, mimo tego incydentu, Francuz ma powody do zadowolenia.

Tor wypadł na plus w porównaniu do tego sprzed dwóch lat

Dwudziestosześcioletni żużlowiec doskonale zna bydgoski owal, co było zresztą widać w trakcie spotkania. Jego zespół mimo osłabienia przegrał z faworyzowaną Abramczyk Polonią zaledwie 48:42. Sam zawodnik przyznał, że na stadionie przy Sportowej 2 jeździło mu się zdecydowanie lepiej niż wtedy, gdy ubierał kevlar z gryfem na piersi.

- Szczerze mówiąc, tor był zdecydowanie lepszy niż ten dwa lata temu. Ten sezon jest dla mnie udany. Jeżdżę skutecznie, ale to nie bierze się znikąd. Teraz mam zupełnie inne zaplecze. Moje silniki są szybsze, a ja przekładam to na więcej punktów. Czułem się bardzo dobrze w tym spotkaniu. Wprawdzie przegrywamy, ale nikt nie uwierzyłby przed rozpoczęciem meczu, że różnica punktów będzie na koniec tak niewielka. To był dobry występ całego zespołu - powiedział Berge.

ZOBACZ WIDEO Wytypował kandydatów na następców Zmarzlika. W tym gronie nie ma syna legedny

Devils są bojowo nastawieni

Francuz głęboko wierzy, że jego drużyna nie jest bez szans w pierwszej rundzie play-offów z Wilkami Krosno. Zawodnik ocenił, że ten dwumecz z pewnością nie będzie należał do łatwych, ale oświadczył również, iż wszyscy w jego obozie wiedzą, co trzeba zrobić, by maksymalnie utrudnić zadanie faworytom.

- Runda zasadnicza minęła bardzo szybko, a teraz sezon wkracza w decydującą fazę. W play-offach zmierzymy się z Krosnem. Być może niewielu na nas stawia, ale przecież tak samo było przed sezonemi i zapewniam, że nie jesteśmy na straconej pozycji. O sukces nie będzie łatwo, ale plan jest jasny. Musimy się sprężyć w domu. Spotkanie, które rozegramy w Landshut, musi być bezbłędne. Wtedy jesteśmy w stanie dokonać na wyjeździe czegoś fajnego - przekonywał jeden z liderów Trans MF Landshut Devils.

Twierdza prawie nie do zdobycia

Jak do tej pory zespół z Bawarii przegrał u siebie tylko raz. Sposób na ich bastion znalazł tylko Stelmet Falubaz. Dimitri Berge zdradził, że w dobrej postawie u siebie nie ma tak naprawdę żadnej filozofii. Jego drużyna po prostu odrabia kolejne lekcje i wie, jak skutecznie dopasować sprzęt do toru.

- Mamy świadomość, że jesteśmy silni na własnym obiekcie i że to jest nasz duży atut. Jak to robimy? Po prostu dobrze przepracowujemy treningi. Najczęściej udaje się nam ustawić motocykle w taki sposób, żeby były szybkie. Nie dorabiałbym do tego jakiejś ideologii. Ponadto robimy to, co trzeba, czyli wygrywamy starty i wiemy, jakie ścieżki wykorzystywać na dystansie. Specyfika toru być może też sprzyja niektórym naszym zawodnikom, bo jest on długi i niektórzy przyjezdni mają z nim problem. Niemniej pokazaliśmy w tym sezonie już nie raz, że możemy jeździć dobrze nie tylko u siebie. Opuszczamy Bydgoszcz zadowoleni i podążamy myślami do play-offów - podsumował Berge.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Zaplecze PGE Ekstraligi trzyma poziom. "Mój zespół kolejny raz nie miał łatwego zadania"
Plusy i minusy. Betard Sparta brutalnie zweryfikowała marzenia ZOOleszcz GKM-u. Motor po raz pierwszy wraca na tarczy

Komentarze (0)