Beniaminek PGE Ekstraligi w meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów pojedzie i tak osłabiony, bo w dalszym ciągu kontuzję leczy Grzegorz Walasek. - Zastosujemy zastępstwo zawodnika. Co do Olivera Berntzona potwierdził nam, że przyjedzie do Gorzowa - wyjaśnia trener Mariusz Staszewski.
Sama obecność Szweda w Gorzowie nie oznacza jeszcze, że Berntzon po upadku w ojczystej lidze będzie w stanie ścigać się na sto procent. - Nie pierwszy raz miał wybity bark. Mówi, że czuje się na siłach jechać, ale tak naprawdę na miejscu przekonamy się, czy wszystko jest w porządku, bo taki uraz jest bolesny - dodaje trener ostrowian.
Berntzon problemy z barkiem miewał już wcześniej i zazwyczaj szybko wracał na tor. Bark wyskoczył mu chociażby podczas półfinałowego meczu play-off w Rybniku w zeszłym sezonie. Kilka dni pauzował także po pierwszym spotkaniu w tym sezonie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, kiedy to dwukrotnie leżał na torze. - Zobaczymy w Gorzowie, jak będzie czuł się Oliver. W odwodzie mamy na rezerwie Tima Soerensena - kończy trener Staszewski.
Mecz Moje Bermudy Stal Gorzów z Arged Malesą Ostrów rozpocznie się w piątek o 18:30. Zdecydowanym faworytem pojedynku są gospodarze.
Zobacz także:
Kluby PGE Ekstraligi kpią z regulaminu
Koncert osłabionych gospodarzy
ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum