Mateusz Ligocki w Komisji Zawodniczej FIS

Polak Mateusz Ligocki trafił jako reprezentant snowboardu do Komisji Zawodniczej FIS liczącej łącznie trzynaście osób startujących we wszystkich dyscyplinach pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Nasz zawodnik przybliżył swoje pomysły, które chciałby zrealizować działając w Komisji, a także opowiedział o celach na igrzyska w Vancouver.

W tym artykule dowiesz się o:

Wybory do Komisji zawodniczej FIS odbyły się podczas Mistrzostw Świata FIS w 2009 roku. Łącznie 27 kandydatów w sześciu dyscyplinach stanęło do wyborów podczas każdych z czterech mistrzostw świata FIS (Gangwon, Val d'Isere, Liberec i Inawashiro). Każdy z zawodników, który startował w mistrzostwach świata miał szansę wyboru przedstawiciela swojej dyscypliny.

Komisja Zawodnicza FIS składa się w sumie z 12 członków (każdy z innego kraju) i są oni wybrani na okres czterech lat od 2009-2013.

Skład komisji zawodniczej FIS 2009-2013:

Biegi narciarskie, kobiety - Kikkan Randall (USA)

Biegi narciarskie, mężczyźni - Sami Jauhojärvi (FIN)

Skoki narciarskie - Andreas Kuettel (SUI)

Kombinacja norweska - Jan Schmid (NOR)

Narciarstwo alpejskie, kobiety - Anja Pärson (SWE)

Narciarstwo alpejskie, kobiety - Marie Marchand-Arvier (FRA)

Narciarstwo alpejskie, mężczyźni - Kilian Albrecht (BUL)

Narciarstwo alpejskie, mężczyźni - Ivica Kostelić (CRO)

Freestyle, kobiety - Karin Huttary (AUT)

Freestyle, mężczyźni - Ryan Blais (CAN)

Snowboard, kobiety- Juliane Bray (NZE)

Snowboard, mężczyźni - Mateusz Ligocki (POL)

Mateusz Ligocki jest przedstawicielem snowboardzistów w Komisji Zawodniczej FIS. Jak dotąd zdobył pięć podium Pucharu Świata, w tym odniósł jedno zwycięstwo. Ostatnio był kontuzjowany, kiedy doznał urazu na początku zeszłego sezonu podczas mistrzostw świata w koreańskim Sungwoo. W 2007 r. zajął 11 miejsce podczas mistrzostw świata SBX w szwajcarskiej Arosie. 27-latek pochodzi ze zwariowanej snowboardowej rodziny z Cieszyna i jest często spotykany na zawodach wraz z bratem, kuzynką i innymi krewnymi. Ligocki zawsze kochał sport. Od dziecka uprawiał wszystkie dyscypliny, począwszy od judo, gimnastykę przez tenis, narciarstwo, ping-pong, na koszykówce, siatkówce czy piłce nożnej kończąc. Snowboardingu skosztował w wieku 15 lat i już po krótkim czasie odnosił bardzo dobre wyniki na arenie międzynarodowej. Obecnie jest on jednym z najbardziej doświadczonych snowboardzistów (ponad 270 startów w samej tylko federacji FIS). Może się to wydawać niebywałym osiągnięciem dla kogoś kto pochodzi z kraju o niewielkich tradycjach sportów zimowych, a przede wszystkim snowboardowych. Mimo tak dobrych wyników swoich zawodników, faktem jest, że Polska do tej pory nie "dorobiła się" ani jednej dobrej konstrukcji half-pipe czy też toru SBX - niezbędnych elementów do trenowania tych dyscyplin olimpijskich.

Kuzynka Mateusza, Paulina, zdobyła dwa medale podczas mistrzostwach świata i cztery medale na mistrzostwach świata juniorów, a młodszy brat Michał jest członkiem polskiej reprezentacji olimpijskiej w half-pipe na zimowe igrzyska olimpijskie w Vancouver w 2010 roku. Mateusz próbował wszystkich odmian snowboardu, począwszy od konkurencji alpejskich aż po freestyle.W 2006 roku , podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Turynie był jedynym snowboarderem , któremu udało się zakwalifikować zarówno w HP i SBX. Jest przekonany, że jego największe sukcesy jeszcze są przed nim. Obecnie koncentruje się na SBX, choć tak często jak tylko to jest możliwe chwyta również za deskę freestylową.

Rozmowa z Mateuszem Ligockim:

Co to znaczy dla Ciebie,że zostałeś wybrany jako członek Komisji Zawodniczej FIS?

- Przede wszystkim jest to dla mnie wielki zaszczyt móc reprezentować snowboarderów w tej komisji. Jestem bardzo szczęśliwy z tego wyboru i chciałbym podziękować wszystkim moim kolegom i koleżankom, którzy zaufali mi podczas mistrzostwa świata w Sungwoo tego roku, wybierając mnie jako swojego przedstawiciela. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć ich wszystkich na śniegu w tym sezonie.

Jakie są Twoje cele w Komisji Zawodniczej i jak zamierzasz je realizować?

- Szczerze mówiąc myślałem, że jako przedstawiciel snowboardu, będę miał więcej do powiedzenia na tematy dotyczące konkretnie mojej dyscypliny. Okazuje się jednak, że bardziej chodzi tu o ogólne kwestie odnoszące się do wszystkich sześciu dyscyplin zimowych będących pod "skrzydłami" FIS'u. Problemy te są także ważne dla mnie. Czasami wystarczy sugestia, niewielka podpowiedz, a w końcowym rozrachunku nabiera ona dużego znaczenie. Takich pomysłów na pewno mi nie brakuje. Jednak moim największym marzeniem jest to, aby każdy zawodnik, który z pełną pasją, w profesjonalny sposób podchodzi do treningów, zawodów, odnosząc przy tym dobre wyniki na arenie międzynarodowej, mógł powiedzieć: "Tak, jestem zawodowym sportowcem". Niestety, obecnie tylko ci, którzy są zdecydowanie najlepszymi z najlepszych i mają przy tym hojnych sponsorów mogą z uprawiania swojej dyscypliny po prostu żyć, utrzymywać się. Nie zaryzykowałbym tu stwierdzenia, że można takich zimowych sportowców policzyć na palcach. Chciałbym, aby ta grupa osób znacznie się poszerzyła, aby również inni czołowi sportowcy mogli skoncentrować się tylko i wyłącznie na ich sporcie bez obawy o ich rodziny i własne jutro. Wierzę, że pewnego dnia się to stanie, ponieważ wiem, że sporty zimowe (w tym snowboarding) mają ogromny potencjał! Będąc w Komisji Zawodniczej FIS uważam, że możemy rozpocząć pracę nad poprawą chociażby takiego elementu jak nagrody pieniężne w zawodach Pucharu Świata...

Snowboard to najmłodsza z dyscyplin FIS, za to jedna z wielu. Jak łatwo lub trudno jest poczuć się częścią FIS?

- To prawda, że jesteśmy jedynymi którzy poruszają się na jednej desce. Snowboard z pewnością nie jest narciarstwem. Nie jestem od oceny czy to dobrze czy źle, że snowboarding kilka lat temu rozłączył się na dwie federacje. Dobrze na pewno jest dla snowboardu, ze tak dużo wokół niego się dzieje. FIS odpowiada za Puchary Świata, igrzyska olimpijskie; istnieją organizacje dbające o inne, duże imprezy snowboardowe, są niezrzeszone stowarzyszenia promujące i rozwijające jazdę na jednej desce...To właśnie na tym najbardziej mi zależy, na promocji i rozwoju tej przepięknej dyscypliny, która jak żadna inna, moim zdaniem, daje najwięcej satysfakcji i radości ze "zwykłego" ześlizgiwania się po stoku. W Komisji Zawodniczej FIS wszyscy działamy razem,pracujemy wspólnie, aby było wszystkim zawodnikom sportów zimowych lepiej.

Igrzyska olimpijskie stanowią najważniejszy punkt kariery dla wszystkich sportowców, snowboarderzy nie są wyjątkiem. Co oznacza dla Ciebie igrzyska i jakie są Twoje cele na Vancouver?

- Igrzyska olimpijskie to największe zawody w życiu każdego sportowca. W każdych zawodach w których biorę udział mam zawsze ten sam cel - chcę wygrać. To samo dotyczy igrzysk olimpijskich. Czy mi się to uda, okaże się już 15 lutego 2010. Pewne jest natomiast, że robię w tym kierunku wszystko. Dwa lata temu wracałem po kontuzji kolana, miałem wtedy najlepszy sezon w karierze, w tym roku również wracam po kontuzji kolana... Jeszcze bardziej zmotywowany,jeszcze bardziej głodny sukcesów... Mam nadzieję, że sezon 2009/2010 będzie moim najlepszym w karierze.

Źródło artykułu: