To koniec Kubicy w Ferrari? Polak ujawnił swój priorytet

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Javier Jimenez / DPPI / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Javier Jimenez / DPPI / Na zdjęciu: Robert Kubica
zdjęcie autora artykułu

Robert Kubica jest obecnie kierowcą AF Corse w długodystansowych mistrzostwach świata WEC i ściga się prywatnym samochodem Ferrari. W przyszłym sezonie 39-latka możemy zobaczyć w innych barwach. Dlaczego?

W tym artykule dowiesz się o:

Obecnie Ferrari wystawia w długodystansowych mistrzostwach świata WEC trzy samochody. Dwa mają status fabrycznych, a dodatkowy jest prywatnie obsługiwany przez ekipę AF Corse. Każdy z tych pojazdów dysponuje taką samą specyfikacją i w teorii ma identyczne szanse na końcowy sukces. W praktyce fabryczne ekipy dysponują większymi budżetami, a to daje więcej możliwości.

Robert Kubica wraz z Yifei Ye i Robertem Shwartzmanem stanowią prywatną załogę numer 83 w AF Corse i osiągają dobre wyniki. W czerwcu zespół Polaka liczył się w grze o zwycięstwo w 24h Le Mans, ale na kilka godzin przed końcem rywalizacji usterka samochodu Ferrari wyeliminowała krakowianina z jazdy.

Ferrari już zapowiedziało, że w sezonie 2025 znów przygotuje dodatkowy samochód dla AF Corse. Kierownictwo włoskiej firmy chciałoby też zachować cały dotychczasowy skład w załodze numer 83. Kubica nie wyklucza jednak rozstania. - Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - powiedział 39-latek w rozmowie z serwisem sportscar365.com.

ZOBACZ WIDEO: Polska olimpijka nie lubi przyjeżdżać do Krakowa. Nie zgadniesz, dlaczego

- Z jednej strony, fajnie byłoby kontynuować ten projekt. Z drugiej, chcę być w jak najbardziej konkurencyjnym środowisku. Ferrari dysponuje mocnym samochodem, ale muszę zobaczyć, jakie inne opcje są dostępne i która z nich ma największy sens. Nie jest tajemnicą, że bardzo skupiam się na 24h Le Mans. To dla mnie kluczowy wyścig i chcę w nim rywalizować konkurencyjnym samochodem - dodał Kubica.

Polak nie ukrywa, że jazda w fabrycznym zespole ma dla niego priorytet. - Uważam, że gdy ścigasz się na najwyższym poziomie, to musisz być głównym priorytetem danej struktury. Tak, aby zmaksymalizować swoje szanse. To nie znaczy, że w samochodzie prywatnym nie masz takich szans. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy - skomentował kierowca AF Corse.

- Żyjemy w bardzo konkurencyjnych czasach w WEC, gdzie masz większe szanse na zwycięstwo, jeśli stanowisz priorytet dla zespołu. To nie jest tajemnica. To coś normalnego - dodał.

Kubica nie wierzy przy tym, aby AF Corse w niedalekiej przyszłości miało ponownie szansę znaleźć się na czele stawki WEC. - Pokazaliśmy w tym roku, że mamy potencjał, aby walczyć o wygraną. Jednak szczerze mówiąc, nie sądzę, aby takie okazje pojawiały się często. Mogliśmy pozostać w grze o zwycięstwo w 24h Le Mans. Zanim doszło do naszej awarii, znajdowaliśmy się przed samochodem, który odniósł triumf - zauważył krakowianin.

- Jeśli zapytasz mnie, czy to się powtórzy w przyszłym roku, to odpowiem, że taka szansa zdarza się raz na dziesięć lat. Trudno mi uwierzyć w to, że prywatny samochód wygra 24h Le Mans - podsumował Kubica.

Obecnie starty Kubicy w długodystansowych mistrzostwach świata WEC wspiera Orlen, który jest jednym ze sponsorów AF Corse. Umowa polskiego giganta z kierowcą została zawarta na trzy lata. Gdyby współpraca obu stron miałaby być kontynuowana, 39-latek miałby spory problem. Niemal wszystkie zespoły fabryczne mają swojego partnera paliwowego w WEC.

Czytaj także: - Hitowy transfer w F1 stał się faktem. Podjął decyzję po wielu miesiącach rozterek - Hamilton wygrał po dyskwalifikacji kolegi z zespołu. "Współczuję"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty