Do wypadku Mariusza Juszczaka doszło w połowie lipca przy okazji wyścigu mistrzostw Polski i europejskiej serii Alpe Adria na Slovakiaringu. Pierwsze wieści docierające ze Słowacji nie były najlepsze - lekarze oceniali stan polskiego motocyklisty jako krytyczny. Juszczak znalazł się w śpiączce farmakologicznej, a największym wyzwaniem dla medyków okazała się prawa noga. To ona została najmocniej uszkodzona wskutek wypadku.
"Ponieważ wypadek nie wyglądał strasznie, wszyscy zawodnicy omijali Mariusza, sunącego po asfalcie i kontynuowali wyścig. Ja również tak postąpiłem, wycyrklowałem tylko trajektorię jego ruchu ślizgowego i przejechałem obok niego, nie czując nawet ryzyka tego manewru" - opisał fatalny wypadek w mediach społecznościowych Jakub Bolek, jeden z uczestników wyścigu na Slovakiaringu.
Niestety, jeden z motocyklistów nie zauważył Mariusza i nie miał czasu na jego ominięcie. Potrącił leżącego na ziemi Polaka, mocno uszkadzając jego nogę. Doszło w niej nie tylko do złamań, ale również uszkodzenia jednej z żył. Leżąc na torze, Juszczak wykrwawiał się i liczyła się każda sekunda. Na szczęście do szpitala został przetransportowany na czas.
ZOBACZ WIDEO Poczuł jakby palec był pęknięty w kilku miejscach. Anders Thomsen opowiada o kontuzji
Niestety, po kilku dniach lekarze z Bratysławy podjęli brutalną decyzję. Aby uratować życie Mariusza, zdecydowali się na amputację kontuzjowanej nogi. Pojawiły się również problemy ze źle pracującymi nerkami. Na szczęście obecnie najgorsze jest już za nim - w tym tygodniu Juszczak wybudził się ze śpiączki, co jest dobrą wiadomością.
Nie ulega jednak wątpliwości, że przed Juszczakiem najważniejszy wyścig w życiu. O powrót do zdrowia, być może do wyścigów - mimo amputowanej kończyny. Już teraz wiadomo, że koszty leczenia i późniejszej rehabilitacji będą horrendalnie wysokie. Nie pokryje ich ubezpieczenie, jakie w chwili wypadku posiadał polski motocyklista.
Dlatego z pomocą dla poszkodowanego ruszył zespół Wójcik Racing Team, który rywalizuje m.in. w mistrzostwach świata World Superbike i World Supersport. W internecie rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na rzecz Mariusza Juszczaka. Cel? Zebrać 600 tys. zł.
"Razem z całą wyścigową społecznością chcemy pomóc Mariuszowi nie tylko w pokryciu kosztów leczenia i rehabilitacji, ale także w zakupie elektronicznej protezy oraz pokryciu kosztów pomocy prawnej" - przekazała polska ekipa.
W ledwie kilka dni udało się uzbierać niemal 90 tys. zł. To jednak kropla w morzu potrzeb.
Czytaj także:
Red Bull wyrzucił pracownika z zespołu!
Mercedes domaga się szacunku dla Hamiltona