Do niedawna w Formule 1 panowała moda na rozwijanie aerodynamiki. W czasach wyżyłowanych silników, gdy ich rozwój był zamrożony, to właśnie za pomocą specjalnych spojlerów można było znaleźć cenne setne sekundy. To doprowadziło do dominacji Red Bull Racing i czterech tytułów mistrzowskich Sebastiana Vettela w F1. Nikt nie ma wątpliwości, że spory wkład w sukcesy Niemca miał geniusz inżynierii Adrian Newey.
Podobna moda zapanowała w MotoGP i należy uznać to jako fakt. W sezonie 2015 Ducati nieśmiało wprowadziło do swoich motocykli małe skrzydełka. Włoski motocykl od lat słynął z tego, że kiepsko się prowadzi w zakrętach, a dysponuje za to ogromną prędkością na prostych. Dodatkowe elementy aerodynamiczne powodowały mocniejszy docisk i poprawiały sterowność Ducati. Patent szybko skopiowała Yamaha, ale wtedy Jorge Lorenzo i Valentino Rossi podkreślali, że nie czują wielkiej różnicy w prowadzeniu maszyny.
Wszystko zmieniło się w roku 2016. W motocyklach MotoGP zaczęła funkcjonować nowa, ujednolicona elektronika. Nie była ona już tak zaawansowana i doprowadzała do sytuacji, w której maszyny traciły przyczepność, dochodziło też do zjawiska wheelie. Nagle okazało się, że jedynym rozwiązaniem problemu jest zastosowanie skrzydełek. W Ducati rozrosły one do gigantycznych rozmiarów, patent trafił też na stałe do innych producentów - Yamahy, Hondy, Suzuki, Aprilii.
Aż w końcu w wyścigu o Grand Prix Ameryk doszło do zdarzenia Daniego Pedrosy z Andreą Dovizioso. Skrzydełko w motocyklu Hiszpana niebezpiecznie się złamało i o centymetry minęło udo Włocha. - Wcześniej w Argentynie widzieliśmy, że złamane skrzydełko odcięło kamerę w motocyklu Marca Marqueza. Jeśli trafiłoby w ciało, to byłoby bardzo niebezpieczne. Zmieniamy krawężniki, zmieniamy asfalt, tworzymy pułapki żwirowe, po czym montujemy noże na motocyklach - narzekał wtedy Pedrosa.
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"
Wtedy rozgorzała dyskusja na temat skrzydełek. Dorna, zarządca wyścigów MotoGP, chciała zabronić ich stosowania. Reguł nie zmienia się w trakcie gry, więc zakaz mógł wejść w życie dopiero od sezonu 2017. Ducati mocno protestowało, twierdząc że skrzydełka są bezpieczne, ale w końcu uległo. - Znam ich. W Ducati pracują sprytni ludzie. Na pewno wymyślą jakąś inną formę skrzydełek - mówił pod koniec minionego sezonu Cal Crutchlow.
Na kolejnej stronie przeczytasz o powrocie skrzydełek w nowej wersji w sezonie 2017.
[nextpage]
Gdy wszyscy spodziewali się, że to Włosi zaskoczą jakimś nowym rozwiązaniem podczas testów zimowych, jako pierwsza przed szereg wyszła Yamaha. W motocyklu Valentino Rossiego podczas testowych jazd w Malezji zamontowano skrzydełka, ale są one osłonięte owiewkami. W efekcie maszyna jest bardziej obła po bokach. Sędziowie uznali to rozwiązanie za legalne, bo nowy element aerodynamiczny nie wystaje poza obrys motocykla i nie jest niebezpieczny. W efekcie "Doctor" w Malezji wyjeżdżał na tor na maszynie z normalnymi owiewkami, by po chwili sprawdzać "uskrzydloną" wersję.
Kolejne testy w Australii pokazały, że nie tylko Yamaha pracowała nad stworzeniem nowych skrzydełek. Podobny patent, choć wyglądający nieco inaczej, przedstawiły zespoły Suzuki i Aprilii. W przypadku motocykli tych ekip elementy aerodynamiczne są zamontowane nieco wyżej. W przypadku włoskiej konstrukcji skrzydełka są tak poprowadzone, że kierują pęd powietrza na silnik, dodatkowo schładzając jednostkę napędową.
Nie wiadomo jak na to zareagują zespoły Hondy i KTM, które na ten moment nie pokazały owiewek ze skrzydełkami. Być może Japończycy i Hiszpanie nie chcą ujawniać wszystkich kart przed startem nowego sezonu, a być może zaspali i nie mają przygotowanego takiego patentu. Czas goni jednak producentów, gdyż zgodnie z regulaminem MotoGP, przed pierwszym wyścigiem w Katarze zespoły muszą zgłosić ostateczny kształt owiewek. W trakcie sezonu można dokonać tylko jednej aktualizacji tego elementu, więc nie ma tutaj miejsca na błędy.
Pewne swego jest za to Ducati. Włosi, ku zaskoczeniu wszystkich, po testach w Australii ogłosili, że nie zamierzają montować skrzydełek ani podczas kolejnych testów w Katarze, ani później przed pierwszym wyścigiem na torze Losail, ani w dalszej fazie sezonu 2017. Może to być jednak specjalna gra ze strony teamu z Bolonii.
Kierunek MotoGP wydaje się być jednak jasny. Motocyklowe mistrzostwa świata podążają drogą obraną przed paroma laty przez F1. W czasach, gdy zespoły toczą niezwykle wyrównaną walkę, dalszy rozwój silników i innych komponentów jest utrudniony, liczy się każdy detal, który może przesądzić o wygranej. Tym detalem stały się skrzydełka. Wprawdzie wielu zawodników mówiło przed rokiem, że ten patent im się nie podoba, że chcą surowych i szybkich motocykli jak kiedyś, ale też każdy z nich mówił, że chce odnosić zwycięstwa. Aerodynamika może w tym pomóc.
Łukasz Kuczera