W ostatnim wyścigu o Grand Prix Malezji doszło do ostrego pojedynku Valentino Rossiego z Marcem Marquezem, który zakończył się upadkiem hiszpańskiego motocyklisty. Włoch za ten incydent został ukarany, w wyniku czego ruszy z końca stawki w Walencji.
Po wydarzeniach z Malezji część kibiców zaatakowała Hiszpana, oskarżając go o celowe blokowanie na torze Rossiego, aby pomóc w ten sposób w walce o tytuł mistrzowski Jorge Lorenzo. Ponadto włoscy dziennikarze z programu satyrycznego "Hieny" włamali się do domu Marqueza.
Hiszpan nie ukrywa, że ostatnie dni przed ostatnim tegorocznym wyścigiem nie były dla niego łatwe. - To były trudne momenty, po tym co wydarzyło się w Malezji, ale dałem z siebie wszystko, aby zapomnieć o wydarzeniach z toru Sepang. W ostatnim tygodniu starałem się skupić na treningu i z niecierpliwością czekam na zakończenie sezonu - powiedział zawodnik Repsol Honda Team.
Marquez nie ukrywa, że chciałby w niedzielę stanąć na najwyższym stopniu podium. - Chcę zakończyć rok na wysokim poziomie. Będziemy ciężko pracować już od piątku, aby tak właśnie było. Zależy nam na znalezieniu właściwych ustawień motocykla. W ten sposób damy sobie szanse na odjechanie jak najlepszego wyścigu - dodał "MM93".
Hiszpan nie wygrywał w Walencji w dwóch poprzednich sezonach, choć kończyły się one dla niego zdobyciem tytułów mistrzowskich w MotoGP. Marquez wierzy jednak w przełamanie gorszej passy. - W przeszłości miałem różne wyniki na torze w Walencji, ale lubię startować przed własną publicznością. Mam nadzieję, że wszyscy zapomną o wydarzeniach z ostatniego tygodnia i skupimy się tylko na wyścigu - podsumował 22-latek.