Początek nowego sezonu MotoGP jest fatalny dla Jorge Lorenzo. Hiszpan nie ukończył wyścigu w Katarze, gdzie już na pierwszym okrążeniu popełnił błąd i zanotował upadek. W Austin hiszpański motocyklista popełnił falstart, przez co już na pierwszych metrach pozbawił się szansy na zwycięstwo.
Lorenzo, który ruszył ze swojego pola startowego o trzy sekundy za wcześnie, zrozumiał swój błąd i maksymalnie przyspieszył swój zjazd do alei serwisowej w celu odbycia kary. Po tym przejeździe Hiszpan spadł na 23. miejsce, ale pogoń za czołówką pozwoliła mu się przebić na 10. lokatę.
- Kiedy przyjechałem na moje pole startowe, miałem mnóstwo komarów na kasku, więc chciałem się ich pozbyć, co mi nieźle zamąciło w głowie. Nie byłem wystarczająco skupiony i kiedy zobaczyłem czerwone światło, to pomyślałem, że wyścig już ruszył, więc puściłem sprzęgło i zaliczyłem lotny start. To był wielki, naprawdę wielki błąd. Jeden z największych, jakie popełniłem w mojej karierze - przyznał Hiszpan.
Po dwóch wyścigach Lorenzo ma na swoim koncie sześć punktów, co daje mu szesnastą pozycję w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Hiszpan traci aż 44 "oczka" do prowadzącego Marca Marqueza. Zawodnika Repsol Honda Team wygrał oba tegoroczne wyścigi w świetnym stylu. - W tej chwili ogólnie jesteśmy w tyle, więc musimy poprawić swój motocykl. Jednak największym problemem jest to, że popełniłem w tym sezonie dwa duże błędy i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy - dodał zawodnik Movistar Yamaha Team.