Przewaga Marca Marqueza w klasyfikacji generalnej po wyścigu w Malezji urosła do 43 punktów. Jorge Lorenzo pozostały trzy rundy na odrobienie strat do młodszego rodaka. Kierowca Yamahy przed kolejnym wyścigiem w Australii nie ma wątpliwości, że tegoroczny tytuł powędruje w ręce debiutanta.
- Cóż mogę więcej powiedzieć? Mam po prostu nadzieję, że na torze Phillip Island będę silniejszy od niego - stwierdził Lorenzo. - Mam nadzieję, że powalczymy w Australii o zwycięstwo i utrzymamy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Pierwsze zadanie wydaje się jednak o wiele trudniejsze - dodał.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!
Lorenzo przyznaje, że kluczowe znaczenie dla wyników niedzielnego wyścigu może mieć temperatura. Gorące weekendy MotoGP są w tym sezonie piętą achillesową dla Yamahy.
- Szczerze mówiąc byłem szczęśliwy, że udało nam się wygrać na Silverstone i Misano, gdzie warunki były normalne. W Aragonii mieliśmy jednak problemy, a tutaj zapowiada się jeszcze gorszy weekend - ubolewał Hiszpan. - W Malezji Honda była zdecydowanie szybsza od nas i jedyne co nam pozostało, to walczyć, starać się zmuszać ich do błędu. Robiliśmy co w naszej mocy, by ich pokonać - dodał.
Wyścig na torze Sepang w Malezji wygrał Dani Pedrosa przed Markiem Marquezem. Jorge Lorenzo był trzeci. Marquez może świętować swój pierwszy w karierze tytuł w MotoGP już w najbliższą niedzielę. Do pełni szczęścia potrzeba mu zaledwie siedmiu punktów.