Mistrzyni olimpijska Aleksandra Mirosław rozpoczęła sezon 2025 od udziału w światowych igrzyskach wojskowych w szwajcarskiej Lucernie, gdzie już w kwalifikacjach wspinaczki na czas pokazała swoją dominację.
Polka uzyskała czas 6,67 sekundy, co pozwoliło jej zdeklasować konkurencję. Żadna z rywalek nie zdołała złamać bariery siedmiu sekund.
ZOBACZ WIDEO: Fani w zachwycie. Najpiękniejsza piłkarka na świecie w nowej roli
Druga w kwalifikacjach była Manon Lebon z Francji (7,08 s), a trzecie miejsce zajęła Włoszka Giulia Randi (7,26 s). Do finałów - na 4. pozycji - weszła również druga z reprezentantek Polski, Patrycja Chudziak (7,35 s).
Później Mirosław kontynuowała swój popis. Od ćwierćfinału pewnie pokonywała kolejne rywalki. Za każdym razem udawało jej się złamać granicę siedmiu sekund. Po raz kolejny zrobiła to jako jedyna z całej stawki.
W półfinale doszło do polskiego starcia. Wygrała je Mirosław (6,68 s), a Chudziak (7,01 s) musiała zadowolić się walką o trzecie miejsce.
Mirosław, rekordzistka świata we wspinaczce sportowej na czas, w wielkim finale mierzyła się z Giulią Randi z Włoch. Wygrała tę rywalizację z dużą przewagą. Polka osiągnęła czas 6,73 s i zdobyła złoty medal. Wynik jej przeciwniczki to 7,27 s.
Dla Mirosław był to pierwszy start od igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła złoto z rekordem świata 6,06 sekundy. Po kilkumiesięcznej przerwie, podczas której trenowała w Hiszpanii, wróciła na arenę międzynarodową w wielkim stylu.
Dodajmy, że na podium ostatecznie nie udało się stanąć drugiej Polce. Chudziak w "małym finale" przegrała z Lebon. Nasza reprezentantka popełniła duży błąd, przez co ostatecznie osiągnęła wynik 10,34 s - prawie trzy sekundy gorszy od brązowej medalistki.