Arn Anderson to jedna z legend wrestlingu. Związany jest z tą dyscypliną od ponad 40 lat. Członek Galerii Sław WWE i pracownik All Elite Wrestling przeszedł ostatnio zakażenie koronawirusem. 62-latek opowiedział o tym, jaki przebieg miała u niego choroba.
- Wiem, że objawy są bardzo różne w zależności od osoby i grupy wiekowej. Byłem chory jak diabli. Śmiertelnie mnie to wystraszyło. Leżałem w łóżku przez tydzień. Nie mogłem pić, nie jadłem. Miałem halucynacje - przyznał Anderson, cytowany przez sportskeeda.com.
- Patrzyłem na sufit i zobaczyłem, jak na nim tworzy się lód. Był taki dzień, kiedy przez minutę nie potrafiłem złapać oddechu. Pojawiło się wiele rzeczy, których nigdy wcześniej nie doświadczyłem. To mnie śmiertelnie przerażało - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
Arn Anderson podkreślił, że COVID-19 ludzie powinni traktować poważnie. Amerykanin poddał się kwarantannie w swoim domu i przez ten czas nie miał z nikim kontaktu.
Legendarny zapaśnik w zeszłym tygodniu Anderson powrócił do pracy w All Elite Wrestling.
Czytaj także:
- Błachowicz lepszy od McGregora! Polak awansował w rankingu
- "Jęczałam z bólu. Bolał każdy dotyk". Osobiste wyznanie Joanny Jędrzejczyk