W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Klątwa ćwierćfinału ciągle trwa[/b]
Polska jechała na igrzyska olimpijskie w Tokio z jednym celem - zdobyć złoty medal. Zarówno siatkarze, jak i sztab szkoleniowy nie urywali swoich ambicji. Okres przed turniejem pokazywał, że reprezentacja Polski jest w formie.
Niestety igrzyska dla Polaków zaczęły się od niespodziewanej porażki z Iranem (2:3). Co prawda, w następnych spotkaniach było już dużo lepiej, ale "wpadka" przyszła w ćwierćfinale. Polacy musieli uznać wyższość Francji i po raz czwarty z rzędu zakończyli olimpijskie zmagania na poziomie ćwierćfinału.
Zobacz także: Łzy kapitana po porażce z Francją
Koszykarze 3x3 jechali po złoto, odpadli już w grupie
Reprezentacja Polski w koszykówce 3x3 była głównym kandydatem do złota w turnieju olimpijskim. Polacy świetnie spisują się dyscyplinie, która dopiero debiutowała na igrzyskach olimpijskich. Regularnie wygrywaliśmy lub plasowaliśmy się w czołówce najważniejszych imprez w koszykówce 3x3.
Turniej olimpijski okazał się jednak dla Polaków wielkim rozczarowaniem. Nasza reprezentacja wyglądała na zagubioną i po prostu grała bardzo źle. Koszykarze 3x3 zakończyli swoje zmagania już na etapie fazy grupowej i to z pewnością był wynik, którego nikt się nie spodziewał. Szkoda, bowiem wydawało się, że mamy ogromną szansę na historyczny sukces, który mógłby rozpędzić polską koszykówkę.
Zobacz także: Dramat polskich koszykarzy
ZOBACZ WIDEO: "Przegraliśmy z mistrzami olimpijskimi". Wygrana Francuzów osładza polską porażkę
Tenisiści zawiedli oczekiwania
Nie ma się co oszukiwać. Mieliśmy bardzo duże nadzieje związane z naszymi tenisistami. Iga Świątek, Hubert Hurkacz oraz mikst Świątek/Kubot miał przynieść nam chociaż jeden medal. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla polskich kibiców.
Wszyscy z naszych faworytów do medalu zakończyli rywalizację już na 2. rundzie. Słaba dyspozycja polskich tenisistów z pewnością była tym, co bardzo mocno dotknęło kibiców. Pozostaje mieć nadzieję, że Polacy lepiej będą spisywać się na turniejach innych niż ten olimpijski. Następna szansa na medal igrzysk już za trzy lata w Paryżu, a tam przecież doskonale czuje się Iga Świątek.
Zobacz także: Wielki mistrz wsparł Igę Świątek
Niespełnione oczekiwania wobec polskich kolarzy torowych
W ostatnich latach polscy kolarze torowi potrafili namieszać w czołówce podczas największych imprez. Dlatego wydawało się, że można mieć względem nich pewne oczekiwania podczas najważniejszej sportowej imprezy na świecie.
Oczy polskich kibiców w szczególności były zwrócone na Mateusza Rudyka. Polski sprinter od lat należy do światowej czołówki i zdobywał medale na najważniejszych imprezach, m.in. brąz mistrzostw świata w 2019 roku oraz brąz mistrzostw Europy z 2019 roku. Jednak w Tokio jego występ był szokująco słaby i Polak nawet nie był blisko awansu do ćwierćfinałów.
Zobacz także: Polski olimpijczyk załamany występem
Bardzo słaby występ polskich kulomiotów
Trzeba przyznać, że Michał Haratyk oraz Konrad Bukowiecki nie byli murowanymi faworytami do medalu. Jednakże obaj należą do światowej czołówki i można było oczekiwać, że przynajmniej nawiążą walkę z innymi zawodnikami.
Tak się jednak nie stało. Obaj przepadli już na etapie eliminacji i nawet nie mieli okazji sprawdzić się w finale. Niestety, ale pchnięcie kulą zaczyna być jedyną dyscypliną techniczną, w której Polsce uciekają rywale.
Zobacz także: Fatalne eliminacje polskich kulomiotów
Drużyna szpadzistek zawiodła oczekiwania
Rywalizacja drużynowa szpadzistek to jedna z tych dyscyplin, w których przypisywaliśmy sobie medal jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk. Wszystko wyglądało niemal idealnie. Polki były drugie w rankingu olimpijski, regularnie wygrywały Puchary Świata i zdobyły mistrzostwo Europy.
Jednak turniej olimpijski pokazał, że rządzi się swoimi prawami. Polki niespodziewanie odpadły w ćwierćfinale po starciu z Estonią. Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał i z pewnością to było jedno z tych wydarzeń, które najbardziej dotknęło polskich kibiców.
Zobacz także: Płacz polskich zawodniczek
Zaskakująco słaby występ Piotra Liska
Poziom rywalizacji w skoku o tyczce mężczyzn jest obecnie bardzo wysoki. Jednakże tuż przed turniejem zaczęli wykruszać się kolejni kandydaci do medalu, a to z powodu kontuzji, a to z powodu koronawirusa. Wydawało się więc, że Piotr Lisek może wrócić z kolejnej wielkiej imprezy z medalem.
Tak się jednak nie stało. Polak zatrzymał się na wyniku 5,80 m i dało mu to jedynie 6. miejsce. Szkoda, ponieważ o ile do złota brakowało bardzo dużo (świetny występ zanotował Armand Duplantis) to medal z pewnością był w zasięgu.
Zobacz także: Polak mówi, że walczył do końca
Rozpacz Niemców po klęsce murowanego faworyta
To nie tak, że tylko zawodzili polscy sportowcy. Najprawdopodobniej w konkursie na największe rozczarowanie igrzysk olimpijskich w Tokio powinien zwyciężyć Johannes Vetter. Niemiecki oszczepnik od lat należał do ścisłej światowej czołówki, ale w tym roku wygrywał wszędzie, gdzie tylko się pojawił. Natomiast podczas Tokio 2020 zajął 9. miejsce i nawet nie awansował do ścisłego finału.
Zobacz także: Niemcy nie mogą pogodzić się z przegraną ich faworyta
Djoković największym przegranym igrzysk olimpijskich?
W pierwszej części turnieju olimpijskiego tenisistów Novak Djoković grał jak z nut. Jednak wraz z dalszą częścią zawodów prezentował się coraz gorzej, jednak nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Serb najpierw odpadł w półfinałach singla i miksta. Następnie po wielkich nerwach przegrał mecz o brąz w singlu, natomiast kilka chwil później zrezygnował z walki o brązowy medal w grze mikstowej. To zachowanie doprowadziło Serbów do wściekłości.
Zobacz także: Doprowadził do wściekłości całą Serbię
Rozczarowanie mistrzów świata
Brak medalu aktualnych mistrzów świata w koszykówce to z pewnością spora sensacja. Hiszpanie od lat należą do najmocniejszych ekip, jednak turniej na igrzyskach olimpijskich w Tokio nie należał do najlepszych w ich wykonaniu. Zakończyli swoją przygodę na ćwierćfinale, podczas którego okazali się wyraźnie gorsi od USA.
Co więcej, po tym turnieju z kadrą pożegnali się jej liderzy z ostatnich lat. Na największych koszykarskich imprezach w barwach Hiszpanii nie zobaczymy już Pau Gasola, Marca Gasola, Rudy'ego Fernandeza i Sergio Rodrigueza.
Zobacz także: To koniec pewnej epoki