Tokio 2020. Spotkanie z polską euforią. "Wszystkich natrzemy tym złotem!"

Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Polska sztafeta mieszana 4x400 po zdobyciu złota na IO w Tokio
Getty Images / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Polska sztafeta mieszana 4x400 po zdobyciu złota na IO w Tokio

Zaczęło się od braw i na brawach się skończyło. Między nimi od bohaterów wieczoru, polskiej sztafety mieszanej 4x400 metrów, dowiedzieliśmy się, że jaki kraj, taki Michael Johnson, a nacieranie się medalami przynosi znakomite efekty.

[b]

Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

- To co, bijemy brawo? - rzucił jeden z dziennikarzy, gdy do kilkunastoosobowej grupy reporterów z Polski zbliżali się Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski oraz Kajetan Duszyński. - Pewnie - odezwał się ktoś inny i jako pierwszy uderzył w dłonie.

Po chwili klaskali już wszyscy. Święty-Ersetic zareagowała na tę owację szerokim uśmiechem i głośnym okrzykiem. Na pewno już którymś z kolei, w końcu tak wielkiego powodu do radości nie miała jeszcze nigdy w życiu.

- Zaczynamy igrzyska olimpijskie złotem w sztafecie mieszanej! Coś niesamowitego - mówiła. - Miejmy nadzieję, że rozwiązaliśmy worek z medalami lekkoatletów i teraz kolejne krążki będą do niego wpadały same.

ZOBACZ WIDEO: Polska wpadła w euforię! Mamy złoty medal na igrzyskach w Tokio! "To było fenomenalne rozegranie biegu"

To życzenie znakomitej polskiej biegaczki na pewno się nie spełni, bo każdy medal w lekkiej atletyce Polacy muszą wyszarpać rywalom o ogromnej sile ramion, nóg czy pleców, którzy z całych będą ciągnąć w swoją stronę. Tak jak robili to w sobotni wieczór. Tyle że Biało-Czerwoni ciągnęli jeszcze mocniej.

Zalewski zaczął w bardzo dobrym czasie 45,0. Kaczmarek pobiegła 50,0 - też świetnie. Święty trochę wolniej, 50,6, ale potem Duszyński popędził jak natchniony. Wynik 44,3 dał naszej sztafecie awans z czwartego miejsca na wymarzone pierwsze.

- Jesteś teraz Michael Johnson (były rekordzista świata na 200 i 400 metrów, 4-krotny mistrz olimpijski - przyp. WP SportoweFakty) z Siemianowic - rzucił ktoś do pochodzącego z tej śląskiej miejscowości biegacza. - Właśnie tak! Jaki kraj, taki Michael Johnson - odparł 26-letni lekkoatleta, wywołując wśród obecnych w katakumbach Stadionu Olimpijskiego w Tokio potężną salwę śmiechu.

O swoich fantastycznym finiszu mówił tak, jakby dla niego był to po prostu kolejny dzień w biurze: - Ja tylko wykończyłem robotę całego zespołu. Nie miałem na tyle trudnej zmiany, żeby nie móc jej wyprowadzić na pierwsze miejsce.

- Skromny chłopak! - zareagowała na te słowa Święty-Ersetic.

Duszyński stwierdził, że stresował się finałowym biegiem, ale nie aż tak, jak tym eliminacyjnym. Co innego Kaczmarek, która w eliminacjach nie biegła. - Ja stresowałam się bardzo. Miałam odbierać pałeczkę od Karola, który jest bardzo szybki, no i pierwszy raz w życiu biegłam na drugiej zmianie. Wiedziałam, że będę walczyć z bardzo mocnymi dziewczynami, bałam się, że mnie zamkną. Wydaje mi się, że dobrze sobie poradziłam. Cały czas kontrolowałam sytuację i nie zrobiłam niczego głupiego - mówiła.

Po swojej zmianie najmłodsza zawodniczka złotego zespołu usiadła na bieżni obok Zalewskiego i razem z nim patrzyła na to, co się dzieje. Po kilkudziesięciu sekundach do tej dwójki dołączyła Święty-Ersetic. - Jak Kajtek wyszedł na ostatnią prostą, Justyna mówiła tylko "czekaj, czekaj". Potem on zaatakował, wpadł na metę jako pierwszy i wszyscy zaczęliśmy krzyczeć tak, że ja mam teraz zdarte gardło. Myślę, że dopiero jutro dotrze do nas, czego dokonaliśmy - powiedziała 23-letnia biegaczka.

- Nie jutro. Za tydzień! - poprawiła ją starsza koleżanka, która nie zapomniała o tym, kto doprowadził Biało-Czerwonych do finału. O Małgorzacie Hołub-Kowalik, Idze Baumgart-Witan oraz o Dariuszu Kowaluku.

- Jest im przykro, że nie wystartowali w biegu finałowym, ale od początku było wiadomo, że pobiegniemy innym składem, niż w eliminacjach. To nasz wspólny ogromny sukces. Chciałabym, żebyśmy na podium stanęli całą siódemką. Nie wyobrażam sobie, żeby medale dostała tylko nasza czwórka - podkreśliła indywidualna mistrzyni Europy na 400 metrów z 2019 roku.

Przed finałem obawialiśmy się, że walka będzie toczyła się tylko o srebro, bo amerykańska drużyna zostawi wszystkich daleko za plecami. Amerykanie mieli w sobotę nie startować ze względu na dyskwalifikację, ale po eliminacjach pokazali, kto ma największe wpływy w światowej lekkoatletyce i zostali przywróceni do biegu. Niesłusznie, ale zdaniem Zalewskiego Polakom wyszło to na dobre, bo teraz złoto lepiej im smakuje.

- Cały czas pamiętamy sytuację z Birmingham z 2018, gdy pobiliśmy halowy rekord świata i zdobyliśmy mistrzostwo świata w męskiej sztafecie 4x400 metrów. Amerykanie spuścili wtedy głowy, nie chcieli wejść na podium. Wtedy nie potraktowali nas poważnie. Dziś każda osoba z ich sztafety podeszła do nas i przybiła piątkę. Czegoś się chyba po tamtej lekcji nauczyli - powiedział zawodnik AZS-u AWF-u Katowice.

Rozmowa ze złotą polską sztafetą w podziemiach olimpijskiego stadionu była bez wątpienia spotkaniem z euforią, choć z momentem refleksji. Cała ekipa posmutniała, kiedy Zalewski wspomniał o swoim trenerze, zmarłym w marcu tego roku Zbigniewie Ludwichowskim.

- Cały czas przygotowywał mnie do czterystu metrów, także wtedy, gdy na zawodach biegałem na 100 i 200. W zamyśle mieliśmy jednak 400. Decyzję o zmianie dystansu podjęliśmy we właściwym momencie, jakieś sześć, siedem lat temu. Najpierw zdobyłem kilka medali w hali, potem miałem potknięcia, później duży sukces, czyli złoto w Birmingham. A teraz jestem mistrzem olimpijskim - mówił.

Swoje złote medale polska sztafeta odbierze w niedzielę około godziny 4:30 czasu polskiego. A kiedy wróci do wioski olimpijskiej, będzie nimi zaklinać wszystkich członków naszej reprezentacji, którzy w Tokio mogą jeszcze stanąć na podium.

Święty-Ersetic: - Jak nasze srebrne wioślarki przyszły ze srebrem, powiedziałam do Agnieszki Kobus-Zawojskiej: "Daj ten medal, to się nim natrę!". I z Natalią się nacierałyśmy. Ze srebra wyszło nam złoto. Teraz jak sami wrócimy do wioski ze złotymi medalami, natrzemy nimi wszystkich!

Na koniec złotą drużynę pożegnały brawa. Na pewno nie ostatnie tej nocy.

Czytaj także:

Człowiek orkiestra, nowy aniołek, mistrzyni wychodzenia z opresji i śląska dusza. Poznajcie złotą polską czwórkę!
Tokio 2020. Duda już chwycił za słuchawkę. Zobacz memy po złocie olimpijskim polskiej sztafety mieszanej

Źródło artykułu: