Tokio 2020. Plichta i Niewiadoma zabrały głos po emocjonującym wyścigu olimpijskim

Getty Images / Na zdjęciu: Anna Plichta
Getty Images / Na zdjęciu: Anna Plichta

Wyścig kolarski kobiet ze startu wspólnego podczas igrzysk olimpijskich w Tokio dostarczył wielu emocji. Długo wydawało się, że któraś z Polek sięgnie po medal. Po wyścigu Anna Plichta i Katarzyna Niewiadoma podzieliły się swoimi wrażeniami.

Katarzyna Niewiadoma przez większość wyścigu znajdowała się w czołówce peletonu. Z przodu z kolei Anna Plichta była w grupie uciekinierek. Ostatecznie 4,5 kilometra przed metą wraz z Izraelką Omer Shapirą zostały wchłonięte przez peleton. Mimo że Plichta nie sięgnęła po medal, to wykazała w niedzielnym wyścigu ogromny hart ducha.

- Gdy zakładam biało-czerwoną koszulkę to zawsze dostaję dodatkową motywację. Gdy przyjechałyśmy tutaj z dziewczynami, to wiedziałyśmy, że mamy spore szanse na medal. Kasia była naszą liderką i wszystkie dałyśmy z siebie sto procent - powiedziała po wyścigu Anna Plichta w rozmowie z TVP.

29-latka zdradziła, jaki był jej plan oraz polskiego zespołu na niedzielny wyścig. - Przed wyścigiem założyłyśmy, że jeśli będą uciekać mocniejsze ekipy, to musimy być w ucieczce. Natomiast podczas rywalizacji zaatakowała dziewczyna, u której byłam na kole. Wtedy pomyślałam, że zostanę u niej na kole i odjedziemy, ale liczyłam, że dołączy do nas większa grupka. Później ostatecznie tak się to ułożyło, że uciekałyśmy w trójkę i udało się nam zbudować solidną przewagę - dodała Plichta.

Polka uciekała prawie cały wyścig, a razem z nią Omer Shapira i Anna Kiesenhofer. Ostatnia z wymienionych kolarek w pewnym momencie zaatakowała i samotnie dotarła do mety, zdobywając złoto olimpijskie.

- Austriaczka podczas wyścigu była bardzo mocna. Odjechała mi na podjeździe, kiedy musiałam sięgnąć po bufet, ale przy tak upalnych warunkach należało wziąć dodatkowy bidon. Kolarka z Izraela też mi uciekła, ale później udało mi się ją doścignąć w przeciwieństwie do prowadzącej Kiesenhofer - powiedziała Plichta.

Po wyścigu głos zabrała także Katarzyna Niewiadoma, która wprost powiedziała, dlaczego nie była w stanie sięgnąć po medal. Liderka naszej reprezentacji zwróciła uwagę, jak katorżniczą pracę wykonała dzisiaj Anna Plichta.

- Nie ma we mnie żalu. Nie goniłam Ani, bo życzyłam jej medalu. Zasługuje na niego za to jakim jest człowiekiem. Na torze miałam już mało atutów, by się oderwać. Ale nie rozmawiajmy o mnie, celebrujmy dziś wysiłek Ani - podkreśliła Katarzyna Niewiadoma.

Słowa liderki naszej kadry pokazują, że atmosfera wśród kolarek jest znakomita, co jest najlepszym pocieszeniem po niedzielnym wyścigu, w którym medal był na wyciągnięcie ręki.

Czytaj także:
Sensacja pod górą Fudżi! Nieznana Austriaczka pogodziła faworytki. Polka o krok od medalu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tekturowe łóżka w Tokio robią furorę. Słynna tenisistka pokazała zdjęcia

Komentarze (7)
avatar
kabareciarz
25.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
medal kartoflany powinien dostać ten trener bufetowy, który zawracając Plichcie głowę torbą z zupą spowodował odjazd Austriaczki. 
avatar
yarpen26
25.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
"Medal był na wyciągnięcie ręki". No to spójrzmy na tabelę wyników: Niewiadoma 14., Lach 18., Plichta 27. (!). To według was jest definicja "na wyciągnięcie ręki"? Szans na zwycięstwo nie oceni Czytaj całość
avatar
yogi69
25.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, jechały jak nigdy, przegrały jak zwykle ;/ Wielkie brawa!!! 
avatar
Andrzej z RP
25.07.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Piękny i emocjonujący etap. Szkoda, że Plichcie zabrakło trochę pary na ostatnich kilometrach. Ciężko pracowała z Izraelką. Gdyby udało się jej siąść na koło Austriaczki, byłaby szansa na złoto Czytaj całość