W tym artykule dowiesz się o:
BBC: "Dominująca Aryna Sabalenka utrzymuje tytuł Australian Open"
"Rozstawiona z numerem drugim Białorusinka wygrała 6:3, 6:2 i zdobyła drugie wielkoszlemowe trofeum bez straty seta" - podkreśla BBC. W finale Australian Open Sabalenka pokonała Chinkę Qinwen Zheng (relację z meczu przeczytasz TUTAJ).
Brytyjczycy podkreślają, że Białorusinka "stała się zdecydowaną faworytką" turnieju po tym, jak w trzeciej rundzie odpadła liderka rankingu - Iga Świątek.
Podobnie jak w innych spotkaniach, zwyciężczyni turnieju od pierwszej piłki udowadniała swoją wyższość nad rywalką. "Opanowana Sabalenka wyssała energię z Zheng i zagorzałych chińskich kibiców po szybkim starcie" - czytamy. Dodano też, że rywalka Białorusinki "często wyglądała na onieśmieloną - zarówno okazją, jak i przeciwniczką".
sport5.by: "AAAAA! Aryna Sabalenka wygrała Australian Open 2024"
W taki sposób na triumf swojej rodaczki zareagował jeden z białoruskich sportowych serwisów. "Drugi rok z rzędu Aryna jest najlepsza w Australii" - podkreślono na wstępie.
Dziennikarz dodał, że Sabalenka "nie dała żadnych szans" Zheng, a spotkanie trwało tylko godzinę i 16 minut. Wymieniono też inne osiągnięci 25-latki - została czwartą zawodniczką XXI wieku, która wygrała Australian Open bez straty seta - po Marii Szarapowej, Serenie Williams i Ashleigh Barty oraz jest drugą kobietą, która w trwającym wieku obroniła tytuł mistrzyni turnieju - po innej Białorusince Wiktorii Azarence.
Sport-express.ru: "Sabalenka wygrała Australian Open w królewskim stylu. Białorusinka jest gotowa, aby ponownie stać się numerem jeden na świecie"
Rozemocjonowani występem Sabalenki są również Rosjanie, którzy już wieszczą powrót Sabelnki na pozycję liderki światowego rankingu. Przypomnijmy, że po Australian Open Świątek na pewno zachowa numer 1 przy swoim nazwisku. "Mimo że Sabalenka wciąż pozostaje w tyle za Polką w rankingu WTA, to dzięki temu występowi ma szansę powrócić na szczyt" - czytamy.
W dalszej części relacji Rosjanie znów podkreślają, że "trzeba odzyskać prowadzenie w rankingu". "Iga i Jelena (Rybakina - przyp. red.) w pierwszych rundach wyglądały znacznie gorzej niż Sabalenka" - czytamy. Media sugerują nawet, że Sabelanka wyprzedzi Świątek już w lutym. "I będzie to zasłużone" - dodano na koniec.
"L'Equipe": "Nie do pokonania"
"Scenariusz finału Australian Open był przewidywalny. Jedna zawodniczka, Aryna Sabalenka, druga na świecie, broniąca tytułu mistrzyni i mająca w związku z tym doświadczenie, a druga, Qinwen Zheng, która dopiero odkryła grę na tak wysokim poziomie. Ostatecznie prawdziwego meczu nie było i Białorusinka łatwo zwyciężyła" - czytamy w największym francuskim dzienniku.
Podkreślono, że dopiero w samej końcówce Sabalenka nieco spuściła z tonu, gdy nie potrafiła wygrać kilku piłek meczowych z rzędu. "Dała się ponieść emocjom, ale była to ulotna chwila napięcia, która nie zmieniła biegu historii. Zdominowała Australian Open, nie pozwalając, by set wymknął się jej z rąk" - dodano.
"La Gazzetta dello Sport": "Sabalenka, mistrzowski bis: pokonuje Zheng i potwierdza, że jest królową Melbourne"
"To był cyklon Aryny Sabalenki" - tak o turnieju w wykonaniu Białorusinki piszą w "LGDS". Włosi nie mają wątpliwości, co będzie następnym celem 25-latki - "światowy ranking należący do Igi Świątek".
"12 miesięcy fenomenu Aryny Sabalenki dało jej dwa tytuły Australian Open, finał w Nowym Jorku i półfinały na Roland Garros i Wimbledonie" - podsumowano ostatnie występy Białorusinki w wielkich szlemach.
"Marca": "Idealny turniej w Australii"
Hiszpanie też podkreślają, że Sabalenka "nie dała szans" Qinwen Zheng. "Jeśli Iga Świątek jest niekwestionowaną królową kortów ziemnych, to twarda nawierzchnia nosi imię Białorusinki" - dodano w relacji pomeczowej.
Hiszpanie przypomnieli, że Sabalenka powtórzyła wyczyn Azarenki, która również dwa lata z rzędu wygrywała turniej w Australii. Wtedy list z gratulacjami wysłał do tenisistki dyktator Alaksandr Łukaszenka. "Po 12 latach kolejny ulubiony sportowiec napawa dumą wojennego przywódcę" - napisano w "Marce".
Czytaj też: Sabalenka rozbroiła publiczność. Wybuch śmiechu