Nie milkną komentarze na temat decyzji organizatorów Wimbledonu, którzy nie chcą pozwolić na start w tegorocznej edycji reprezentantom Rosji i Białorusi. Najważniejsze osoby w świecie tenisa przedstawiają swoje stanowiska, nieraz stojące w kontrze do działań podejmowanych w Londynie. Przeciwny wykluczeniu Rosjan i Białorusinów jest chociażby Patrick Mouratoglou.
Francuski trener, który niebawem powinien po raz pierwszy zasiąść w boksie Simony Halep, zwraca uwagę na niełatwą sytuację tenisistów z Rosji i Białorusi. - Jeśli jesteś na ich miejscu i masz rodzinę w swojej ojczyźnie, to potępiając rząd, potencjalnie narażasz ją na kłopoty - argumentuje Mouratoglou w rozmowie z Tennis Majors.
Francuz, podobnie jak Novak Djoković czy Alexander Zverev, nie uważa, żeby pozbawienie Rosjan i Białorusinów prawa do gry w turniejach, było właściwym posunięciem.
- Zakaz gry na Wimbledonie dla Rosjan i Białorusinów to dla mnie bardzo zaskakująca decyzja. Politykę należy pozostawić politykom. Oczywiście, jest wojna i jestem przekonany, że wszyscy są przeciwko niej, także zawodnicy rosyjscy i białoruscy - tłumaczy Mouratoglu.
Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z tego, jak trudna jest aktualna sytuacja. Z jednej strony rozumie Ukraińców domagających się wysokich kar dla Rosjan, gdyż ich rodziny każdego dnia mogą znaleźć się w olbrzymim niebezpieczeństwie. Z drugiej strony docenia postawę prezentowaną chociażby przez Andrieja Rublowa, który po zakończonych meczach pisał "no war" na kamerze. Zdaniem Mouratoglou, nie można od niego i innych Rosjan wymagać więcej w zaistniałej sytuacji.
Zobacz też: Mistrz olimpijski stanął po stronie Rosjan. "Rankingi tenisowe stracą sens"
Zobacz też: Ukrainka mówi, że pozwoliłaby wystąpić Rosjanom. Stawia jeden warunek
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie