Rozbrat z tenisem na najwyższym poziomie rozpoczął się u Sereny Williams podczas ubiegłorocznego Wimbledonu. W pierwszej rundzie turnieju Amerykanka przegrała z Białorusinką Alaksandrą Sasnowicz. Mecz zakończył się już po 34 minutach. Williams skreczowała bowiem w pierwszym secie przy wyniku 3:3, a później okazało się, że doznała urazu prawego kolana. Utytułowana tenisistka była załamana.
Na szczęście forma zdrowotna poprawia się na tyle, że Serenę Williams ponownie zobaczymy na światowych kortach. 23-krotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych ogłosiła na Instagramie, że może być gotowa do startu w Wimbledonie. To dla niej szczególny turniej, ponieważ wygrywała go siedem razy.
- Rozmawialiśmy o moim powrocie. On mnie namawiał i myślę, że mogę być gotowa na Wimbledon. Nie mogę się doczekać. To naprawdę ekscytujące - powiedziała Amerykanka, kierując swoje słowa do stojącego u jej boku Aarona Rodgersa, wybitnego zawodnika NFL.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
Serena Williams nie poddaje się zatem w walce o 24. tytuł wielkoszlemowy w swojej karierze. Brakuje jej jednego triumfu, aby zrównać się z liderką klasyfikacji wszech czasów - Margaret Court.
Przypomnijmy, że 40-letnia tenisistka zajmuje obecnie 246. miejsce w rankingu WTA. Tak daleka pozycja jest oczywiście spowodowana długą absencją w tourze.
Czytaj także:
Chris Evert wprost o Idze Świątek