W nocy z środy na czwartek Rosja dokonała zbrojnego ataku na Ukrainę. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji wojskowej w Donbasie, ale zaatakowano również strategiczne miejsca w innych częściach kraju. Rosyjska agresja na sąsiedni kraj wciąż trwa.
Ukraińcy obawiają się o swoją przyszłość. Chcą zrobić wszystko, by obronić się przed atakiem Rosjan. Otwarcie mówi o tym Serhij Stachowski, ukraiński tenisista, który niegdyś był w szerokiej czołówce.
36-latek jeszcze w sobotę był w Kijowie i nie przypuszczał, że w jego kraju rozegra się taki dramat. Teraz wraz z dziećmi przebywa na feriach w Dubaju. Chce zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
- Kiedy wyjeżdżałem, miałem wręcz pewność, że nie dojdzie do agresji na pełną skalę. Że co najwyżej spróbują zdobyć Donieck, Ługańsk. Ale się myliłem. Bardzo się myliłem. Oni nie mają ograniczeń. Rosjanie nie mają ograniczeń - powiedział Stachowski w rozmowie z Antonim Cichym z TVP Sport.
Dodał, że obrona Ukrainy przed agresją Rosjan jest ważna dla całej Europy. Stwierdził, że kiedy Rosja "zdusi" Ukrainę, będzie wtedy u granic Unii Europejskiej.
- Będziecie mieli tuż obok armię ludzi, którym wszystko jedno, o nic nie dbają. I co wtedy zrobicie? - powiedział.
Stachowski chce zaangażować się w obronę swojej ojczyzny. - Prawdopodobnie wstąpię do armii. Wielu ludzi ma rodziny i dzisiaj ryzykują życiem. Czemu ja miałbym być inny? - dodał.
Wyznał, że chciałby trójkę swoich dzieci wychować w "pięknym i normalnym kraju, w normalnym świecie". - Tu nie chodzi tylko u Ukrainę. Mówimy o Europie, miejscu, gdzie osiemdziesiąt lat temu był Adolf Hitler. Nikt nie chciał walczyć z Niemcami - przypomniał.
Czytaj także:
Małe problemy mistrzyni US Open. Daria Saville poszła za ciosem
Niespodzianka w derbach Chile w Santiago. 3,5-godzinny hiszpański bój